Problemy z nieterminowymi płatnościami firm w Polsce w IV kwartale 2017 roku były najmniejsze od stycznia 2009 roku – tak wynika z badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”. Nie we wszystkich badanych obszarach sytuacja się jednak poprawiła.
Według styczniowego raportu w IV kwartale 2017 roku Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP) sięgnął 92,1 punktu i tym samym osiągnął najwyższy wynik w 9-letniej historii badania. W stosunku do poprzedniego kwartału oznacza to poprawę o 1,5 punktu. Dotychczasowy rekord, z kwietnia ubiegłego roku, wynosił 92 punkty.
– Indeks Należności Przedsiębiorstw to wskaźnik odzwierciedlający poziom zatorów płatniczych wśród polskich firm. Im wyższa jest jego wartość, tym bardziej terminowo płacone są faktury. Na ostateczny wynik wpływają m.in. odsetek niespłaconych w terminie należności, koszty ponoszone w związku z opóźnieniami w płatnościach, czy przeciętny okres oczekiwania na zapłatę – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Ten ostatni w ostatnich 3 miesiącach 2017 roku skrócił się do 3 miesięcy. W poprzednim kwartale polscy przedsiębiorcy na opłacenie faktur przez swoich kontrahentów czekali 3 dni dłużej. Jest to jednocześnie wynik o ponad trzy tygodnie krótszy od długookresowej średniej z lat 2009-2017. Wyraźnie poprawiły się także oceny portfeli należności. Odsetek przedsiębiorstw deklarujących, że skala problemów z uzyskaniem zapłaty za sprzedane towary i usługi się zmniejsza wyniósł w styczniu 27,2 procent. Trzy miesiące wcześniej sięgał 21,5 procent.
– Czytając wyniki badania można odnieść wrażenie, że problem zatorów płatniczych ma coraz mniejszy wpływ na działalność i rozwój polskich przedsiębiorstw. Jest lepiej, ale wciąż nie jest dobrze. Przeterminowane płatności w dalszym ciągu stanowią znaczący udział w portfelach polskich firm, a w wielu przypadkach wręcz utrudniają ich funkcjonowanie – uważa Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy, której certyfikatem posługuje się około 50 tysięcy polskich firm.
Jak wynika z najnowszej edycji badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, odsetek przeterminowanych należności obecnie wynosi 22,3 procent. To oznacza, że na każde 1 000 zł na fakturze wystawionej przez statystyczną polską firmę, 223 złote nie wpłynęło na jej konto wcale lub wpłynęło z opóźnieniem. Jest to o 0,8 punktu procentowego więcej niż w październiku 2017 roku. Mimo wzrostu, przeciętny udział opóźnionych faktur w portfelach polskich firm wciąż znajduje się 2 punkty procentowe poniżej długoterminowej średniej.
Ale niepokojąca jest struktura przeterminowanych faktur. Do 15 procent wzrósł odsetek firm, które nie dostały w terminie 50 i więcej procent należnych pieniędzy z wystawionych faktur. Jeśli uwzględnić przedsiębiorstwa, w których przeterminowane należności stanowią ponad 20 procent wszystkich, to obserwujemy wzrost ich udziału z 40,8% ogółu firm z tymi problemami do aż 46,2%. Jednocześnie wzrósł też udział firm, w których niespłacone faktury stanowią mniej niż 10% ogółu należności.
– Taka polaryzacja jest niebezpieczna dla gospodarki, gdyż firmy najbardziej dotknięte problemami niejako infekują nimi inne. Zatory płatnicze są jak wirus. To zresztą już widać w najnowszym raporcie. W IV kwartale z 26,4 procenta do 30 procent wzrósł odsetek firm, które wskazywały, że nie mogą płacić innym, bo same nie dostały zapłaty. Z tego samego powodu do 28,4 procenta wzrósł odsetek firm, które wstrzymują się z inwestycjami – komentuje Adam Łącki.
W ostatnich miesiącach wzrosły również wydatki na cele związane ze skutkami i przeciwdziałaniem opóźnieniom w płatnościach. Obecnie stanowią one przeciętnie 6,1 procent ogółu kosztów przedsiębiorstw, czyli 0,6 punktu procentowego więcej niż w poprzednim kwartale.
– Nie jest zaskoczeniem, że największy kłopot mają najmniejsze firmy, gdzie koszty związane z nieregularną obsługą zobowiązań lub jej brakiem przekraczają obecnie 8 procent. Pamiętajmy, że jest to wynik odnotowany w okresie dobrej koniunktury. Jeśli wzrost gospodarczy w Polsce spowolni, a takie są prognozy, skala zatorów płatniczych znów się zwiększy. W kogo najmocniej uderzy pogorszenie sytuacji? Niestety, ponownie w najmniejsze firmy, które bardzo często nawet nie weryfikują swoich kontrahentów – uważa Mirosław Sędłak.