Rynki finansowe zanotowały wyraźny odwrót od czwartkowego pesymistycznego nastawienia z pomocą wystąpienia Janet Yellen. USD zyskuje, ale w dobrej formie są też waluty surowcowe. Lepsze nastroje pomagają też złotemu.
Wczorajszy wykład prezes Fed Janet Yellen w Bostonie na tle jej konferencji prasowej po posiedzeniu FOMC tydzień temu pokazuje, jak można powiedzieć mniej więcej to samo, a odzew rynków może być zupełnie inny. Baza wypowiedzi była podobna – więcej pewności o siłę ożywienia gospodarczego USA i poprawę sytuacji na rynku pracy, otoczenie zewnętrzne ważne, ale nie przykuwa głównej uwagi. Co inwestorzy odebrali jako dobrą monetę, to przyznanie przez Yellen, że jest ona w obozie zwolenników pierwszej podwyżki jeszcze w tym roku. Było też kilka „oszukańczych” sztuczek, jak całkowite pominięcie tematu Chin w wykładzie. Ogólnie jednak należy przyznać, że Yellen wyciągnęła wnioski z lekcji, jakiej dały jej rynki finansowe w ostatnich dniach – Fed jest odpowiedzialny za budowanie zaufania i optymizmu, a nie może siać niepewności niezależnie do tego jak mały procent szans przypisze poszczególnym ryzykom.
Nie zmienia to jednak faktu, że rynkowy pesymizm ostatnich dni nie dotyczy wyłącznie Fedu niepodnoszącego stóp procentowych. Jest on mocno zakorzeniony w obawach o Chiny i globalne ożywienie oraz jak to przełoży się pozostałe rynki wschodzące i rynek surowcowy. Fakt, że Yellen nie wspomina o tych problemach nie znaczy, że one cudownie zniknęły. W ostatnich godzinach obserwujemy rajd ulgi na ryzykownych aktywach, co od strony głębokości czwartkowej wyprzedaży jest w pewnym stopniu zrozumiałe. Jednak nie można zapominać, że problemy, które wywołały wyprzedaż na samym początku wciąż są obecne i przebudzenie że snu może być bolesne dla wszystkich. To są niespokojne czasy dla rynków finansowych. W długim terminie fundamenty wyraźnie przemawiają za kupnem USD oraz GBP (a nawet PLN), a sprzedażą EUR, JPY, CHF, czy NZD. Mimo to droga do celu w dalszym ciągu jest wyboista.
W piątek interesujące będzie, czy rynki akcji wpiszą się w klimat narzucany przez FX, bo od tego bardziej niż do danych będzie zależne zamknięcie tygodnia. W kalendarium mamy finalną rewizję PKB z USA za II kwartał, gdzie oczekuje się utrzymania poprzedniego wyniku 3,7 proc. PMI dla sektora usług z USA nie jest pozycją, która mocno rusza rynkiem. Indeks Uniwersytetu Michigan ma zostać nieco zrewidowany w górę do 86,5. Poza danymi mamy wystąpienia Ramsaya z Banu Anglii, Bullarda i George z Fed i Weidmanna z Bundesbanku.

Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.