Wstępne dane Głównego Urzędu Statystycznego potwierdziły, że znajdujemy się w fazie spowolnienia w gospodarce, jednak jego skala nie jest aż tak poważna, jak się tego obawiano i raczej nie grozi nam jej pogłębienie. Co prawda sięgający według szacunków GUS 2,8 proc. wzrost PKB w 2016 r. jest wynikiem najgorszym od 2013 r., ale został on osiągnięty po dwóch dobrych latach 2014-2015, a przy tym w warunkach okresu przejściowego między okresem intensywnego wykorzystania środków unijnych z poprzedniej perspektywy finansowej, a spowolnionym przygotowywaniem i uruchamianiem nowych projektów. To jednocześnie wynik nieco lepszy niż średnia oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu o 2,7 proc. Wstępne wyliczenia dotyczące głównych czynników, wpływających na PKB, potwierdzają to, co wynikało już z danych publikowanych po poszczególnych kwartałach. Zwyżkę zawdzięczamy przede wszystkim konsumpcji, głównie indywidualnej, przy wsparciu ze strony salda wymiany handlowej. Spożycie ogółem wzrosło w ubiegłym roku o 3,6 proc. z 3 proc. w 2015 r., w tym spożycie indywidualne z 3,2 do 3,6 proc. Głównym czynnikiem spowalniającym tempo wzrostu gospodarczego był sięgający 5,5 proc. spadek inwestycji, podczas gdy w 2015 r. wzrosły one o 6,1 proc. Coraz więcej przesłanek wskazuje jednak na to, że wkrótce możemy zacząć odczuwać konsekwencje poprawy sytuacji w inwestycjach, choć nie będzie ona mieć jeszcze w pierwszych kwartałach obecnego roku znaczącego wpływu na dynamikę wzrostu gospodarczego. Można sądzić, że do połowy roku PKB będzie rósł w tempie zbliżonym do 2,5 proc., a ewentualne przyspieszenie może być widoczne w ostatnich miesiącach. Od jego skali zależeć będzie, czy cały 2017 rok uda się zakończyć dynamiką przekraczającą bardziej wyraźnie 3 proc. Najbardziej optymistyczne prognozy mówią o wzroście sięgającym 3,6-3,7 proc., jednak ich realizacja jest mocno uzależniona nie tylko od korzystnych uwarunkowań wewnętrznych, ale w znacznym stopniu od koniunktury panującej w otoczeniu, a w tej ostatniej kwestii jest sporo obaw i znaków zapytania. Prognozy dla gospodarki niemieckiej nie są optymistyczne, a największym zagrożeniem mogą być skutki prawdopodobnych zawirowań w globalnym handlu, związanych głównie z polityką Donalda Trumpa i reakcją na nią ze strony innych państw. Szans na pozytywny wpływ czynników wewnętrznych można upatrywać w coraz mocniejszych sygnałach płynących ze wskazań PMI, którego wartość pod koniec ubiegłego roku wyraźnie rosła i to dzięki korzystnemu układowi wszystkich jego składowych, głównie zaś produkcji i nowym zamówieniom. Zdecydowanie mniejszą presję spadkową w ostatnich miesiącach ubiegłego roku widać było w produkcji budowlano-montażowej.

Autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER