W 2018 roku możemy liczyć na kontynuację ożywienia w światowej i polskiej gospodarce. Sytuacja na rynkach finansowych będzie jednak mniej komfortowa niż do tej pory. Trzeba się liczyć z większą zmiennością, a więc i większym ryzykiem oraz słabszym zachowaniem indeksów giełdowych. Jednym ze źródeł niepewności i wahań będzie polityka pieniężna głównych banków centralnych.

Gospodarka daje radę

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy nastąpiła wyraźna poprawa koniunktury gospodarczej oraz postrzegania jej perspektyw. Nie sprawdziły się więc dominujące jeszcze na początku 2017 r. obawy, że kruche i mizerne ożywienie tempa wzrostu będzie coraz słabsze. W przypadku większości krajów dynamika PKB z każdym kwartałem rosła, wraz z nią poprawiały się nastroje przedsiębiorców i ekonomistów oraz korygowane w górę były prognozy. Obecnie większość ośrodków analitycznych spodziewa się lekkiego przyspieszenia tempa wzrostu w 2018 r., przesuwając perspektywę jego lekkiego wyhamowania na 2019 r. OECD i MFW przewidują, że światowa gospodarka przyspieszy w 2018 r. z 3,6 do 3,7 proc., amerykańska z 2,2 do 2,3-2,5 proc., w strefie euro dynamika PKB ma obniżyć się do 2,1 proc., ale nastąpi to po nieoczekiwanie silnym, sięgającym 2,4 proc. wzroście w 2017 r. Z 6,8 do 6,5 proc. spowolnić ma wzrost w Chinach, ale ma być to wynik świadomej polityki tamtejszych władz, konsekwentnie zmierzającej do zmiany modelu i struktury gospodarki. Zagrożeń więc nie widać, a obserwując praktykę „nadążania” szacunków ekonomistów za rzeczywistym rozwojem tendencji w gospodarce, można się nawet spodziewać kolejnych optymistycznych rewizji prognoz.

Podobne zjawiska i tendencje, nawet ze zdwojoną siłą, odnoszą się do polskiej gospodarki, która swoją dynamiką zaskoczyła nawet największych optymistów. Prognozy dopiero pod koniec 2017 r. zaczęły odzwierciedlać rzeczywistą sytuację. Zdecydowane przyspieszenie dynamiki PKB w trzecim kwartale do 4,9 proc., a więc do poziomu najwyższego od sześciu lat oraz perspektywa dobrego wyniku w ostatnich trzech miesiącach roku powodują, że tempo wzrostu w całym 2017 r. może sięgnąć 4,4-4,5 proc. Nadal przeważają opinie, że w 2018 r. będzie ono wolniejsze i może wynieść od 3,2 do 3,8 proc., choć pojawiły się też bardziej odważne prognozy, mówiące o wzroście sięgającym nawet 4,4 proc. Optymistyczny scenariusz, zakładający dynamikę porównywalną z tegoroczną, jest możliwy pod warunkiem wyraźnego przyspieszenia inwestycji oraz utrzymania korzystnych tendencji w konsumpcji i eksporcie. Nawet gdyby tempo wzrostu okazało się nieco niższe, poprawić się powinna jego struktura, przesuwając akcent bardziej zdecydowanie z konsumpcji na inwestycje. Zagrożeniem dla jego realizacji mogą okazać się ograniczenia wewnętrzne, głównie w sferze rynku pracy i szeroko rozumianej logistyki, utrudniające realizację dużych inwestycji infrastrukturalnych oraz zewnętrzne, mogące hamować wzrost eksportu. Tym niemniej można założyć, że dynamika PKB sięgnie 4-4,3 proc. Należy zakładać dalsze obniżenie się stopy bezrobocia, utrzymanie się i tak już bardzo wysokiego tempa wzrostu płac, nasilenia inflacji do średniego poziomu 2,3-2,5 proc. Dynamika produkcji przemysłowej powinna utrzymywać się, podobnie jak w 2010 r., na poziomie powyżej 10 proc., przynajmniej w pierwszej połowie 2018 r.

