Miniony tydzień był praktycznie dla wszystkich parkietów bardzo udany. Na szczególną uwagę zasłużyły jednak rynki rozwijające się, nad którymi po raz pierwszy po dłuższej przerwie ponownie zaświeciło słońce. Poprawa sentymentu była wielopłaszczyznowa i dotyczyła nie tylko akcji, ale również surowców oraz walut. Wszystkie elementy układanki łączyły się w pozytywną całość, która ostatecznie wyniosła indeks MSCI Emerging Markets ponad wrześniowe maksima.

Tym samym wykreślona została formacja podwójnego dna z klarownym dla wszystkich sygnałem kupna. Szczególnie nim dotknięta została strona grająca na spadki i w związku z tym za niemałą część popytu stali inwestorzy likwidujący krótkie pozycje. Same napływy świeżego kapitału na przecenione parkiety jeszcze nie ruszyły i to zapewnia pokaźny bufor do dalszych wzrostów. Tym samym ostatni kwartał roku ma szansę wypełnić swoją modelową udaną formę.

Na kanwie zwiększającego się optymizmu na początku przyszłego roku pojawią się nieco lepsze prognozy co do rozwoju gospodarczego świata. Tak samo zresztą dzieje co roku i tylko po to, by po kilku miesiącach obserwować rewizje tych prognoz w dół. Ośrodki analityczne przez tyle lat i aż nadto nieudanych prób zauważalnego przyspieszenia globalnego wzrostu nie są w stanie zrozumieć, że fundamenty wciąż są na tyle słabe, iż o przyspieszeniu cały czasu możemy co najwyżej pomarzyć. Zresztą aktualna poprawa sentymentu nie tyle wynika z lepszych perspektyw na przyszłość, ale z ich nadmiernego przeszacowania w dół w ostatnich tygodniach.

Ważnym składowym układanki jest również nadzieja na utrzymanie polityki zerowych stóp procentowych na dłużej. Jedynym realnym zagrożeniem dla trwałości wzrostów jest dość szybka zmiana konsensusu na pozytywny. Wydaje się, że za szybko pesymiści zmienili front na optymistów i dlatego nie można wykluczyć zatrzymania, które powinno zasiać wymaganą dla dalszych zwyżek wątpliwość. Jak pokazuje bowiem historia, nic tak nie mobilizuje popyt jak ściana strachu, po której można się wspinać. Aktualnie zagrożeń nie brakuje, więc ściana na miejscu z pewnością jest. Są jednak potrzebni pesymiści, którzy dopiero zaczną zmieniać się w optymistów i za tym ruchem pójdą przepływy kapitału. Lokalnie ewentualny przystanek dość dobrze współgrałbym z przedwyborczym zawahaniem, które zniknie z końcem miesiąca. Jaka każdy obywatel dobrze przecież wie, obietnice wyborcze rzadko implementowane są w swojej pełnej krasie. Teraz tylko inwestorzy dojrzeć muszą do podobnego rozumowania.

 

Lukasz_Bautor:  Łukasz Bugaj, CFA, Analityk, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska SA