Rozmowa z Mecenas Małgorzatą Krzyżowską – Członkiem Założycielem Międzynarodowej Korporacji Prawnej ALIANT.

Została Pani niedawno przyjęta w poczet członków założycieli międzynarodowej korporacji prawniczej Aliant. Gratulacje! Jest Pani pierwszym prawnikiem z Polski, który ma tak znakomitą pozycję w strukturach Aliant. Jak wypracowała Pani ten sukces? Jakie zagadnienia prawne są Pani specjalizacją?

Dziękuję. Faktycznie zaproszenie mnie do udziału w tworzeniu struktury międzynarodowej kancelarii prawniczej traktuję, jako osobisty sukces. Jest to efekt prawie 18 lat pracy w różnych środowiskach prawniczych i biznesowych, z kontrahentami ze wszystkich kontynentów. Mój rozwój, jako prawnika opiera się na konsekwentnym dokształcaniu się za granicą oraz otwartości i gotowości do podejmowania nowych wyzwań. Od ośmiu lat prowadzę kancelarię w Poznaniu, świadcząc szeroki wachlarz usług prawnych dla klientów z Polski i z zagranicy. Specjalizuję się w kontraktach i umowach handlowych, a także prowadzeniu negocjacji pomiędzy partnerami z polski i zagranicy.

Co jest dla Pani największym atutem przynależności do Aliant?

Największym atutem jest możliwość współpracy i świadczenia usług na arenie międzynarodowej. Z punktu widzenia klientów korporacyjnych, którzy prowadzą działalność w różnych krajach, międzynarodowe kancelarie prawne są postrzegane przez pryzmat jednolitych, wygórowanych standardów świadczenia usług prawnych oraz wysokiego poziomu etycznego. Kolejnym wartościowym aspektem jest możliwość wymiany doświadczeń i między Partnerami Aliant. Jesteśmy w ciągłym kontakcie i przekazujemy sobie nawzajem istotne informacje, dotyczące bieżących działań, ukierunkowanych na rozwój poszczególnych kancelarii, a tym samym całej struktury Aliant.

Jakie branże reprezentują polskie przedsiębiorstwa, zawierające najwięcej umów międzynarodowych?
W znakomitej większości są to przedsiębiorstwa, korzystające z usług albo towarów, produkowanych za granicą. To przedsiębiorstwa z branży odzieżowej, spożywczej, opakowań, części zamiennych do maszyn lub urządzeń. Umowy międzynarodowe zawierane są także przez podmioty, które za granicą świadczą swoje usługi lub sprzedają produkty. W przeważającej większości są to spółki z branży budowlanej, ale też spółki-córki podmiotów zagranicznych i wówczas sprzedaż następuje często wyłącznie na rzecz spółki–matki. Ważnymi klientami, korzystającymi z usług prawnych w zakresie umów, są polscy dystrybutorzy, spółki lub oddziały spółek, mających główną siedzibę za granicą. Tu często spotkać można firmy z branży kosmetycznej, motoryzacyjnej, chemicznej, technologicznej, w tym dystrybutorów wysoko wyspecjalizowanych maszyn, spółki z branży farmaceutycznej, a nawet mleczarskiej.

Jakie są największe trudności przy konstruowaniu umów z kontrahentami z zagranicy?

Mamy do czynienia z dwojakim rodzajem trudności, w zależności od tego, czy kontrakt jest zawierany przez podmioty prowadzące główną działalność w Unii Europejskiej, czy przez podmioty spoza Unii. W tym pierwszym przypadku, najtrudniejszy jest etap uzgodnień między stronami. W zależności od branży i skomplikowania kontraktu zdarzają się wielomiesięczne, a niekiedy wieloletnie negocjacje, które determinują następnie treść samej umowy. Ten etap wstępny jest najbardziej czasochłonny i dla samych stron najtrudniejszy. Dla mnie jest on akurat jednym z najprzyjemniejszych części tworzenia kontraktu, z uwagi na dynamikę, możliwość ustalenia odpowiedniej strategii oraz kreatywnego działania i wykorzystania indywidualnych predyspozycji. Poziom skomplikowania jest też inny, gdy strony umowy nie występują z samej pozycji, lecz jedna ze stron z oczywistych względów – np. renomowany producent – jest stroną dominującą. Z kolei w przypadku podmiotów spoza Unii, najtrudniejsze okazuje się przeważnie prawidłowe skonstruowanie zapisów samej umowy z prawnego punktu widzenia. Trzeba ustalić, czy dane państwo jest stroną właściwej konwencji, a jeśli nie, to czy zapisy umowy nie okażą się bezwzględnie nieważne w kraju kontrahenta. Zawsze w przypadku krajów spoza Unii wymagane jest zaangażowanie na rzecz naszego klienta także kancelarii z kraju drugiej strony, celem zapewnienia zgodności umowy z lokalnym prawem.

Jakie zapisy, specyficzne obostrzenia prawne są Pani zdaniem obowiązkowe w tych umowach?