Uwaga na banki centralne

O ile zasadnicze kierunki polityki pieniężnej głównych banków centralnych świata są dość jasno określone, to niewiadomą pozostaje tempo ich działań. Ten czynnik będzie największym źródłem niepewności i powodem wahań sytuacji na rynkach finansowych, przede wszystkim dotyczących walut. Najbardziej zdeterminowana w zacieśnianiu monetarnym jest amerykańska rezerwa federalna. Mimo że jej dotychczasowe działania nie tylko nie spowodowały żadnych perturbacji, ale wręcz były przez inwestorów przyjmowane z optymizmem, kolejne podwyżki stóp procentowych oraz konsekwentne redukowanie sumy bilansowej Fed, mogą w 2018 r. zacząć silniej oddziaływać na sytuację zarówno na rynkach walut i długu, jak i na giełdach. Umocnienie dolara może niekorzystnie wpłynąć na notowania surowców oraz waluty i akcje na rynkach wschodzących, będzie zaś działać pozytywnie na gospodarkę i giełdy krajów strefy euro. Ewentualny negatywny wpływ droższego pieniądza na wyniki amerykańskich firm i gospodarki zostanie zamortyzowany przez efekty reformy podatkowej. Choć Fed podtrzymuje zamiar dokonania trzech podwyżek stóp procentowych w 2018 r., to jednak realizacja takiego scenariusza wcale nie jest przesądzona i zależeć będzie od tempa wzrostu gospodarczego w USA oraz inflacji.

Znacznie bardziej przewidywalna jest polityka Europejskiego Banku Centralnego. W 2018 r. kontynuowany będzie, choć w ograniczonej skali, program skupu aktywów. Choć ma on obowiązywać do września, faktyczny czas jego trwania zależeć będzie od przekonania o trwałym zmierzaniu inflacji w kierunku celu wynoszącego 2 proc. Biorąc pod uwagę prognozy EBC, zakładające że inflacja w strefie euro w 2018 r. wyniesie 1,4 proc., należy się spodziewać przedłużenia programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej, a ewentualnej podwyżki stóp procentowych można wyglądać nie wcześniej niż pod koniec 2019 r. Pewnym paradoksem mijającego roku było umocnienie się euro, mimo wyraźnej rozbieżności między łagodną polityką EBC, a zacieśnianiem jej przez Fed.

Choć Rada Polityki Pieniężnej swoje stanowisko deklaruje równie jasno, jak EBC, wśród analityków nie ma jednomyślności  w kwestii utrzymania stóp procentowych na obecnym poziomie do końca 2018 r. O ile najbardziej jastrzębio nastawieni krajowi ekonomiści dopuszczają możliwość podwyższenia stóp procentowych o 0,25-0,5 punktu procentowego pod koniec roku, to agencja ratingowa Fitch przewiduje, że na koniec 2018 r. stopa referencyjna może wynieść 2,5 proc., co oznaczałoby wzrost aż o 1 punkt procentowy. Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pozostawienie stóp na poziomie 1,5 proc. Podwyżka mogłaby nastąpić jedynie w przypadku jednoczesnego utrzymywania się wysokiego tempa wzrostu płac, inflacji trwale przewyższającej 2,5 proc. z tendencją wzrostową oraz dynamiki PKB przekraczającej 4,5 proc. z perspektywą jedynie niewielkiego spowolnienia w 2019 r.

Na giełdach nie będzie łatwo

W 2018 r. trudno liczyć na tak dobre wyniki, jakie były możliwe do osiągnięcia na niemal wszystkich giełdach w minionych dwunastu miesiącach. Nie oznacza to, że należy się obawiać poważniejszego załamania, ale trzeba się liczyć z większymi spadkowymi korektami oraz podwyższoną zmiennością notowań, a więc zjawiskami, od których inwestorzy zdążyli się odzwyczaić. Choć ostateczny bilans nadchodzącego roku powinien być dodatni, to skala wzrostu indeksów będzie raczej jednocyfrowa.

