Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu wyniósł w sierpniu 51,1, wobec 54,5 w lipcu i 54,3 pkt. w czerwcu br. – podał Markit.

W lipcu przemysł nie miał urlopu, ale w sierpniu już tak. Pytanie jednak, czy to tylko urlop, czy zmiana trendu i wejście w okres wolniejszego wzrostu. Produkcja wzrosła, nowe zamówienia – tak krajowe jak i zagraniczne – także, ale wolniej niż w poprzednich miesiącach. „Rozpędzony” w poprzednich miesiącach przemysł realizował w sierpniu bieżące zamówienia i likwidował zaległości produkcyjne. Firmy ograniczyły też aktywność zakupową. To nie brzmi najlepiej. Tym bardziej, że sytuacja w przemyśle niemieckim, czyli u naszego głównego partnera handlowego, gdzie lokujemy 27 proc. naszego eksportu (głównie przemysł)  była w sierpniu bardzo dobra. Wskaźnik PMI dla przemysłu Niemiec wzrósł najsilniej od 5. miesięcy (do poziomu 53,3 z 51,8 w lipcu). A siłę tego wzrostu potwierdził wzrost zatrudnienia – najsilniejszy od stycznia 2012 r.

Co prawda w 6. kolejnych krajach, które należą do naszych największych partnerów handlowych (W.Brytania, Czechy, Francja, Włochy, Holandia, Hiszpania, łącznie prawie 31 proc. polskiego eksportu) PMI spadł w sierpniu, a ciągle był on na poziomie istotnie powyżej 50 punktów (poza Francją).

Co się zatem dzieje w naszym przemyśle? Mniejsze wzrosty nowych zamówień krajowych i eksportowych nie musiałyby oznaczać mniejszego wzrostu produkcji przemysłowej. Ale ona także rosła wolniej. Z drugiej strony firmy przemysłowe ciągle zwiększają zatrudnienie. A nie robiłyby tego, gdyby nie widziały wyraźnie dobrych perspektyw. Zatrudnienie wiąże się bowiem nie tylko z kosztami pracy (wynagrodzenia plus obciążenia różnymi daninami, m.in. na fundusz emerytalny, rentowy, funduszy pracy, fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych, ubezpieczenie wypadkowe, ubezpieczenie chorobowe, PFRON), ale także z ryzykiem związanym z koniecznością zwolnienia pracownika, gdyby okazało się, że jednak nie ma dla niego pracy. A to takie proste nie jest. Gdyby zatem nie kontynuacja wzrostu zatrudnienia w przemyśle, można byłoby obawiać się, że sierpniowy PMI sygnalizuje zmianę trendu w przemyśle, a tym samym w całej gospodarce. A tak możemy na razie założyć, że to „tylko” wakacje i od września nie tylko zatrudnienie, ale także nowe zamówienia krajowe, a szczególnie eksportowe, a także produkcja zaczną rosnąć.

Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan