Black Friday – czy to faktycznie okazje cenowe? Black Friday, czyli dzień specjalnych okazji cenowych, na dobre wpisał się w kalendarz handlowy w Polsce. Przypadający na ostatni piątek listopada jest początkiem zakupowej gorączki świątecznej. Z badania „Zakupy Świąteczne 2020” firmy doradczej Deloitte wynika, że 16 proc. budżetu świątecznego mieliśmy zamiar wydać tego dnia. Coroczna analiza ofert ponad 1000 sklepów internetowych, przeprowadzona przez Deloitte we współpracy z firmą Dealavo, pokazała, że promowany przez sprzedawców Black Friday w przypadku większości sprzedawców nie ograniczał się do jednego dnia. Trwał nawet cały tydzień i przedłużył się aż do poniedziałku 30 listopada. Nie oznacza to jednak zbyt wielu atrakcyjnych promocji dla konsumentów. Ze „Świątecznego Barometru Cenowego” wynika, że w Black Friday w porównaniu do piątku 20 listopada obniżki cen sięgnęły średnio jedynie 3,4 proc.

Podobnie jak w poprzednich latach pierwsze komunikaty marketingowe promujące Black Friday pojawiły się w Polsce już po 1 listopada. Dotyczyło to szczególnie sklepów ze sprzętem AGD i RTV. W wielu przypadkach BF zamienił się w Black Week lub nawet Black Weeks. Ta coroczna ofensywa reklamowo-marketingowa sprawia, że polscy konsumenci wiedzą, co oznacza ten dzień w handlowym kalendarzu. Sieci handlowe natomiast konstruują swoje strategie cenowe tak, aby wejść w szerszy dialog z kupującymi. Ewidentnie w ciągu kilku ostatnich lat systematycznie zwiększały swoje kompetencje i coraz dojrzalej identyfikują kluczowe elementy dla osiągnięcia sprzedażowego sukcesu.

Black Friday - czy to faktycznie okazje cenowe?
Black Friday – czy to faktycznie okazje cenowe?

Black Friday – co kupujemy najczęściej?

Dzięki badaniu Deloitte „Świąteczne Zakupy 2020” znane są kategorie produktów, które Polacy najchętniej wybierają jako prezenty dla najbliższych. Dlatego do analizy wybrano najpopularniejsze produkty z poniższych kategorii: drobne AGD, akcesoria elektroniczne, czekolady, DIY, drony, gry, konsole. Ponadto kosmetyki, książki, laptopy, muzyka, perfumy, planszówki, smart speakers, smartfony, artykuły sportowe, tablety, telewizory, wearables, zabawki oraz zegarki.

Za pomocą oprogramowania Dealavo Smart Prices konkretne oferty zostały wyszukane oraz podłączone do codziennego monitoringu. Łącznie przebadano 412 produktów, które znajdują się w ofercie 1026 sklepów online.

Ceny w górę, ceny w dół

Podobnie, jak w ubiegłych latach „Świąteczny Barometr Cenowy” Deloitte pokazuje, że obniżki w Black Friday miały raczej charakter symboliczny.

Pomiędzy piątkiem 20 listopada a piątkiem 27 listopada, różnica w obniżonych cenach analizowanych kategorii produktów wynosiła średnio 3,35 proc. W ubiegłym roku było to 4 proc., a dwa lata temu 3,5 proc. W bardzo niewielu przypadkach obniżki były większe niż 5 proc. Ponadto w tym samym czasie średni wzrost cen wyniósł 3,42 proc. Można więc mówić, że de facto w Black Friday wartość badanego koszyka produktów się nie zmieniła. Największe spadki dotyczyły smartwatchy i sięgnęły 24-26 proc.

Jak kształtowały się ceny w tym dniu?

Spośród blisko 380 przeanalizowanych produktów w przypadku 48 proc. średnia cena spadła w porównaniu do tej z 20 listopada.

