Wydatki Polaków w erze COVID-19. Pandemia oraz stan finansów są dla Polaków najczęstszym powodem obaw i wzrostu opracowanego przez Deloitte indeksu niepokoju. Z najnowszej edycji badania firmy doradczej Global State of the Consumer Tracker wynika, że Polacy ostrożniej planują wydatki. Oszczędności widać m.in. w przypadku wizyt w restauracjach i zamawiania jedzenia na wynos. Zwiększenie wydatków na ten cel planuje w najbliższych tygodniach tylko 13 proc. ankietowanych. Jest to spadek w ciągu miesiąca aż o 7 pp. Mniej chętnie płacimy także za różnego rodzaju udogodnienia, jak na przykład dostawa zakupów do domu.

Choć obowiązującym, wywołanym pandemią obostrzeniom towarzyszy rosnący lęk o finanse wśród polskich konsumentów, tym co zdecydowanie najbardziej nas niepokoi są kwestie zdrowia naszego i naszych bliskich. W Europie jedynie Hiszpanie deklarują wyższy od nas poziom niepokoju. Eksperci Deloitte zauważają błyskawiczny wzrost od ostatniego badania ogólnego poziomu lęku wśród Polaków. W ciągu miesiąca do 4 proc., a więc aż o 12 pp. wzrósł opracowany przez Deloitte indeks niepokoju. Innymi słowami różnica netto między osobami, które zgodziły się ze zdaniem „Jestem bardziej zaniepokojony niż tydzień temu” oraz tymi, które zaprzeczyły. Wśród powodów niepokoju na pierwszym miejscu jest COVID-19 (64 proc.), na drugim stan finansów (49 proc.).

Wydatki Polaków w erze COVID-19- kobieta i meżczyzna siedzą na kanapie przed ekranem laptopa, kobieta trzyma w reku kartę płatniczą.
Wydatki Polaków w erze COVID-19

Zakupy robimy online

Od końca sierpnia do 36 proc., a więc o 4 pp. spadła liczba klientów sklepów, którzy deklarują, że kupują więcej niż są w stanie zużyć na bieżąco. Ten spadek jest jeszcze większy w porównaniu z pierwszą połową czerwca. Wtedy aż 44 proc. z nas przyznawało, że kupuje więcej niż w danej chwili potrzebuje. Mimo to pod względem robienia zapasów nadal jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie, razem z mieszkańcami Wielkiej Brytanii. Wśród europejskich konsumentów, którzy szukają najkorzystniejszych okazji zakupowych także dominują Polacy, choć dołączyli do nas Niemcy. Na dobre ceny poluje w tych krajach po 45 proc. klientów

Chętnie płacimy także za różnego rodzaju udogodnienia, jak na przykład dostawa zakupów do domu. Tzw. trend convenience wynosi obecnie 29 proc. To mniej o 5 pp. od ostatniej przeprowadzonej ankiety i aż o 8 pp. od pierwszej połowy czerwca, kiedy cieszył się największą popularnością w historii badania. Aż 61 proc. osób, które deklarują, że są gotowe więcej wydać na udogodnienia za powód podają ochronę zdrowia. Dla 38 proc. korzystanie z wygód podczas zakupów wiąże się z redukcją stresu. Natomiast aż 37 proc. robi to, by uniknąć konieczności zakładania maski czy zachowania dystansu społecznego.

Mniejsze wydatki na jedzenie

Stopniowo od początku badania Deloitte wśród polskich konsumentów spada poziom planowanych wydatków na żywność. Pod koniec maja prawie jedna trzecia ankietowanych deklarowała, że w ciągu najbliższych tygodni planuje więcej wydać na jedzenie. Miesiąc temu odpowiedziało tak 26 proc. respondentów, a w najnowszej ankiecie już tylko niespełna jedna czwarta zapytanych. Oszczędności widać też w przypadku wizyt w restauracjach czy też zamawiania jedzenia na wynos. Coraz mniej konsumentów chce i planuje wydawać na ten cel więcej. W ciągu miesiąca to spadek o 7 pp., a od końca maja aż o 12 pp., do 13 proc. Coraz mniej jest także osób, które czują się bezpiecznie w restauracjach. Odpowiedziało tak 41 proc. osób, o 3 pp. mniej niż w sierpniu. Choć, trzeba przyznać, że to daleki wynik od tego z końca maja, kiedy bezpiecznie podczas wizyt w restauracjach czuła się zaledwie nieco ponad jedna trzecia zapytanych.