Umowy z kontrahentami z zagranicy w wielu przypadkach mają charakter długoterminowy. Niezależnie od charakteru kontraktu, obowiązkowymi zapisami są takie, które zabezpieczą trwałość umowy, brak możliwości lub ograniczenie możliwości jej zerwania lub dobre zabezpieczenie strony w przypadku zerwania umowy przez kontrahenta. W przypadkach, gdy przedmiotem umowy jest wyprodukowanie towarów, a proces produkcji sięga kilku miesięcy, istotne jest zabezpieczenie klienta poprzez ustanowienie kar umownych lub przeniesienie odpowiedzialności za konsekwencje nie wykonania przez klienta innych umów z powodu naruszenia terminów realizacji tej konkretnej umowy. Świetnym przykładem jest produkcja odzieży, która jest sezonowa, przygotowywana w oparciu o sprecyzowane zamówienie. Jeśli polski przedsiębiorca ma za zadanie zrealizować zamówienie dla zagranicznego przedsiębiorcy i dostarczyć odzież na kilka tygodni przed sezonem i niespodziewanie okazuje się, że podwykonawca polskiej spółki dostarcza materiały wadliwe, to tym samym polska spółka nie dość, że nie zdąży za granicę wysłać odzieży, to jeszcze będzie toczyła batalię ze swym podwykonawcą, który dostarczył wadliwe materiały. Pojawiają się wówczas roszczenia na linii: podwykonawca-polski producent – zagraniczny zamawiający – odbiorcy końcowi, np. sklepy. Każdy z tych podmiotów będzie dowodził, że przysługują mu roszczenia wobec drugiej strony umowy.

A w skali globalnej, jakie zapisy w umowach międzynarodowych najtrudniej jest ustalić?

Bywają trudności w zakresie określenia w umowie skutków nie wykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań, które to skutki mogą zaistnieć na wielu płaszczyznach, a rykoszetem także w stosunku do podmiotów nie będących stronami umowy. Problemy pojawiają się także w zakresie podstaw naliczania i wysokości kar umownych, konsekwencji naruszenia zakazu konkurencji, jak i poufności, a także zgodnego ustalenia terminów realizacji różnych zobowiązań. Trzeba też pamiętać też o zabezpieczeniach płatności, a także o precyzyjnym określeniu zobowiązań stron nawet po wygaśnięciu przeważających zapisów umowy. Podobnie ważne jest określenie zobowiązań gwarancyjnych oraz sposobu i terminów rozpatrywania reklamacji. Trzeba pamiętać, że rozwiązanie lub wygaśnięcie umowy, na której bazuje działalność przedsiębiorstwa, będzie miała istotny wpływ na realizację innych jego zobowiązań. Inną kwestią, budzącą emocje, jest też porozumienie w zakresie sądów, które mają rozstrzygać spory powstałe na tle zawartej umowy. W wielu krajach, przykładowo w Szwajcarii, spory o znacznej wartości, są przede wszystkim rozpatrywane przez sądy polubowne. Co zrobić w przypadku, gdy stronami są spółka polska i przedsiębiorstwo ze Stanów Zjednoczonych, czy z Nigerii? Nie dość, że różnice w zakresie systemów prawych są zasadnicze, to i koszty udziału w takim postępowaniu mogą być znaczne, a dodatkowo utrudnione może być samo dochodzenie roszczeń w kraju strony przeciwnej. Strony niejednokrotnie decydują się wówczas na sądy polubowne w innym państwie, niż te z których pochodzą strony umowy. Nie w każdym przypadku jest to jednak korzystne lub nawet możliwe, stąd tak ważne jest zaangażowanie prawnika, nie tylko na etapie powstania sporu, ale przede wszystkim już w fazie wstępnej negocjowania umowy.

W jakich kwestiach najbardziej różnią się systemy prawne krajów europejskich między sobą?
Największe różnice występują pomiędzy krajami systemu anglosaskiego i krajami Europy kontynentalnej. Ma to szczególne znaczenie w przypadku procesów sądowych, albowiem sądy na kontynencie mają większą dowolność w interpretowaniu prawa i wyrokowaniu niż w Wielkiej Brytanii. Tam z kolei sądy muszą zająć takie stanowisko, jakie wystąpiło w orzecznictwie sądu wyższego szczebla w zakresie interpretacji prawa i w wydanych orzeczeniach. Sąd może sam stworzyć precedens, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z orzecznictwem sądu wyższego.

Co poradziłaby Pani przedsiębiorcy, który planuje rozwój swojej firmy w oparciu o kontrahentów z zagranicy?

Zdecydowanie doradzałabym w pierwszej kolejności ekspansję w krajach opartych na tym samym systemie prawa. Warto zwrócić uwagę na to, że kraje kontynentalne Unii Europejskiej związane są zbliżonymi, a często takimi samymi regulacjami prawnymi. Wynika to z ujednolicenia prawa w całej Unii, czyli w szczególności z wydanych dyrektyw, wyznaczających cele, które powinny być osiągnięte w zakresie regulacji prawnych w poszczególnych krajach, jak i z rozporządzeń, które są wiążące w krajach Unii Europejskiej.

W podjęciu decyzji o sposobie i skali rozwoju przedsiębiorstwa poza granice kraju, powinien także uczestniczyć prawnik, specjalizujący się w tym zakresie. Doradztwo doświadczonego prawnika pomoże zaoszczędzić czas, pieniądze, niejednokrotnie pozwoli uniknąć procesu sądowego, a także wręcz pomóc w dynamicznym rozwoju spółki. Czasem też, na skutek przeprowadzenia profesjonalnej analizy prawnej, okazuje się, że nie jest to właściwy moment na ekspansję, przykładowo z uwagi na kwestie podatkowe. Dobremu prawnikowi zależy na sukcesie swojego klienta. I to jest dewiza, którą kieruję się w swojej pracy.