Zwykła reklama to za mało, aby zainteresować ofertą najmłodszych konsumentów. Najważniejsze jest prowadzenie z nimi stałego dialogu i budowanie wiarygodnego przekazu. W komunikacji do tej grupy zdecydowanie lepiej sprawdzą się influencerzy niż celebryci. Marki muszą być też aktywne i wychodzić do przedstawicieli pokolenia Z z produktem, nie czekając aż sami go znajdą. Dobrze sprawdzają się, m.in. samplingi czy cross marketing.
Pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1997 roku, to grupa odbiorcza, do której należy podchodzić ze szczególną uwagą. Jest odporna na typowe marketingowe triki i tradycyjne formy reklamy. Jej przedstawiciele niemal od urodzenia żyją w wirtualnej rzeczywistości, a smartfon czy tablet są nieodłączną częścią ich codzienności. Mimo że od pokolenia Y, czyli tzw. „millenialsów”, dzieli ich niewiele lat, to jednak ich postrzeganie świata różni się od siebie diametralnie. Bycie podpiętym do sieci przez całą dobę jest dla nich normą, podobnie jak możliwość wyrażania siebie przez różne kanały komunikacji. Granica pomiędzy byciem w „realu”, a w sieci jest dla nich zatarta.
Zawsze odpowiadaj!
Dlatego trudno się dziwić, że są odporni na komercyjne oferty, którymi są bombardowani z każdej strony. Żeby ich zainteresować, trzeba się wysilić i dopasować do ich oczekiwań. To wymaga od marek dużego zaangażowania. Warto jednak podjąć się tego trudu, gdyż korzyści mogą być ogromne: „zeci” to nie tylko duża grupa konsumentów, którzy odpowiednio potraktowani potrafią być lojalni, ale też świetny barometr tego, co sprawdza się na rynku.
– Pokolenie Z nie wybiera już tylko produktów ze względu na ich jakość. Doskonale obserwujemy to po naszych markach. Równie ważny dla nich jest spójny przekaz, uczciwość, świadomość, kto stoi za daną ofertą – mówi Stephane Tikhomiroff, dyrektor zarządzający Perfetti van Melle Polska. – Istotna jest też dla nich możliwość stałego utrzymywania kontaktu. Świetnie to widać, np. w mediach społecznościowych, gdzie liczą się nie tylko kreacje dopasowane do ich gustu, czyli charakterystyczne, wyraziste grafiki lub memy uzupełnione krótkim chwytliwym tekstem, ale przede wszystkim możliwość prowadzenia dialogu. Nie wolno pozostawiać ich komentarzy bez odpowiedzi: nawet jeśli wydają nam się bardzo błahe. Jeśli młodzi ludzie poświęcili czas, aby zostawić swój wpis, musimy odwdzięczyć się tym samym. Szczególnie, że na to zainteresowanie reagują bardzo emocjonalnie, deklarują przywiązanie do danego produktu. Poza tym na portalach chętnie wchodzą też w dyskusję z rówieśnikami i wzajemnie napędzają się do wyrażania kolejnych opinii. Dobrze doceniać ten ich wkład, np. organizując konkursy na najbardziej aktywnych fanów. Mimo że nagrodami są często w takich przypadkach drobiazgi, samo wyróżnienie i przyznanie podobnego tytułu, jest dla uczestników ogromnym wyróżnieniem. Pozwala pokazać kolegom: „Zobaczcie, robię takie fajne rzeczy, że dostrzegła mnie duża i znana marka”.
Pytaj o zdanie!
Chociaż podobne podejście wymaga włożenia sporej ilości czasu i stałej czujności, firmy także na tym stałym kontakcie zyskują. Facebook czy Instagram to platformy, na których bardzo szybko mogą uzyskać od młodych konsumentów feedback czy prowadzona przez nie konkretna akcja marketingowa przynosi założone efekty lub które produkty mogą okazać się potencjalnym sprzedażowym hitem. Wystarczy, że marka przestrzegająca reguł komunikacji z pokoleniem Z zamieści post z prośbą o ocenę czy wybór, aby w krótkim czasie uzyskać setki odpowiedzi. Pozostaje tylko je przeanalizować i wyciągnąć pierwsze wnioski czy warto kontynuować dane działanie czy lepiej coś w nim jednak zmienić.
Kolejna zasada, o której nie wolno zapominać: do pokolenia Z trzeba wychodzić z produktem, a nie czekać aż sam go znajdzie. Dobrym i sprawdzonym sposobem są, np. akcje samplingowe. Jeżeli taka próbka znajdzie uznanie w oczach młodego człowieka, z pewnością podzieli się tą opinią z przyjaciółmi, a nierzadko też zamieszczają w mediach społecznościowych.
Znajdź swoich klientów
– Korzystnym rozwiązaniem jest także wchodzenie we współpracę z innymi popularnymi wśród młodzieży firmami. Przykładem może być, np. cross marketing, który prowadziliśmy razem z KFC i pizzerią Dominium. W KFC rolkę gum do żucia Mentos Pure Fresh dodawaliśmy do każdego powiększonego zestawu B-Smart, natomiast w Dominium do każdego rachunku. Spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odzewem. Młodzi ludzie pod naszymi postami zamieszczali mnóstwo zdjęć na dowód, że otrzymali taki gratis i są z niego zadowoleni – opowiada Stephane Tikhomiroff.
W budowaniu wiarygodnego przekazu pomocna jest także współpraca z influencerami. „Zetów” przyzwyczajonych do szybkiego przepływu informacji nie interesują perfekcyjne reklamy z użyciem perfekcyjnych celebrytów z pierwszych stron gazet. Dlatego marki coraz częściej współpracują z blogerami i vlogerami, ponieważ doskonale oni rozumieją swoich odbiorców, ich język oraz podobnie jak oni dzielą się za pośrednictwem Internetu swoim życiem osobistym. Dlatego influencerom tak łatwo jest nawiązać kontakt z obserwującymi ich na Instagramie czy Snapchacie odbiorcami. Należy również pamiętać, że to pokolenie bardzo lubi dzielić się ze swoimi znajomymi znalezionymi przez nich interesującymi treściami, dlatego tak ważne jest, aby firmy dbały o odpowiedni content – historię bądź ideę stworzoną wokół marki, która dotrze, rozbawi, zainteresuje bądź wzruszy odbiorcę i w jakiś sposób będzie odzwierciedlać jego samego. Warto również pamiętać o zasadzie „TLDR” (Too Long, Didn’t Read). „Zeci” są z reguły niecierpliwi, dlatego lepiej do nich przemawiają krótkie video bądź memy.
Poznanie i wprowadzenie zasad postępowania z pokoleniem Z wymaga odrobinę czasu. Warto jednak zainwestować w ten obszar, ponieważ zyski będziemy z niego czerpać jeszcze długie lata.
5 zasad komunikacji z pokoleniem Z:
1. Bądź wiarygodny, dbaj o spójny przekaz,
2. Prowadź aktywny dialog i na bieżąco reaguj,
3. Zauważaj starania i czas poświęcony marce,
4. Wyjdź do młodych ludzi z produktem,
5. Inwestuj w influencerów, nie celebrytów.