Duże marki kontra marki własne sieci handlowych

W zdecydowanej większości najpopularniejszych kategorii zakupowych widać wyraźny spadek planowanych wydatków. O 3 pp. spadła liczba Polaków, którzy przewidują w najbliższych tygodniach większe wydatki na rzeczy niezbędne do domu (22 proc.). Ponadto elektronikę (13 proc.) i meble (11 proc.). Tylko 20 proc. ankietowanych zamierza więcej wydawać na ubrania, podczas gdy miesiąc temu odpowiedziała tak jedna czwarta z nich. Wyraźny wzrost widać natomiast w przypadku leków. Na ten cel planowane wydatki wzrosły do 29 proc., czyli aż o 7 pp.
W tej edycji badania firma Deloitte po raz pierwszy zapytała respondentów o przekonania dotyczące marek własnych sieci handlowych i pozostałych marek. Najchętniej polscy respondenci kupują private labels, czyli marki sklepowe w przypadku jedzenia (34 proc.), napojów (28 proc.) oraz środków higieny (27 proc.). Duże marki najczęściej wybieramy, kupując rzeczy do domu (74 proc.).

Aż 39 proc. badanych wybiera duże marki, bo uważa, że ich produkty są lepszej jakości. Kolejne 35 proc. ma do dużych marek większe zaufanie niż do marek sklepowych. Co ciekawe jedna trzecia badanych, którzy decydują się na kupno marek własnych sieci handlowych za główny powód wymienia jakość podobną lub lepszą od tej, jaką prezentują produkty dużych marek. Jedna czwarta z kolei wybiera mniejsze marki, bo po prostu nie może sobie pozwolić na zakup droższych produktów

W Europie największe zaufanie do marek własnych sieci handlowych zdają się mieć Holendrzy i Belgowie. Żywność sprzedawaną pod marką własną sieci kupuje odpowiednio 45 proc. i 44 proc. badanych.
 

Trend BOPIS zadomowiony nad Wisłą

Po żywności produktami, których nie lubimy kupować w sieci są rzeczy do domu i leki. Po 82 proc. ankietowanych kupuje je tylko stacjonarnie. Z kolei online zdecydowanie najwięcej z polskich konsumentów kupuje elektronikę (35 proc.). Ponadto także ubrania (31 proc.) i jedzenie na wynos (26 proc).

Najnowsze badanie pokazuje, że Polacy utrzymują się w średniej europejskiej, jeśli chodzi o tzw. trend. BOPIS (buy online, pick up in store).

Najczęściej kupujemy online i odbieramy w sklepie elektronikę i ubrania. Takie odpowiedzi dało odpowiednio 12 proc. i 10 proc. respondentów. We wszystkich badanych krajach w Europie tą drogą najczęściej decydujemy się kupować właśnie rzeczy z tych dwóch kategorii zakupowych. Prym wiodą Niemcy i Brytyjczycy. Gdzie po 12 proc. zapytanych sprzęt elektroniczny czy ubrania woli zamówić online i odebrać w sklepie. Konsumenci na świecie najchętniej kupują w ten sposób jedzenie. Odpowiedziało tak aż 19 proc. Amerykanów.

Na stałym poziomie utrzymuje się liczba konsumentów, którzy chętniej kupują lokalne marki (49 proc.). Od początku czerwca, kiedy takich odpowiedzi było najwięcej, to jednak spadek o 4 pp.

Mniej istotne jest dla nas także to, czy sklep w którym kupujemy, jest społecznie odpowiedzialny. Od marek, które odpowiedzialnie zareagowały na pandemię chętniej kupuje dziś tylko 35 proc. zapytanych Polaków. Na początku lipca było to aż 44 proc. respondentów

Źródło: Deloitte