Hossa na Wall Street trwa już dziewięć lat, a niemal 20 proc. zwyżka głównych indeksów z 2017 r. należała do najbardziej dynamicznych w całym tym okresie. Wyceny akcji stały się już mocno wyśrubowane, a perspektywa wzrostu zysków spółek jest raczej umiarkowana. Rynkowi może zacząć ciążyć zaostrzanie polityki pieniężnej przez Fed, umocnienie dolara oraz obawy przed spowolnieniem gospodarczym, które może mieć miejsce w 2019 r. Choć sytuacja na głównych giełdach europejskich jest podobna, to jednak są dwie istotne różnice: o wiele niższe niż w Stanach Zjednoczonych wyceny akcji oraz wciąż bardziej korzystne warunki monetarne, utrzymywane przez EBC. Ewentualne osłabienie się wspólnej waluty może stanowić dodatkowy impuls wzrostowy zarówno dla wyników finansowych europejskich firm, jak i indeksów we Frankfurcie i Paryżu.

Kondycja i perspektywy polskiej gospodarki powinny sprzyjać rynkowi akcji. Trzeba jednak pamiętać, że koniunktura w segmencie największych spółek zależy w głównej mierze od nastawienia globalnego kapitału do rynków wschodzących. WIG20 w 2017 r. wzrósł o 24 proc., ale w ujęciu dolarowym, czyli z punktu widzenia inwestorów zagranicznych, zwyżka sięgnęła 45 proc., stawiając nasz indeks w ścisłym gronie światowych liderów. Będący punktem odniesienia MSCI Emerging Markets zyskał „jedynie” 32 proc. Przewaga WIG20 wynikała między innymi z nadrabiania zaległości z poprzednich lat, gdy pozostawał w tyle. Utrzymanie się w czołówce drugi rok z rzędu może być zadaniem o wiele trudniejszym. Dodając do tego ograniczone możliwości wzrostu zysków największych spółek oraz perspektywę spowolnienia dynamiki PKB w 2019 r., można liczyć na kilkuprocentową zwyżkę WIG20 w skali roku. Tegoroczny wynik ma szansę powtórzyć mWIG40, rosnąc o około 10 proc. Średnie spółki mają potencjał do poprawy wyników finansowych i możliwości wykorzystania dobrej koniunktury w kraju i na świecie. Bardziej zdecydowanej poprawy można oczekiwać po segmencie najmniejszych firm. sWIG80, notujący jedynie symboliczną zwyżkę, to największe rozczarowanie i zaskoczenie mijającego roku. Z jednej strony małe spółki nie zachwycały wynikami, odczuwając ciemniejsze strony gospodarczego ożywienia, czyli wzrost kosztów surowców i zatrudnienia, z drugiej zaś na notowaniach odbijał się dotkliwy brak kapitału, gotowego angażować się w akcje małych spółek. Ostatnie tygodnie przyniosły sygnały pozytywnych zmian w tym sektorze, jest więc bardzo prawdopodobne, że koniunktura ulegnie wyraźnej poprawie.

Patrząc szerzej, z perspektywy przeciętnego posiadacza oszczędności, można się w najbliższych miesiącach spodziewać kontynuacji dotychczasowych tendencji, a więc utrzymania oprocentowania lokat bankowych na bardzo niskim poziomie, co przy nasilającej się inflacji jeszcze bardziej zniechęci do tej formy i skłoni do poszukiwania lepszych możliwości. Najbardziej ostrożni będą zwracać się w kierunku obligacji skarbowych, z których jedynie część będzie w stanie ochronić realną wartość kapitału. Bardziej odważni mogą szukać wyższych zysków na rynku akcji i obligacji korporacyjnych. Zdecydowanie utrzymać się powinno duże zainteresowanie zakupem nieruchomości w celach inwestycyjnych, do czego skłaniać będzie coraz bardziej widoczny wzrost cen nieruchomości oraz nadal atrakcyjne zyski z najmu.

 

autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER