Apteki na froncie walki z covidem i grypą. Każdego dnia progi niemal 12 tysięcy aptek w Polsce przekracza około 2 mln osób. Nic zatem dziwnego, że w ramach walki z pandemią rząd zdecydował się włączyć je do Narodowego Programu Szczepień. Wkrótce będą mogły szczepić także na grypę.

Autor publikacji: Marek Chrzanowski

Na razie o sukcesie aptecznych punktów szczepień trudno jeszcze mówić, bowiem przeciwko koronawirusowi szczepi obecnie mniej niż 1/10 aptek. W tym gronie przodują apteki sieciowe. Wzorem są tu kraje zachodnie, bo w szczepienia przeciwko covid-19 zaangażowani są z powodzeniem farmaceuci m.in. we Francji, Norwegii, Portugalii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i USA.

Aptekarz to nie tylko sprzedawca

Apteka to placówka ochrony zdrowia publicznego, w której uprawnione osoby wydają leki i wyroby medyczne, sporządzają i wydają leki recepturowe i apteczne, a także udzielają informacji o lekach i wyrobach medycznych.

W kwietniu br. do zadań aptek wpisano możliwość wykonywania szczepień w ramach programu zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych. To całkowicie nowe zadanie. Przeszkoleni farmaceuci mają być dodatkowym gwarantem wzrostu „wyszczepienia” Polaków i szybszego osiągnięcia poziomu odporności populacyjnej.

Apteki na froncie walki z covidem i grypą - tabletki i termometr.
Apteki na froncie walki z covidem i grypą

Jeszcze przed wakacjami do Narodowego Funduszu Zdrowia spłynęły pierwsze wnioski aptekarzy chcących włączyć się do programu szczepień. Jednak to, co miało być prostym administracyjnym zabiegiem okazało się nieco bardziej skomplikowane. Dziś liczba aptek i punktów aptecznych wykonujących szczepienia nieznacznie przekracza  900. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka, jednak zasadniczą przyczyną jest wyraźna niechęć Polaków do  szczepienia. Nie pomagają też warunki zaproponowane aptekarzom. Duża część indywidualnych właścicieli aptek uznała, że koszt przystosowania lokali i prowadzenia  wakcynacji jest zbyt duży w porównaniu z refundacją za wykonane świadczenie. Aż ¾ szczepiących aptek to apteki sieciowe.

Aptek jak na lekarstwo

Liczba aptek w kraju to obecnie około 11 800 placówek. Punktów aptecznych jest nieco ponad 1170, a „szpitalnych” –  257 (dane NFZ z października 2021).

Wydawać by się mogło, że jest to wystarczająco dużo, ale nadal są miejsca na mapie kraju, gdzie mieszkańcy do apteki muszą pokonać kilkanaście kilometrów, a jeden „punkt” obsługuje populację nawet ponad 20 tysięcy osób.

Wyraźny spadek liczby aptek odnotowuje się od wejścia w życie ustawy „Apteka dla Aptekarza” w czerwcu 2017 r. Według firmy badawczej PEX Pharma Sequence, od czerwca 2017 r. do maja 2021 r. z polskiego rynku zniknęło niemal półtora tysiąca aptek.

Ustawa stanowi, że zezwolenie na prowadzenie apteki mogą obecnie otrzymać tylko farmaceuci. Swoje zrobiły też kolejne nowelizacje. Kontrowersyjnym posunięciem było ograniczenie możliwości otwierania nowych aptek poprzez ustalenie kryteriów demograficznych i geograficznych. Nowego zezwolenia aptecznego nie może dostać apteka należąca do spółki, która w danym województwie prowadzi ponad 1 procent aptek. Ten przepis bywa także wykorzystywany przez nadzór farmaceutyczny do odbierania zezwoleń aptecznych już działającym aptekom. Dla jasności, próg 1 procenta w województwie opolskim oznacza 3 i ćwierć apteki, w lubuskim 3 i pół apteki a w warmińsko-mazurskim 4 i pół apteki. Natomiast dla indywidualnych aptekarzy koszty otworzenia nowej placówki są często nie do udźwignięcia.

Mało zrozumianym wydaje się ustawowy zakaz reklamy aptek, jak i jego rozszerzająca interpretacja dokonywana przez nadzór farmaceutyczny i sądy – zgodnie z którymi apteka może informować jedynie o swojej nazwie, adresie i godzinach funkcjonowania. Nie może natomiast informować np. o świadczonych usługach, których beneficjentami są pacjenci. Niektórzy aptekarze obawiają się informować pacjentów o możliwości wykonania szczepień, bo nie chcą ryzykować kary finansowej. Za nielegalną reklamę może zostać uznana na przykład informacja w jakich językach apteka obsługuje klientów albo o krótkim terminie wykonywania leków recepturowych.

Nowe otwarcie

Realnie rentowności apteki nie da się zapewnić bez sprzedaży produktów bez recepty. Marże na produktach refundowanych są niskie, często nie pokrywają wyliczalnego kosztu „obsługi” opakowania leku (przyjęcie na stan, przechowywanie, dyspensowanie). Tabela określająca poziom marży na lekach refundowanych nie zmieniła się od 2012 roku. Obecnie w parlamencie trwają prace nad nowelizacją zasad refundacji.

Ograniczenie działalności aptek tylko do roli sprzedażowej jest zasadniczym błędem. Sprawdzają się też w innych rolach w krajach zachodniej Europy, gdzie farmaceuta jest doradcą w sprawach zdrowia a w niektórych sytuacjach może wyręczyć lekarza. Tak powinno być i u nas. Mamy przecież elektroniczne systemy, które umożliwiłyby wydawanie leków przez farmaceutów bez recepty od lekarza. Chodzi zwłaszcza te leki, które są przepisywane przez lekarza w związku z chorobą przewlekłą. To zdecydowanie odciążyłoby kolejki do przychodni pierwszego kontaktu.

Sposób na grypę

Niedawno Sejm przyjął przepisy, uprawniające aptekarzy-farmaceutów do wykonywania szczepień przeciwko grypie. Rozszerzenie listy uprawnionych do wykonywania szczepień jest efektem zmian, które wymusiła pandemia. Czy to nowe uprawnienie poprawi rentowność prowadzenia „aptekarskiego biznesu”? Trudno powiedzieć bo jak dotąd apteki otrzymały dalece niewystarczającą ilość szczepionek. Sytuacja ma się zamienić w związku z ogłoszeniem przez rząd darmowych szczepień na grypę dla wszystkich obywateli.

Idzie nowe?

Obecne szefostwo Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego z Ewą Krajewską na czele dostrzega problemy rynku aptecznego wynikające m.in. z dowolności interpretacji przepisów przez nadzór farmaceutyczny. Bywa, że decyzje podejmowane przez Wojewódzkich Inspektorów Farmaceutycznych w różnych regionach Polski są ze sobą sprzeczne. Dotyczy to m.in. statusu aptek franczyzowych, odbierania zezwoleń aptecznych czy naruszania zakazu reklamy aptek. Ze strony GIF padły deklaracje podjęcia prac nad doprecyzowaniem regulacji we współpracy m.in. z Ministerstwem Zdrowia oraz Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Działania te należy obserwować z nadzieją, że ich efekty wyjdą na dobre przede wszystkim pacjentom, dla których najważniejsza jest dostępność i cena produktów, których potrzebują oraz bliskość apteki, w której będą mogli je nabyć.