Biznes szuka pieniędzy u swoich dłużników. Niepokój biznesu o swoją płynność finansową poskutkował w pierwszym okresie zamrożenia gospodarki podejmowaniem wielu działań zabezpieczających środki na niepewną przyszłość. Jednym z nich była windykacja starych długów.

  • W marcu, w pierwszym miesiącu epidemii, mały i średni biznes ruszył odzyskać stare długi. Liczba przyjętych wniosków o windykację zobowiązań była wyższa o 375% niż w lutym.
  • Zamrożenie gospodarki i ogólna niepewność spowodowały, że w kwietniu takich wniosków było o 21% mniej (niż w marcu). Wzrosła za to łączna wartość przedmiotu sporu, czyli kwota zlecona do windykacji.
  • Maj to znowu wzrost liczby zleceń windykacji długów – o 27%. Mały i średni biznes szuka pieniędzy na ponowny start w zaległych zobowiązaniach.
Biznes szuka pieniędzy u swoich dłużników - banknoty 100 złotowe leżą na stole
Biznes szuka pieniędzy u swoich dłużników

MŚP: biznes szuka pieniędzy

– W marcu notowaliśmy niespotykaną wcześniej liczbę zgłaszanych do nas długów do windykacji. Przyjęliśmy o 375% więcej takich spraw niż w lutym. Wiele z nich było starymi zobowiązaniami wyjmowanymi „z dna szuflady”. Niektóre z tych faktur zostało już spisane na straty, ale niepewne perspektywy spowodowały próbę odzyskania tych środków. Rzeczywiście – w wielu przypadkach okazało się to możliwe. Niektórzy dłużnicy, widząc kłopoty przed sobą, starali się porządkować stare zaległości. Podpisywać porozumienia lub oddawać chociaż część środków – mówi Aleksandra Linda – Kierownik Działu Windykacji B2B w e-Kancelaria.

Masowe „czyszczenie” starych zobowiązań w marcu spowodowało, że liczba zgłoszony spraw windykacyjnych do e-Kancelarii w kwietniu była mniejsza o 21% niż w marcu. O prawie połowę wzrosła za to wartość przedmiotu sporu, czyli kwota zlecona do windykacji (o 48%).

Podczas pandemii zwiększyły się salda średniej sprawy. Ponadto jest też więcej małych spraw, które dla small biznesu są ważne. Dla jednego przedsiębiorcy 1000 zł to niewiele, a dla innego to być albo nie być dla jego firmy, a czasem także rodziny.

W maju firmy budzą się do życia

Majowe odmrażanie i ponowne uruchamianie gospodarki spowodowało przyrost liczby spraw o windykację długów – o 27%. Mały i średni biznes szuka pieniędzy na ponowny start w zaległych zobowiązaniach traktując to jak formę dywersyfikacji przychodów dostosowaną do trudnych czasów.

Wiele firm na ponowne uruchomienie działalności potrzebuje kapitału, który pozwoli im na inwestycje. Chociażby środki czystości, które muszą kupić właściciele sklepów czy punktów usługowych. W sytuacji kiedy trudno liczyć na kredyt w banku, jedną z realnych możliwości pozyskania takiego kapitału jest otrzymanie go z niespłaconych zobowiązań partnerów biznesowych. Nawet jeśli do przedsiębiorcy trafi tylko część długu, może to być dla niego istotne „na przednówku”, w pierwszej fazie rozruchu. Widać aktywność biznesu w przekazywaniu do windykacji tych młodszych zobowiązań, już na wczesnym etapie. Teraz nikt nie chce czekać miesiącami na pieniądze.

Nową branżę, która w związku z COVID-19 stara się odzyskać pieniądze z faktur, stanowią dystrybutorzy kosmetyków, którzy wcześniej nie pojawiali się na taką skalę z zaległymi płatnościami. Dotyczy to także hurtowni dostarczających towar do „zamrożonych branż”, czyli gastronomii, hoteli czy właśnie gabinetów kosmetycznych.

Źródło: e-kancelaria.com