Polscy producenci gier komputerowych cieszą się coraz większą popularnością zarówno wśród graczy, jak i inwestorów giełdowych. Poszczególne produkcje osiągają coraz większe sukcesy na arenie międzynarodowej, a na akcjach kilku spółek z tego sektora w ostatnim czasie można było całkiem nieźle zarobić. I nie chodzi tu tylko o CD Projekt –producenta kultowego już „Wiedźmina”. Dodatkowo część deweloperów gier komputerowych notowanych na NewConnect planuje przenieść się na główny parkiet GPW. Czy inwestorzy giełdowi mają jeszcze czego szukać wśród spółek z tej branży, czy może ich najlepszy czas już bezpowrotnie minął?
Polscy producenci gier komputerowych poczynają sobie coraz śmielej i to nie tylko na naszym rodzimym podwórku, ale również na arenie międzynarodowej. Według szacunków firmy analitycznej Newzoo w 2014 roku przychody tej branży w Polsce wyniosły 389 mln dolarów. Co prawda jest to bardzo mało w porównaniu do przychodów liderujących w rankingu Stanów Zjednoczonych wynoszących 21 mld dolarów. Jednak jeśli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, to Polska jest tutaj prawdziwą potęgą. Niestety póki co najbardziej znanym polskim producentem gier o zasięgu globalnym jest jedynie CD Projekt. Pozostałym producentom jeszcze daleko do tak dużej popularności po za granicami Polski.
Z pewnością nie jest to łatwy biznes. Po pierwsze występuje kłopot z pracownikami – nie ma ich dużo, a ci najzdolniejsi są mocno kuszeni przez duże podmioty zagraniczne. Po drugie wśród polskich producentów na próżno szukać takich, którzy mogą pochwalić się wieloma znanymi tytułami regularnie osiągającymi sukces jak na przykład kanadyjski EA Sports. W połączeniu z ogromną kapitałochłonnością projektów, a także dość częstymi przesunięciami premier nowych gier stwarza to zagrożenie dla tych mniejszych spółek z niedużym zapleczem finansowym. Warto jednak dodać, że problemy miały nawet duże globalne studia, czego przykładem jest chociażby LucasArts, który został zamknięty w 2013 roku. Aby osiągnąć sukces na rynku gier komputerowych i trafić w serca graczy nie zawsze potrzebny jest duży budżet, czasem wystarczy jakiś nowy, ciekawy pomysł.
Doskonałym przykładem może tu być polski deweloper gier 11 bit studios i jego „This War of Mine”. Niespodziewanie duży sukces gry zawdzięcza się przedstawieniu wojny z zupełnie innej strony niż w dotychczasowych produkcjach traktujących o tej tematyce. Koszty produkcji zwróciły się już po dwóch dniach od wydania, a kurs notowanej na NewConnect spółki w ciągu zaledwie miesiąca wzrósł niemal 8-krotnie. Co ważne, cena ustabilizowała się na poziomach ponad 6-krotnie wyższych od tych sprzed premiery gry. Produkcja zaowocowała zwiększeniem zaplecza finansowego, co może przynieść kolejne udane projekty dewelopera. Jednak póki co dobra passa hitowej gry może być kontynuowana, gdyż pod koniec stycznia doczeka się ona wersji na konsole. Warto dodać, że 11 bit studios jeszcze w 2015 roku chce wejść na rynek główny GPW. Spółka nie planuje jednak emisji nowych akcji, gdyż, jak zapewnia sam prezes, obecny budżet w pełni zaspokaja potrzeby związane z rozwojem studia.
Przenosiny z NewConnect na rynek główny GPW przegłosowali w sierpniu akcjonariusze innego dewelopera – Vivid Games zajmującego się produkcją gier na smartfony i przenośne konsole. Najbardziej znanym dziełem studia jest „Real Boxing” wydany w 2012 roku. W grudniu natomiast zadebiutować ma jej druga część. Gra „Real Boxing 2” udostępniona ma być w modelu Free2Play, który polega na tym, że użytkownicy nie płacą za samą grę, a jedynie za dodatki i rozszerzenia. Deweloper zarabia dodatkowo na reklamach wyświetlanych w czasie gry. Model ten sprawdził się w przypadku pierwszej części, która w tym roku, pomimo dość długiej jak na ten biznes obecności na rynku, przyniosła spółce duże przychody przez co spółka odnotowała dobre wyniki finansowe za pierwsze półrocze. Sam Vivid Games liczy, że po premierze „Real Boxing 2” wzrost przychodów będzie jeszcze większy.
Do dużego uderzenia w przyszłym roku szykuje się deweloper znany z głównego parkietu GPW – CI Games. Akcje spółki od początku roku podrożały o ponad 130 procent, choć wzrost ten w pewnym stopniu można powiązać z ogólną poprawą sentymentu do sektora spowodowaną sukcesem jaki osiągnęła trzecia część „Wiedźmina”. Prawdziwym testem dla spółki będzie jednak przyszły rok, kiedy na rynek trafi „Sniper: Ghost Warrior 3”. Na dotychczasowych prezentacjach gra zbierała pozytywne opinie, ale warto mieć na uwadze, że każde negatywne zaskoczenie graczy po premierze skutkować może przeceną walorów. Ewentualne przesunięcia terminu wydania gry, z jakimi mieliśmy do czynienia chociażby w przypadku poprzedniej części „Snipera”, mimo że w tej branży zdarzają się dość często i mogą świadczą o tym, że studio nie chce wypuszczać produkcji pełnej błędów czy niedociągnięć i woli je jeszcze dopracować, również mogą skutkować korektą notowań. Czasem jednak taka sytuacja może okazać się okazją do kupienia przecenionych akcji, które w przypadku sukcesu po premierze gry mogą poszybować w górą, jak miało to miejsce w przypadku CD Projektu.
Na przełomie 2014 i 2015 roku inwestorzy mogli zarobić na walorach innych dwóch deweloperów gier, których akcje notowane są na NewConnect – The Farm 51 Group, a także Bloober Team. W ciągu najbliższych miesięcy notowania obu spółek również mogą pozytywnie zaskoczyć. The Farm 51 Groupchce zaskoczyć innowacyjnością. „Get Even” produkcja planowana na 2016 rok ma osiągnąć sukces dzięki technologii Reality 51, polegającej na tym, że grafika gry opierać się ma na skanach 3D prawdziwych miejsc i postaci. Natomiast jeśli chodzi oBloober Team, spółka pokazała dobre wyniki za drugi kwartał, ale jeszcze lepszy ma być trzeci kwartał, który będzie zawierał sprzedaż kilku ważnych produkcji studia, których premiery miały miejsce w ostatnich trzech miesiącach.
Na sam koniec lider wśród polskich producentów gier komputerowych – CD Projekt. Deweloper wydając w maju trzecią część „Wiedźmina” osiągnął duży sukces, chociaż trochę rozczarował ilością sprzedanych kopii. Mimo to trzyletnie nakłady na produkcję gry zwróciły się już w dniu premiery. Wpływ na ten wynik miały ogromne oczekiwania wobec zakończenia trylogii (które zostały całkowicie zaspokojone), ale również sukces poprzednich dwóch części przygód Geralta z Rivii, dzięki którym o CD Projekt RED Studio zrobiło się głośno na całym świecie. Powstaje jednak pytanie – co dalej? CD Projekt stoi teraz przed trudnym wyzwaniem – czy jest w stanie zaskoczyć czymś nowym, czymś, co odniesie sukces na podobną skalę jak „Wiedźmin”? Tą nowością ma być gra pod tytułem „Cyberpunk 2077”, o której sam prezes CD Projektu twierdzi, że ma nawet większy potencjał niż trzecia część „Wiedźmina”. Wygląda jednak na to, że na potwierdzenie tej tezy będzie trzeba jeszcze poczekać, bowiem premiera „Cyberpunka” ma nastąpić nie szybciej niż w 2017 roku, a do tego czasu studio nie zamierza wypowiadać się na jego temat. Czas ten ma być zarezerwowany tylko i wyłącznie dla „Wiedźmina 3” i jego dalszych usprawnień i rozszerzeń. Bądź co bądź wysoki budżet projektowy może w przyszłości przyczynić się do kolejnych sukcesów CD Projektu. Należy jednak pamiętać, że kurs akcji odzwierciedla już dobre wyniki spółki w przyszłości, więc jeśli nowy projekt się nie powiedzie należy być przygotowanym na przecenę walorów dewelopera.
Jak widać pomysłów i planów na przyszłość polskim deweloperom gier póki co nie brakuje. Trzeba również przyznać, że polska branża producentów gier poczyna sobie coraz śmielej, jednak do światowych potentatów wciąż nam daleko, a tak naprawdę jeden prawdziwy światowy hit to wciąż za mało by liczyć się na tym bardzo konkurencyjnym rynku. Kto wie być może innowacyjność, na którą stawiają kolejne polskie studia okaże się kluczem do sukcesu? Spoglądając na notowania spółek deweloperów gier inwestorzy mają względem nich duże oczekiwania. Czy zostaną one spełnione? Czas pokaże.
autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI