Branża ochrony w Polsce ma przed sobą dobre perspektywy, z prognozowanym wzrostem rynku rzędu 3% rocznie na przestrzeni kolejnych 4-5 lat. Poza rozwojem rynku, będzie następować jego konsolidacja wokół największych graczy, a zarazem profesjonalizacja i coraz silniejszy zwrot ku nowoczesnym technologiom, uważają uczestnicy XX Debaty Eksperckiej ISBnews i Centrum im. A. Smitha pt. „Branża ochrony w Polsce i na świecie – perspektywy, szanse, zagrożenia”.

Przedstawiciele dużych firm branży ochrony oceniają, że wprowadzone w ostatnich dwóch latach regulacje rynku pracy podwyższające płacę minimalną i wprowadzające „ozusowanie” umów cywilno-prawnych nie są zagrożeniem, ale szansą na wzrost jakości usług ochrony osób i mienia w Polsce oraz bardziej pozytywne postrzeganie branży.

– Według szacunków, rynek ochrony osób i mienia miał wartość blisko 9 mld zł w 2016 r., co oznacza, że wzrósł rok do roku o prawie 10%. Stało się tak pomimo zmian regulacyjnych, w tym przede wszystkim 'ozusowania’ umów zleceń, których się szczególnie obawiano. Co więcej, rynek będzie dalej rósł, do ok. 11,4 mld zł w 2021 r., w tempie zbliżonym do wzrostu PKB – powiedział podczas debaty prezes Konsalnetu Jacek Pogonowski, powołując się na wyniki badania przygotowanego dla firmy przez Deloitte.

W ocenie Anity Bielańskiej z Deloitte, badanie pokazało także silne rozdrobnienie rynku ochrony w Polsce – w segmencie security do 6 największych graczy należy ok. 30%.

Odnosząc się do struktury rynku, uczestnicy debaty zgodzili się, że jednym z dominujących trendów kształtujących branżę ochrony w kolejnych latach będzie konsolidacja.

– Na Zachodzie widoczne jest wyraźne przesunięcie w kierunku dużych graczy i to jest też przyszłość dla Polski. Nie oznacza to jednak, że na rynku nie ma miejsca dla małych firm, które mogą funkcjonować w wybranych niszach, bądź na rynkach lokalnych – wskazał prezes polskiej części globalnej firmy Securitas Krzysztof Bartuszek.

Zgodził się z nim Jacek Pogonowski i Tomasz Wojak z Polskiego Związku Pracodawców Ochrona (PZPO).

– Najwięksi mogą być integratorami rynku. Raczej nie obserwujemy, by małe i średnie firmy się łączyły, przeważnie chcą się schronić pod skrzydła największych – powiedział Tomasz Wojak podczas debaty.

– Konsolidacja będzie długotrwałym procesem. Ale nastąpi ona wokół grupy kilku największych firm – dodał Pogonowski.

Z dyskusji wynika także, że duże firmy rynku ochrony nie obawiają się jego dalszej regulacji.

– Czekamy na kolejne zmiany – dotychczasowe uważamy za pierwszy krok. Jesteśmy za pełnym 'ozusowaniem’ w ochronie; to doprowadzi do pełnej przejrzystości branży w kwestii zatrudnienia, spowoduje profesjonalizację i lepsze postrzeganie zawodu pracownika ochrony – wskazał prezes Securitas.

– Regulacje, które weszły w życie dają podstawę do walki nie tylko ceną, ale też jakością. Może to nawet zmienić całkowicie pole gry. Zmiany wpływają pozytywnie, rynek rośnie, a choć ceny wzrosły, klienci nie redukują zakresu usług, bo muszą się chronić lub po prostu ochrona leży w ich najlepszym interesie – uzupełnił Pogonowski.

Eksperci ocenili także, że klienci, w szczególności duzi korporacyjni, zaakceptowali wyższe ceny usług ochrony. Gorzej zareagował sektor publiczny, w którym w ślad za legislacją nie zostały zwiększone budżety przeznaczane na tego rodzaju usługi.

– Na przełomie 2016/2017 skala redukcji liczby roboczogodzin na rynku była mniejsza niż na przełomie 2015/2016. Klienci byli lepiej przygotowani do tej zmiany. W efekcie w 2017 r. rynek rośnie szybciej niż w 2016 r., bo stosunkowo wyższy wzrost ceny nie przełożył się na proporcjonalnie wyższy spadek kupowanych roboczogodzin. Niektórzy klienci mieli ograniczoną możliwość, aby przeprowadzić kolejną redukcję z uwagi na wymogi regulacyjne oraz biznesowe. Dalsze redukcje są jednak prawdopodobne w kolejnych latach, w miarę wdrażania rozwiązań technologicznych – wyjaśniła Bielańska.

