Ożywienie w strefie euro, stopniowe odchodzenie Europejskiego Banku Centralnego od ultra luźnej polityki monetarnej, wreszcie zadyszka dolara – wszystko to wpływa korzystnie na kurs euro, który w drugiej połowie roku może się istotnie umocnić.
Dolar za 1 euro? Jeszcze niedawno wydawało się, że osiągniecie parytetu na parze EUR/USD jest kwestią czasu, bo amerykańska waluta po sześciu latach umacniania się wobec europejskiej odpowiedniczki, pod koniec 2016 r. zyskała dodatkowo wiatr w żagle za sprawą wygranej Donalda Trumpa. Po trzech miesiącach od wyborów scenariusz dalszego wzmacniania się dolara wcale nie jest taki pewny. Są natomiast podstawy, żeby spodziewać się wzrostu kursu euro.
Symptomy zmian w eurolandzie
Wspólna waluta ma za sobą ciężki okres związany z wewnętrznymi problemami UE, a jej kurs dodatkowo znajdował się pod presją wydarzeń za oceanem. Europejska gospodarka znacznie wolniej wychodzi z kryzysu niż amerykańska, która radzi sobie na tyle dobrze, że bank rezerw federalnych zarzucił już dawno politykę luzowania ilościowego i wszedł na ścieżkę zacieśniania polityki monetarnej. W euro strefie bank centralny kontynuuje ultra liberalną politykę pieniężną, choć można zaobserwować pewne zmiany w podejściu EBC do jej kontynuowania. Program stymulacji gospodarki euro landu (QE – luzowanie ilościowe) został przedłużony do grudnia, ale od kwietnia redukcji ulegnie jego wartość z 80 mld euro do 60 mld EUR miesięcznie. Można oczekiwać, że w przyszłym roku EBC będzie chciał powoli odchodzić od ultra luźnej polityki monetarnej, przejawiającej się ujemnymi stopami procentowymi oraz programem QE, co będzie sprzyjać umacnianiu się europejskiej waluty.
W strefie euro oczekiwania jest kontynuacja umiarkowanego ożywienia gospodarczego opartego głównie na konsumpcji wewnętrznej. Rośnie też presja inflacyjna w poszczególnych krajach euro strefy i coraz liczniejsze są głosy na rzecz rewizji polityki EBC, co może skutkować odwrotem od ujemnych stóp procentowych.
Polityczne czynniki ryzyka
Euro może w drugiej połowie roku zacząć umacniać się wobec dolara, któremu powoli wyczerpuje się paliwo do dalszych wzrostów. Jego kurs w ostatnim czasie zwyżkował w związku z oczekiwaniami wobec nowej amerykańskiej administracji. Brak realizacji działań zapowiedzianych przez Donalda Trumpa może spowodować przecenę. Sam prezydent daje wyraźnie do zrozumienia, że dolar jest zbyt mocny. Niedawno guru zarządzającego portfelami obligacji Bill Gross powiedział, że USA i świat potrzebują słabego dolara.
Niezależnie od zaklęć amerykańskiej administracji i części rynku, dolar wciąż jest w cenie ze względu na spodziewane podwyżki stóp w USA. Tyle, że dalszy potencjał wzrostu jego kursu może być ograniczony, gdyż podwyżki w znacznej części mogą być już w cenach. Poza tym, historycznie rzecz ujmując dolar zawsze najmocniejszy był w momencie pierwszej z zapowiadanego cyklu podwyżek, a ta jest już za nami.
Wszystkie te czynniki powodują, że prognozy dla pary EUR/USD nie są wcale oczywiste i europejska waluta po słabszych latach może wrócić do formy. Cieniem na tegorocznych prognozach kładą się jednak ryzyka polityczne związane z całą serią wyborów w UE: parlamentarne w Holandii i Niemczech, prezydenckie we Francji. Wygrana populistycznych partii zwiększające prawdopodobieństwo rozpadu zarówno strefy euro jak samej Unii stanowi poważne ryzyko dla wspólnej waluty.
Autor: Konrad Grzelec, BGŻOptima