Kupiłeś mieszkanie na wynajem za 300 tys. zł? Amortyzacja pozwoli Ci obniżyć roczny dochód nawet o ponad 30 tys. zł. Lion’s Bank odpowiada jak zgodnie z prawem ustalić wartość początkową mieszkania, która później przez lata pomoże obniżyć płacone podatki.
O tym jak amortyzacja pomaga obniżyć podatek od dochodów z wynajmu pisaliśmy już 4 grudnia 2014 r. Nie wszyscy wiedzą jednak, że kupując mieszkanie za 300 tys. zł można dokonywać odpisów amortyzacyjnych od znacznie wyższej kwoty obniżając tym samym płacony co miesiąc podatek od zysków z wynajmu.
Jak to możliwe? Wszystko za sprawą mechanizmu ustalania wartości początkowej nieruchomości. Polega on na określeniu ceny nabycia, a więc ceny jaką faktycznie zapłacono za nieruchomość (w modelowym przypadku 300 tys. zł) wraz z kosztami związanymi z zakupem i przygotowaniem nieruchomości do użytkowania. Zasady określania wartości początkowej można przedstawić na przykładzie prawa własności do mieszkania używanego kupionego za 300 tys. zł z wykorzystaniem kredytu na 270 tys. zł, które przed wynajęciem poddano remontowi. W takim wypadku lista kosztów składających się na wartość początkową nieruchomości będzie następująca:
- Cena zakupu – 300 000,00 zł,
- Koszty transakcyjne: 16 936,55 zł
- Koszty związane z kredytem: 9 813,74 zł
- Koszty związane z remontem: 40 000 zł
Z powyższej listy najbardziej oczywistym składnikiem wartości początkowej jest cena zakupu nieruchomości. Kwota zawarta w akcie notarialnym jest przeważnie głównym elementem, z którego składa się wartość początkowa do amortyzacji. Błędem byłoby jednak pominięcie pozostałych kosztów. Doskonałym przykładem są koszty transakcyjne. Przyjmijmy, że inwestor kupuje mieszkanie używane, a więc z rynku wtórnego. W takim przypadku do kosztów transakcyjnych zaliczyć można 2% podatku od czynności cywilno-prawnych, a więc 6 tys. zł. Poza tym inwestor mógł korzystać przy zakupie z pomocy pośrednika. Ten może zażądać prowizji w kwocie np. 2,5% wartości nieruchomości plus VAT (9225 zł). To jednak nie wszystkie koszty. Prawo własności do mieszkania przenoszone jest bowiem u notariusza, który za świadczoną usługę też zażąda zapłaty. W przypadku mieszkania używanego o wartości 300 tys. zł taksa notarialna wyniesie maksymalnie 985 zł plus VAT. Do tego dochodzi opłata za wypisy z aktu notarialnego np. w kwocie 300 zł. Inwestor musi jeszcze ponieść koszy związane z wprowadzeniem zmian w księdze wieczystej nieruchomości. Będzie to co najmniej 200 zł za wpisanie nowego właściciela. W sumie koszty transakcyjne opiewają więc na kwotę 16936,55 zł.
Aby kupić na kredyt też trzeba mieć gotówkę
Jeśli ponadto inwestor korzysta przy zakupie z kredytu hipotecznego, może się spodziewać kolejnych kosztów. Po pierwsze może to być prowizja za udzielenie kredytu – nawet 2% pożyczanej kwoty. Oczywiście często prowizja ta powiększa pożyczaną przez kredytobiorcę kwotę, ale można koszt ten opłacić przy podpisywaniu umowy kredytowej. W naszym modelowym przykładzie zakładamy, że inwestor posiada 10-proc. wkład własny, a więc pożycza 270 tys. zł. Prowizja za udzielenie kredytu może więc wynieść 5,4 tys. zł. Nieodzownym elementem kosztów związanym z zaciągnięciem kredytu jest ubezpieczenie nieruchomości. To w modelowym przykładzie może kosztować 300 zł w skali roku. Podobny koszt może pochłonąć opłata za wycenę nieruchomości (często banki zwalniają kredytobiorców z ponoszenia tego kosztu). W sądzie nowy kredytobiorcą będzie natomiast musiał zostawić 200 zł tytułem wpisu hipoteki do księgi wieczystej, a w urzędzie skarbowym 19 zł tytułem podatku od ustanowienia hipoteki. Ważnym elementem kosztów, który może pojawić się w rozważanym przypadku jest ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Założyliśmy bowiem, że inwestor posiada 10-proc. wkład, a sporo banków w przypadku braku 20-proc. wkładu chce jeszcze dodatkowego zabezpieczenia w postaci ubezpieczenia. To może kosztować np. 3% i pobierane może być z góry na okres 3 czy 5 lat. W modelowym przykładzie można przyjąć, że bank zażąda ubezpieczenia opiewającego na 10% ceny nieruchomości (30 tys. zł), o stawce 3%, co daje opłatę w wysokości 900 zł.
