Dokładnie 106 złotych – tyle w ciągu roku zarobi ktoś, kto powierzy bankowi 10 tysięcy złotych zakładając przeciętną lokatę. To prawie 4 razy mniej niż w 2012 roku, ale też 2-3 razy za mało, aby pokonać panującą inflację – wynika z szacunków HRE Investments.
Tak źle nie było od co najmniej kilkudziesięciu lat. Dostępne dane nie odnotowały bowiem jeszcze nigdy tak niskiego średniego oprocentowania lokat bankowych. Przeciętny depozyt pozwala zarobić zaledwie 1,31% – wynika z najświeższych danych NBP za listopad 2019.
To znaczy, że w ciągu roku powierzając bankowi kwotę 10 tysięcy złotych możemy liczyć na 106,11 złotych odsetek. Dlaczego tek mało? Z naliczonych 131 złotych odsetek bank zanim przeleje nam pieniądze na konto będzie jeszcze musiał oddać część (19%) fiskusowi w formie podatku. Dla porównania jeszcze w 2014 roku zysk był dwa razy wyższy, a w połowie 2012 roku przeciętna bankowa lokata pozwalała zarobić w ciągu roku ponad 400 złotych odsetek od powierzonych 10 tysięcy.
Dobra lokata, to ginący gatunek
Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że wyższe oprocentowanie banki oferują na lokatach 3-miesięcznych i długoterminowych (ponad rok). Wciąż w obu przypadkach mówimy jednak o średnim zwrocie na poziomie nieprzekraczającym 2% w skali roku.
Prawdą jest też, że istnieje kilka produktów bankowych (lokat i kont oszczędnościowych), które pozwalają zarobić nawet 3-4 razy więcej niż wcześniej wspomniana średnia, ale są to przeważnie produkty promocyjne, wybitnie limitowane, z których często można korzystać będąc jedynie nowym dla banku klientem lub chcąc zainwestować relatywnie niewielkie pieniądze.
Tracimy szybciej niż zarabiamy
W efekcie znalezienie bankowego produktu, który ustrzeże nasze oszczędności przed inflacją jest nie lada wyzwaniem. Przypomnijmy, że wg danych urzędu statystycznego w listopadzie 2019 roku inflacja wynosiła 2,6%, a w całym 2020 roku ma wynosić 2,8% – wynika z projekcji przygotowanej przez NBP. Ciekawym doświadczeniem będą ponadto najbliższe miesiące, które przynieść mają chwilowy wzrost inflacji do poziomu nawet 3-4%. Na tym tle oprocentowanie bankowych depozytów będzie jeszcze mniej atrakcyjne, co powinno skutkować jeszcze większą awersją do lokat.
Cieszyć się z tego będzie Minister Finansów, do którego Polacy jeszcze tłumniej mogą ruszyć po obligacje skarbowe. Już dziś rodacy wydają na ich zakup po 1-2 miliardy złotych miesięcznie. Szczególną popularnością cieszą się papiery 4-letnie dające w pierwszym roku zarobek na poziomie 2,4%, a potem 1,25 pkt. proc. ponad inflację.
Swoją pozycję utrzymują też nieruchomości z których wynajmu można inkasować po 5-6% rocznego zysku. W tym wypadku oczywiście nikt nie gwarantuje, że mieszkanie będzie wynajmowane w sposób ciągły i przez osobę rzetelną, a poziom czynszu będzie tylko rósł. Niemniej ostatnie lata, w których mieszkania wyraźnie drożały, cieszyły tych, którzy zainwestowali na rynku mieszkaniowym. Zyski z tego tytułu są spore, bo z najnowszych danych NBP (za 3 kwartał 2019 roku) wynika, że przeciętne używane „M” w dużym mieście zdrożało w ciągu roku o 11,9%. W 2020 roku HRE Think Tank spodziewa się wyhamowania tej tendencji wzrostowej.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments