Niewątpliwie dzisiejszy dzień, tj. 16 lutego 2023 r., był jedną z bardziej oczekiwanych dat pierwszego kwartału. Właśnie dzisiaj swoją opinię wydał Rzecznik Generalny TSUE w sprawie C-520/21. Pytanie do Trybunału zadał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie, a dotyczy ono istotnej dla kredytobiorców franków kwestii zasadności żądania przez banki świadczeń związanych z tzw. bezumownym korzystaniem z kapitału.

Jak wskazuje radca prawny Aleksandra Jakubowska, Dyrektor Kancelarii Mędrecki&Partners Law Office Sp. k.: Rzecznik Generalny TSUE w swojej opinii jednoznacznie opowiedział się po stronie konsumentów wskazując, że przepisy Dyrektywy 93/13 nie stoją na przeszkodzie temu, aby konsument oprócz uiszczonych środków wraz z odsetkami mógł domagać się dodatkowych świadczeń, a decyzja co do ich zasadności ma należeć do sądu krajowego. Jednocześnie Rzecznik stanowczo stwierdził, że te same przepisy Dyrektywy stoją na przeszkodzie temu, żeby dodatkowych świadczeń mógł domagać się bank. Można powiedzieć, że po wyroku TSUE w sprawie p. Dziubak, jest to kolejny kamień milowy dla frankowiczów. Większość osób zainteresowanych tematem zapewne spodziewało się prokonsumenckiej opinii Rzecznika, jednak chyba nie aż w takim stopniu, z jednoczesnym zamknięciem drogi dla roszczeń banków.

Jakkolwiek sprawy wytaczane przez kredytobiorców przeciwko bankom – w tym głównie zawierające żądanie stwierdzenia nieważności zawartej umowy – nie budzą już aż tak skrajnych emocji i rynek zdążył się z nimi oswoić, linia orzecznicza wydaje się być jednolita, tak wciąż powództwa banków przeciwko kredytobiorcom z żądaniem zwrotu nie tylko udostępnionego kapitału kredytu, ale również dodatkowych należności (wynagrodzenie, odszkodowanie, zwrot kosztów czy waloryzacji świadczenia)  są raczej nowością, a zapadające wyroki są jednostkowe. Stąd tak duże nadzieje wiązane są właśnie z treścią samej opinii Rzecznika, a następnie już samym wyrokiem Trybunału, którego ogłoszenie spodziewane jest w pierwszej połowie bieżącego roku.

Przedwczesność powództwa o bezumowne korzystanie z kapitału - młotek sędziowski.
Przedwczesność powództwa o bezumowne korzystanie z kapitału

Przy tej okazji warto przyjrzeć się nawet nie tylko kwestii tego, o co pozywają banki kredytobiorców, ale kiedy takie powództwo wytaczają. Wydawać by się mogło, że jasne i logiczne jest złożenie pozwu dotyczącego zwrotu kapitału i ewentualnego wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału dopiero po tym, jak zapadnie prawomocny wyrok stwierdzający nieważność umowy kredytowej w sprawie zainicjowanej przez kredytobiorców. W tym zakresie sporo zamieszania wprowadziła uchwała Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 2021 r., sygn. akt III CZP 6/21, która wskazuje od jakiego momentu należy liczyć termin przedawnienia roszczeń i tak dla kredytobiorcy termin przedawnienia może rozpocząć bieg dopiero po podjęciu przez kredytobiorcę-konsumenta wiążącej decyzji w zakresie sanowania niedozwolonej klauzuli i co do zaakceptowania konsekwencji całkowitej nieważności umowy. Przy czym brak wskazania, w jaki sposób konsument powinien wyrazić swoją wiążącą decyzję w tym zakresie, jednak jako najwcześniejszy moment można uznać złożenie reklamacji czy też wezwania do zapłaty banku w postępowaniu przedsądowym. Wprawdzie Sąd Najwyższy nie wypowiedział się wprost od jakiego terminu należy liczyć bieg przedawnienia dla banku, jednak przyjęło się, że to jest to taki sam moment, jak dla konsumenta.