Długi remont, to droższy remont
Do kosztów, które powiększą wartość początkową mieszkania można też zaliczyć odsetki od kredytu. Chodzi tu na przykład o sytuację, w której inwestor zanim zaczął wynajmować mieszkanie musi je wyremontować. W związku z tym, że proces ten związany jest z przystosowaniem nieruchomości do używania, to suma zapłaconych w tym czasie odsetek powiększa wartość początkową nieruchomości. Zakładając wiec, że remont mieszkania zajmie 3 miesiące, a kredyt oprocentowany na 4% udzielony był na kwotę 270 tys. zł i 30 lat, to łączna suma odsetek wyniesie w tym czasie 2694,74 zł. W sumie oznacza to dodatkowe koszty finansowe, o które będzie można powiększyć wartość początkową do amortyzacji o kolejne 9813,74 zł. Na koniec pozostaje jeszcze koszt remontu. Jeśli byłby on kompleksowy, to w przypadku 2-pok. mieszkania może zamknąć się w kwocie 40 tys. zł. Kwota ta może w całości lub części podnieść wartość początkową do amortyzacji.
W efekcie wartość początkową mieszkania można ustalić na poziomie 366 755,29 zł, a nie 300 000 zł jak wynikałoby z ceny zakupu. Trzeba jednak pamiętać, że na potwierdzenie poniesionych kosztów trzeba posiadać wiarygodne dokumenty (np. faktura za usługę pośrednictwa czy taksę notarialną, potwierdzenia przelewów rat kredytowych i kosztów okołokredytowych, potwierdzenia poniesienia opłat sądowych, faktury potwierdzające zakup materiałów, rachunek lub faktura od ekipy remontowej). Co więcej jedynie wydatki na ulepszenia trwale związane z mieszkaniem mogą być zaliczone w wartość początkową nieruchomości. Mogą to więc być wydatki na tynkowanie, parkiet czy malowanie i glazurę, ale już nie stół do jadalni czy telewizor. Te ostatnie można zaliczyć do kosztów bieżących stosując jednorazową amortyzację środków trwałych o wartości nieprzekraczającej 3,5 tys. zł lub poprzez odpisy amortyzacyjne w przypadku środków trwałych o wyższej wartości – wynika tak z interpretacji wydanej przez dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy (sygnatura ITPB1/415-232/09/TK).
Efektem tak ustalonej wartości początkowej nieruchomości jest możliwość zaliczenia w koszty amortyzacji o kwocie ponad 20-proc. wyższej niż gdyby brać pod uwagę jedynie cenę zakupu mieszkania. Różnica dla podatnika jest taka, że obliczając dokładnie wartość początkową nieruchomości może swoje dochody z wynajmu mieszkania pomniejszyć o 5501,25 zł, a nie 4500 zł w skali roku. Jeszcze bardziej wyraźną różnicę odczułby podatnik korzystający z przyspieszonej amortyzacji mieszkania. Dokładne określenie wartości początkowej pozwoliłoby mu bowiem odliczać od dochodu z wynajmu aż 36 675,53 zł, a nie 30 000 zł.
Remont spółdzielczego z wyższą stawką
Powyższy przykład dotyczył inwestora, któremu przysługiwało prawo własności do mieszkania. Trochę inaczej sytuacja wyglądałaby w przypadku mieszkania, do którego inwestorowi przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Wtedy koszty związane z wykończeniem czy remontem mieszkania poniesione przed wynajęciem lokalu nie powiększają wartości początkowej mieszkania, bo ten z punktu widzenia podatkowego nie jest środkiem trwałym inwestora tylko spółdzielni. Inwestorowi przysługuje natomiast spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, które należy do kategorii wartości niematerialnych i prawnych. Dlatego od wartości początkowej wartości niematerialnej naliczana jest amortyzacja o stawce 2,5%, a od kosztów remontu można ustalić indywidualną stawkę amortyzacji (nie wyższą niż 10%). Z punktu widzenia podatkowego koszty te są bowiem inwestycją w obcym środku trwałym. Taki wniosek można wysnuć z interpretacji wydanej przez dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi (sygnatura IPTPB1/415-82/11-4/AG).
Strata rozliczana po latach
Co więcej trzeba pamiętać, że co do zasady strata z wynajmu mieszkania nie może obniżyć w corocznej deklaracji podatkowej np. dochodów z pracy najemnej. Wynika to z art. 9 ust. 2 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Ta część ustawy mówi bowiem, że „stratą” nazywa się taką sytuację, gdy koszty uzyskania przychodów przewyższają osiągnięte z danego źródła przychody. Podatnik, który osiągnie stratę z jednego źródła (np. wynajmu mieszkania) nie może jej rozliczyć w tym samym roku obniżając dochód z innego źródła (np. umowy o pracę czy działalności gospodarczej polegającej na prowadzeniu sklepu). Co niemniej ważne osiągniętą w danym roku podatkowym stratę z konkretnego źródła przychodów można rozliczyć przez kolejne 5 lat. W jednym roku nie można rozliczyć więcej niż 50% straty.
Bartosz Turek, Lion’s Bank