Najnowszy raport Krajowego Rejestru Długów i Związku Przedsiębiorstw Finansowych „Portfel należności polskich przedsiębiorstw” przynosi zmiany w postrzeganiu przez firmy ich własnej sytuacji finansowej. Dotychczas największe problemy z należnościami raportowały mikrofirmy i przedsiębiorstwa z regionu wschodniego, branż budowlanej oraz handlowej. Tym razem, w badaniu za III kwartał 2019 r., wyraźnie gorsze nastroje panują w przemyśle i o problemach coraz głośniej mówią firmy średnie i te z regionu centralnego.
Polska jest jednym z najbardziej uprzemysłowionych krajów Unii Europejskiej. Według danych GUS i Eurostatu w 2018 r. zajmowała pod tym względem siódme miejsce. Niestety, ostatnie miesiące wskazują na spowolnienie w przemyśle, co spowodowane jest problemami zewnętrznymi (głównie słabą kondycją niemieckiego przemysłu) i wewnętrznymi (coraz niższą rzetelnością płatniczą kontrahentów).
Przeterminowane należności spowalniają producentów
Tę słabość przemysłu odzwierciedlają także ostatnie badania Krajowego Rejestru Długów i Związku Przedsiębiorstw Finansowych. 95% firm przemysłowych prognozuje, że w niedalekiej przyszłości problemy przeterminowanych należności wystąpią w większej skali niż dotychczas. W dodatku, podczas gdy budownictwo, handel, branża usługowa oraz finanse i ubezpieczenia w niewielkim stopniu chociaż dostrzegają minimalną poprawę swojej sytuacji finansowej, to przemysł, jako jedyny, nie widzi żadnej poprawy, a wręcz przeciwnie. Aktualnie aż 57,9% firm z tego sektora uważa, że ich sytuacja finansowa nie zmieniła się, a 42,1% twierdzi, że się pogorszyła. Dla porównania, w branży usługowej 24% firm deklaruje poprawę swojej sytuacji finansowej i 58% wskazuje na stagnację, a tylko 18% na pogorszenie.
Przemysł w największym stopniu ze wszystkich branż odczuwa negatywne skutki przeterminowanych należności. Niemal połowa, bo 45,1% firm przemysłowych (wzrost o 23,1 pp. względem II kwartału) z powodu opóźnień ze strony kontrahentów nie może na czas regulować własnych zobowiązań. Ponad 23% przyznaje, że nieuregulowane w terminie należności przekładają się niekorzystnie na płace i zatrudnienie. Firmy przemysłowe mają też największe problemy z wprowadzaniem nowych produktów na rynek (14,9%).
– Jak pokazuje nasz cykliczny raport, przeterminowane należności wpływają negatywnie na wszystkie polskie firmy, stając się dla nich barierą w prowadzeniu działalności. W rankingu takich barier od wielu kwartałów na pierwszym miejscu niezmiennie znajduje się niemożność regulowania własnych zobowiązań, a na drugim ograniczenie inwestycji. Jednak bieżące badanie przynosi zmianę wśród barier na trzeciej pozycji, na którą „awansowały” problemy kadrowe, zaś na czwarte miejsce spadły problemy z wprowadzaniem na rynek nowych produktów i usług. Może to zwiastować nadchodzące pogorszenie dotychczasowej dobrej koniunktury na rynku pracy – analizuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Średnie firmy zarażone zatorami
Obok problemów kadrowych, dotkliwą konsekwencją opóźnień są oczywiście zatory płatnicze. Generalnie, im mniejsza firma tym większy jest udział przedsiębiorstw deklarujących, że opóźnienia w płatnościach utrudniają regulowanie własnych należności. Dlatego największy problem występuje zatem w mikrofirmach (66,7%), podczas gdy najmniejszy jest on w firmach dużych (22,2%).
Do mikrofirm w III kwartale br. dołączyły ze swoimi problemami firmy średnie, które w bieżącym badaniu coraz liczniej zgłaszają pogorszenie swojej sytuacji finansowej (32,4%). Jak się okazuje, firmy średnie mają też największy problem z przeterminowanymi należnościami i najdłużej czekają na płatności ze strony kontrahentów. Podczas gdy w całym badaniu przeciętny okres oczekiwania na zapłatę skrócił się do 3 miesięcy i 25 dni, to w firmach średnich się on wydłużył. Obecnie czekają one na płatności prawie 5 miesięcy (tj. 4 miesiące i 28 dni).
Bariery w centralnej Polsce
Widoczne zmiany w III kwartale dokonały się również na mapie Polski. Potwierdza to fakt, że średni odsetek przeterminowanych należności najbardziej wzrósł wśród przedsiębiorstw z regionu centralnego (do 26,2%), który to, jak wiadomo, jest kluczowy dla polskiej gospodarki. Niepokojącą wiadomością z perspektywy rozwoju gospodarki jest także bardzo niska przewaga optymistów nad pesymistami w regionie centralnym (woj. mazowieckie i łódzkie). Gorsze wskazania odnośnie prognozowanej sytuacji finansowej firm raportują już jedynie przedsiębiorcy ze wschodniej części Polski (woj. lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie, podlaskie), którzy także najdłużej, bo 4 miesiące i 13 dni, czekają na płatności od kontrahentów.
Najnowsze badanie wskazuje, że aż 66% firm z regionu centralnego twierdzi, że zaległe należności są barierą dla ich działalności. Firmy te deklarują największe problemy z regulowaniem własnych zobowiązań (45,6%) i zgłaszają konieczność ograniczenia płac oraz zatrudnienia (21,7%). Dlatego właśnie w niedalekiej przyszłości może to negatywnie wpłynąć na sytuację kadrowo-płacową w stolicy kraju.
– Pamiętajmy, że zmiany zachodzące w gospodarce są powolne, ale mogą mieć długotrwałe konsekwencje jak efekt motyla: to, co dzisiaj wydaje się mało istotne, za kilka miesięcy może mieć kolosalne znaczenie. Dzisiejsze deklaracje przedsiębiorców mogą sprawić, że już w niedalekiej przyszłości zmienią się całkiem ich decyzje biznesowe, zachowania i postawy, ponieważ aby przetrwać, będą musieli dostosować się do nowych warunków. Po pierwsze, im mniejsza terminowość klientów, tym bardziej firmy będą zmuszone sięgać po finansowanie zewnętrzne, na przykład w formie bezpiecznego faktoringu. Po drugie ograniczenie kosztów zatrudnienia wymusi na wielu z nich automatyzację lub outsourcing pracowniczy. Po trzecie, konieczność podnoszenia cen produktów i usług może wpłynąć na dynamikę konsumpcji – podsumowuje Adam Łącki.