Można powiedzieć, że taka interpretacja wskazanej wyżej uchwały spowodowała przyspieszenie składania pozwów przez banki i począwszy od drugiego półrocza 2021 r. można było zauważyć zwiększoną ilość takich postępowań. Co ciekawe, banki, obawiając się ryzyka przedawnienia swoich roszczeń, przestały czekać na wyroki w sprawach zainicjowanych przez konsumentów. Tym samym zauważyć można ciekawą konstrukcję wytaczanych powództw, trochę zgodnie z zasadą „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Jak swoje żądania formułują banki? Z jednej strony bank żąda zapłaty przez kredytobiorców kapitału udzielonego kredytu oraz zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia w postaci korzystania z kapitału – a to roszczenie stanowi najczęściej około 30% i więcej kwoty udzielonego kredytu, z drugiej strony w uzasadnieniu żądań bank jasno wskazuje, że złożenie pozwu nie stanowi przez bank uznania jakichkolwiek roszczeń czy przyznania jakichkolwiek twierdzeń kredytobiorców. Ponadto w pozwach wytoczonych zanim zapadnie wyrok stwierdzający nieważność umowy kredytowej, banki od razu wnoszą o zawieszenie postępowania powołując się na zapis art. 177 § 1 pkt 1 k.p.c., zgodnie z którym można zawiesić postępowanie, jeżeli rozstrzygnięcie zależy od wyniku innego toczącego się postępowania cywilnego.

Dochodzi zatem do sytuacji kuriozalnej – z jednej strony bank formułuje niejako żądanie „na wszelki wypadek” gdyby sąd rozstrzygający sprawę z powództwa kredytobiorców uznał umowę na nieważność – a przecież przepisy procedury cywilnej nie przewidują pozwu warunkowego, z drugiej strony z kolei, bank wciąż broni swojej argumentacji, że zawarta między stronami umowa kredytu jest ważna, nie zawiera żadnych zapisów niedozwolonych. Kolejny element, to moment złożenia pozwu czyli przed nieprawomocnym chociażby rozstrzygnięciem sprawy z powództwa kredytobiorców. Banki wprost powołują się na uchwałę SN w sprawie III CZP 6/21 wskazując, że już teraz bank jest zmuszony wystąpić z powództwem przeciwko kredytobiorcy.

Niestety, znacząca część postępowań sądowych zgodnie z wnioskiem banku jest zawieszana, mimo że sądy mają możliwość wydania wyroku, co mogłoby zapobiegać takim przedwczesnym powództwom. Są jednak pojedyncze przypadki, kiedy sądy nie czekając na rozstrzygnięcie sprawy kredytobiorców wydają wyroki wskazując na właśnie ową warunkowość żądań i przedwczesność powództwa. Tak wskazał m.in. Sąd Okręgowy w Opolu w wyroku z dnia 28 grudnia 2022 r., sygn. akt I C 2208/22. W uzasadnieniu wyroku Sąd wprost potwierdził, że w dniu wniesienia pozwu nie istniała podstawa faktyczna żądania banku, a same żądania zostały sformułowane warunkowo, na wypadek gdyby w sprawie z powództwa kredytobiorców umowa kredytu została uznana za nieważną. Sąd uznał, że w takiej sytuacji roszczenia banku nie zostały wykazane – bank nie tylko nie wiązał ich z nieważnością umowy kredytu, ale wręcz temu zaprzeczał.

W tym samym orzeczeniu sąd odniósł się również do przedwczesności wytoczonego powództwa wprost wskazując, że w ocenie sądu takie działanie stanowi nadużycie prawa procesowego w rozumieniu art. 41 k.p.c., a nawet nadużycie prawa do sądu. Sąd podkreślił również, że podstawowym celem postępowania cywilnego nie jest jedynie przerwania biegu przedawnienia, ani tym bardziej celem tym nie jest wywieranie nacisku na kontrahenta będącego przeciwnikiem procesowym w innej sprawie. Sąd przypomniał również o tym, że procedura cywilna nie zna instytucji pozwu warunkowego.

Cieszy, że i takie orzeczenia zaczynają się pojawiać, a sędziowie dostrzegają swoistą absurdalność wytaczanych przedwcześnie i warunkowo powództw przez banki i starają się przeciwdziałać takim praktykom. Pozostaje mieć nadzieję, że coraz więcej takich orzeczeń będzie się pojawiać, a powództwa o zwrot udzielonego kapitału i świadczenie o bezumowne korzystanie z kapitału przestaną stanowić środek nacisku na kredytobiorców, aby ci nie walczyli o swoje prawa w sądach.