Polska jest liderem w sektorze obsługi przewozów międzynarodowych w Unii Europejskiej, które generują ok. 7 proc. krajowego PKB. Na unijnym rynku sukces nie jest jednak dany raz na zawsze, a polskie firmy transportowe muszą stale walczyć o utrzymanie konkurencyjności. Jedną ze zbyt rzadko wykorzystywanych możliwości optymalizacji biznesu jest minimalizacja kosztów ryzyka kursowego. Międzynarodowa instytucja płatnicza AKCENTA podpowiada, jak to zrobić.

Już od kilku lat polski handel zagraniczny przeżywa rozkwit. Korzystają na tym także rodzime firmy transportowe, które wyspecjalizowały się w przewozach międzynarodowych i to nie tylko towarów z Polski, ale i z całej Unii. – Swoją pozycję lidera usług transportowych w Unii wywalczyliśmy przede wszystkim konkurencyjnością cenową, co niestety bardzo mocno odbija się na marżach tych przedsiębiorstw. Dodatkowo, przewoźnicy muszą zmagać się z kolejnymi trudnościami, takimi jak braki kadrowe, częste zatory płatnicze, nierzetelni kontrahenci oraz rosnące koszty zatrudnienia, związane m.in. z przepisami dotyczącymi płacy minimalnej czy delegowania pracowników w krajach Unii – wymienia Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału AKCENTY, instytucji płatniczej obsługującej i realizującej transakcje walutowe firm. Do tego dochodzi również ryzyko kursowe, które ponoszą polskie przedsiębiorstwa transportowe w związku z przewalutowaniami płatności z walut obcych na złotówki. Jak podkreśla ekspert AKCENTY, choć większości zagrożeń nie da się w całości uniknąć, to ryzyko związane ze zmianami kursów walut może być przez firmy transportowe całkowicie wyeliminowane. Problem w tym, że niewielu przewoźników o tym wie.

Ryzyko kursowe, czyli to, o czym nadal zapomina wiele firm transportowych

– W tak trudnej biznesowo rzeczywistości, firmy transportowe muszą minimalizować ryzyka, szczególnie takie, które mają wpływ na marże i wysokość kontraktów. W przypadku ryzyka kursowego mogą to zrobić w bardzo prosty sposób, całkowicie za darmo – podkreśla Radosław Jarema z AKCENTY. Rozwiązaniem są tzw. forwardy, które świetnie sprawdzają się w przypadku firm zawierających transakcje w obcych walutach. Transakcja forward „zamraża” kurs wymiany dla ustalonej kwoty do określonej daty w przyszłości, np. do terminu realizacji kontraktu i wpłynięcia na rachunek środków w obcej walucie. Transakcje forward można znaleźć zarówno w ofercie banków, jak i instytucji płatniczych. Forwardy nie wiążą się z żadnymi dodatkowymi opłatami, mają formę kontraktu zawieranego między firmą a instytucją finansową. Data ich realizacji może być elastyczna, w zależności od wybrania danej opcji transakcji (forward z ruchomą datą rozliczenia, amortyzacyjny). Należy jednak pamiętać, że forwardy nie służą spekulacjom walutowym. Podstawową korzyścią jest zabezpieczenie transakcji, a nie ewentualny zysk na różnicy kursowej. Eliminacja ryzyka daje przedsiębiorcy pewność co do wysokości marży i przyszłych wpływów z kontraktów. – Dzięki temu, przedsiębiorca może odpowiednio skalkulować cenę, lepiej planować swoje działania, a przede wszystkim, niestraszne mu nagłe zawirowania na rynku walutowym – wyjaśnia Radosław Jarema. – Ten aspekt jest niezwykle ważny dla firm transportowych obsługujących międzynarodowe przewozy, które muszą dokładnie planować wydatki i utrzymywać jak największą płynność finansową. Nieprzewidywalność kursów walut bardzo to utrudnia, a przy dużych kwotach kontraktów nawet niewielkie wahania kursów mogą przełożyć się na spore straty – dodaje ekspert AKCENTY.

Warto rozejrzeć się nie tylko w bankach

Przy optymalizacji obsługi transakcji wymiany walut, firmy transportowe mogą nie tylko wyeliminować ryzyko kursowe, ale i zaoszczędzić na korzystnych kursach walut. Tutaj niezbędne jest jednak dobre rozpoznanie rynku. – Wielu przedsiębiorców myśli, że ma do wyboru tylko ofertę bankową. Tymczasem od lat na rynkach unijnych, w tym w Polsce, z powodzeniem funkcjonują instytucje płatnicze, które zapewniają równie wysoki poziom bezpieczeństwa środków, a zarazem dużo korzystniejsze warunki współpracy. Tak jak w branży transportowej, w sektorze finansowym panuje mocna konkurencja, a korzystają na tym klienci, którzy uważnie analizują dostępne na rynku możliwości – podkreśla Radosław Jarema z AKCENTY. – Oferta instytucji płatniczych jest ciekawa nie tylko pod względem finansowym. Przewoźnicy, szczególnie mniejsi, często narzekają też na obsługę w banku. Firmom z sektora MŚP nie proponuje się wielu przydatnych rozwiązań, trudno też liczyć na poziom opieki oferowany korporacjom i dużym firmom. Z kolei instytucji płatnicza nawet mniejszym klientom zapewnia indywidualne wsparcie doradcy, świetną ofertę kursów wymiany oraz możliwość ich indywidualnej negocjacji. Jak widać, istnieje możliwość łatwego wygenerowania oszczędności dla firm transportowych obsługujących kierunki zagraniczne. Trzeba tylko po nią sięgnąć – dodaje ekspert.

 

Źródło: Akcenta