Rok temu przecenionych zostało 51 proc. produktów, różnica jest więc niewielka. Podobną tendencję obserwowaliśmy również w poprzednich latach, co pokazuje, że sprzedawcy stosują wypróbowaną strategię. W tym roku największe atrakcje cenowe klienci mogli upolować w kategorii wearables, czyli urządzeń i odzieży wyposażonej w sensory mierzące czynności życiowe, smart speakerów oraz laptopów. Rozczarować się mogły osoby, które chciały kupić gry komputerowe oraz konsole, które tradycyjnie w Black Friday taniały najmocniej. Jak się okazało w tym roku gry i konsole tańsze były w połowie listopada.

Eksperci Deloitte łącznie przeanalizowali blisko 6,9 tys. cen produktów, które wybieramy na prezenty dla najbliższych. W przypadku Black Friday 69 proc. z nich nie różniło się ceną w porównaniu do piątku 20 listopada. Z kolei w przypadku 17 proc. zanotowano spadek, a w 14 proc. wzrost. Eksperci Deloitte przyjrzeli się także fluktuacji cen w weekend i poniedziałek 30 listopada po „czarnym piątku”. W Cyber Monday w stosunku do Black Friday 82 proc. cen pozostało bez zmian. Co dziesiąta poszła w górę, a 8 proc. w dół.

Cenowy rollercoaster

Podobnie jak w ubiegłym roku, również tegoroczna analiza pokazała, że różnica pomiędzy cenami w poszczególnych sklepach jest naprawdę duża. Największe rozbieżności dało się zaobserwować w kategorii gier. Różnice w czasie Black Friday pomiędzy ceną maksymalną a minimalną sięgały 117 proc. Różnice sięgające 103 proc. zanotowano w kategorii akcesoriów elektronicznych. W przypadku perfum i kosmetyków było to odpowiednio 97 i 99 proc. I tak na przykład za krem L’oreal Paris, Revitalift Filler (50 ml) tego samego dnia w jednym sklepie trzeba było zapłacić 28,43 zł, a w innym 66,99 zł, czyli różnica sięgała 136 proc.

Z kolei za wodę toaletową Hugo Boss, Boss The Scent (100 ml) można było zapłacić 174,69 zł lub nawet 429 zł. Różnica wyniosła aż 146 proc. Uważać trzeba było także, kupując akcesoria do smartfonów. Karta pamięci Samsung Evo Plus Microsdsx 128GB UHS-I U3 kosztowała minimalnie 68,29 zł. Maksymalnie 195 zł, czyli różnica sięgała 186 proc.

Najmniejsze różnice pomiędzy ceną minimalną a maksymalną w Black Friday eksperci Deloitte odnotowali w kategorii laptopów (7 proc.). Ponadto artykułów sportowych (10 proc.) oraz czekoladek (17 proc.).

Black Friday rok do roku

Eksperci Deloitte sprawdzili również czy ceny tych samych 290 produktów kształtowały się podobnie w czasie tegorocznego i ubiegłorocznego Black Friday. Okazuje się, że w przypadku 55 proc. z nich ceny wzrosły, a w 45 proc. spadły.

Może to wynikać z dwóch rzeczy. Po pierwsze w gospodarce mamy do czynienia ze wzrostem cen w wielu sektorach. Z drugiej strony obniżki w tym roku były płytsze niż zazwyczaj z powodu pandemii. Sklepy miały mniejsze zapasy, a tym samym nie były zmuszone do głębokich ruchów cenowych. Najbardziej obniżono ceny smart speakers (średnio o 12 proc.), smartfonów (10 proc.), wearables (8 proc.) oraz gier (6 proc.).

Spadki te nie zaskakują o tyle, że są to kategorie produktów, w przypadku których regularnie na rynku pojawiają się nowe modele, a to zazwyczaj oznacza, że ceny starszych idą w dół. Klienci zyskują okazję do nabycia dobrego sprzętu w atrakcyjnych cenach. Z kolei kategorie, w których zauważalne były wzrosty cen to tablety (6 proc.), planszówki (6 proc.), zabawki (wzrosty średnio od 6 do 17 proc. w zależności od rodzaju) oraz konsole (13 proc.).

Pełny raport do pobrania znajduje się tutaj.

Źródło: Deloitte