Wśród rozmówców pojawiły się różne opinie w obszarze form zatrudnienia i licencjonowania pracowników ochrony. Prezes Securitas skłaniał się ku wykorzystaniu w ochronie – wzorem np. Szwecji – wyłącznie umów o pracę i licencjonowanie wszystkich pracowników ochrony.

Jacek Pogonowski natomiast wskazał, że choć jest zdecydowanym zwolennikiem licencjonowania pracowników, to w pewnych obszarach (przede wszystkim najprostszych czynnościach dozoru) można z niego rezygnować. Jest także zwolennikiem funkcjonowania kilku form zatrudnienia.

– Jestem za utrzymaniem możliwości stosowania 2 form zatrudnienia na cywilizowanych zasadach. Utrzymanie elastyczności branży wymaga często zatrudnienia do konkretnych zadań. Trzeba też pamiętać, że ochrona to specyficzna branża, w której wiele osób dorabia, traktując tę pracę jako zajęcie dodatkowe. Stosowanie umowy zlecenia po prostu daje ludziom pracę – uzasadniał Pogonowski.

Uczestnicy debaty byli natomiast zgodni co do zatrudniania niepełnosprawnych w ochronie – według nich są stanowiska, na których mogą oni się sprawdzić.

– Zatrudnienie niepełnosprawnego może dać korzyści pracownikowi i pracodawcy, choć oczywiście muszą być oni umiejscowieni na odpowiednich dla ich możliwości stanowiskach. Jeśli zgadza się na to klient i lekarz – podkreślił Wojak.

Dyskutowano również o przyszłości branży, ze szczególnym uwzględnieniem trendów technologicznych.

– Rozwiązania technologiczne w ochronie zwiększają swoje znaczenie, ale nigdy nie wyeliminują człowieka, choćby ze względu na potrzebę podejmowania interwencji i 'ludzkiego’ sposobu myślenia – powiedział Bartuszek.

Dodał jednak, że mogą zmieniać się formy świadczenia usług, lepiej dobrane do potrzeb klientów, np. dostępność ochrony na określony czas, albo na wykonanie pewnych czynności (np. w czasie, gdy klient przebywa poza domem w czasie urlopu). Według prezesa Securitas, mamy obecnie możliwość monitorowania domu samodzielnie dzięki aplikacjom, ale w sytuacji zagrożenia liczymy jednak na interwencję profesjonalistów.

– My także stawiamy na biznes, w którym łączymy nowoczesny monitoring i aktywną, mobilną ochronę. Połączenie człowieka z techniką w ochranianym obiekcie – powiedział Pogonowski.

– Ponadto w branży widzimy potencjał w robotyce i analizie dużych zbiorów danych, coraz bardziej się digitalizujemy. Jak to rozumieć? Dzięki analizie danych możemy przewidzieć np. jakiego rodzaju asortyment w sklepie 'ginie’ w poszczególne dni tygodnia, albo w których miejscach ryzyko wystąpienia przestępstwa jest największe (heatmaps). Dzięki temu bez zwiększania nakładów możemy lepiej dopasować środki ochrony, a co za tym idzie: zapewnić bezpieczeństwo klienta – wyjaśnił Bartuszek.

W podsumowaniu zwrócono uwagę na ryzyka i bariery, a także perspektywy rozwoju i szanse dla rynku ochrony.

– Niepokój budzi m.in. ustawa o ochronie danych osobowych, bo zabroni sprawdzania, czy nie zatrudniamy karanego – powiedział Tomasz Wojak z PZPO.

Drugim ze wskazanych ryzyk była bolączka trapiąca obecnie większość sektorów gospodarki – ograniczony dostęp pracowników.

– Na rynku pracy brakuje wykwalifikowanego personelu, a taki w branży ochrony potrzebny jest np. w cash-handlingu, zajmującym się m.in. przewozem i obsługą gotówki, gdzie pracuje się z bronią – powiedział Pogonowski.

– Z drugiej strony, czynnik ten może pomóc większym firmom na rynku, powodując przepływ pracowników do bardziej wiarygodnego pracodawcy, o ugruntowanej pozycji rynkowej – wskazał szef Konsalnetu.

Według uczestników debaty, przed rynkiem jest jednak zdecydowanie więcej szans niż barier. Pozytywnie ocenili oni kierunek regulacyjny, który wymusi wzrost jakości usług i poprawi postrzeganie branży. Dzięki temu będzie zbliżać się do wzorców zachodnich, czy np. japońskich, gdzie ochrona to nowoczesny sektor z większym udziałem wysoce wykwalifikowanych pracowników.

Z biznesowego punktu widzenia natomiast cieszą przede wszystkim perspektywy wzrostu rynku, który będzie sprzyjał elastycznym i innowacyjnym przedsiębiorcom.

– Szczególnie ważne dla branży jest budowanie u klientów świadomości, że obecne w Polsce firmy już dziś są w stanie zaproponować zaawansowane technicznie usługi – podsumowała Bielańska.

 

 

Źródło: Lesław Kretowicz, Tomasz Chaberko (ISBnews)