- Problemów z opóźnionymi płatnościami nie odczuwa w Polsce zaledwie co 7 przedsiębiorca.
- Firmy, które zwalniają pracowników w konsekwencji zatorów płatniczych nie będą miały szansy odtworzyć zatrudnienia na podobnych warunkach.
- W transporcie może wkrótce brakować nawet 100 tys. osób do pracy, podobnie jest w budowlance.
Z niepłacącymi w terminie kontrahentami boryka się obecnie 85 proc. polskich przedsiębiorców, zatem jedynie co 7 na regularność rozliczeń nie ma powodu narzekać. Wynika tak z badania KRD „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”. Na wiosną czas oczekiwania na zapłatę należności w polskiej gospodarce wydłużył się znacząco – o ponad 3 tygodnie w stosunku do kwartału zamykającego 2017 rok. Sytuacja pod tym względem jest najgorsza od 2,5 roku. Wiele firm z powodu braku przepływu środków nie może regulować zobowiązań i zwalnia pracowników.
W gospodarce efekt kuli śnieżnej w środku lata
Zatory płatnicze to poważny problem dla polskiej gospodarki i nawet latem powoduje efekt kuli śnieżnej. Przedsiębiorstwo, które nie otrzymuje na czas należnych mu pieniędzy nie tylko wstrzymuje inwestycje, ale także opóźnia przelew swoich zobowiązań wobec podwykonawców. W rezultacie jego problemy przenoszą się na kolejne podmioty. W sytuacji grożącej przerwaniem płynności finansowej niektórzy przedsiębiorcy ratują się zmniejszaniem zatrudnienia lub ograniczaniem wynagrodzeń, jednak w sytuacji, kiedy w lipcu bezrobocie było rekordowo niskie – wynosiło 5,9% nie jest to droga do sukcesu. Zwolnieni ludzie za jakiś czas nie będą już dostępni, a inni, na ich miejsce będą mieć wyższe oczekiwania.
– Zmniejszony stan zatrudnienia nie będzie możliwy do odbudowania na takich samych warunkach, kiedy przedsiębiorca już dostanie zaległe pieniądze. To po prostu w tej chwili nierealne, bo na rynku brakuje ludzi do pracy niemal w każdym zawodzie. Lepszym rozwiązaniem jest finansowanie zastępcze, np. w postaci faktoringu, które pozwoli płynnie przejść przez czas oczekiwania na odblokowanie zatorów. Przy dużej konkurencji firm faktoringowych koszty takiego rozwiązania nie są duże, a otrzymanie finansowania pomostowego pozwala uniknąć trudnej decyzji np. o zmniejszeniu wynagrodzenia pracownikom czy nawet o zwolnieniu kogoś, kogo nie uda się ponownie zatrudnić na podobnych warunkach – mówi Anna Konecka – Pająk, Dyrektor Regionu Mazowieckiego w eFaktor S.A.
Zobacz też:
Gospodarka to system naczyń połączonych, a niepokój może budzić fakt, że pomimo dobrej koniunktury w gospodarce nie zmniejsza się czas oczekiwania na zapłatę zaległych faktur. Niektórzy przedsiębiorcy z przeciągania regulowania należności uczynili wręcz model biznesowy, a pieniądze, które powinni przelać partnerom i podwykonawcom wykorzystują jak swoisty kredyt kupiecki.
Potwierdzają to eksperci zajmujący się finansowaniem przedsiębiorstw. – Pułapka polegająca na zamrożeniu znacznych ilości pieniędzy w fakturach jest realna i bardzo groźna. Nieumiejętność zapewnienia firmie elastycznego finansowania niemal automatycznie stawia ją w gronie kandydatów do bankructwa. Takie są krajowe realia, a zatory płatnicze są codziennością w polskiej gospodarce. Przedsiębiorcy, którzy umieją to przewidywać i działają zanim firma jest na skraju bankructwa mogą spać spokojnie, finansowanie pomostowe kosztuje, ale pozwala przeczekać zatory i z pewnością jest lepsze niż zawieszenie działalności – mówi Anna Konecka – Pająk z eFaktor.
Dotkliwość zatorów może niestety być potęgowana przez inne czynniki – od dłuższego czasu rosną koszty pracy oraz surowców, co szczególnie bolesne jest w branżach wymagających dużych nakładów pracy np. w budowlance.
Zobacz też:
Gdzie przedsiębiorca może pozyskać środki, gdy bank odmawia finansowania