Napięta sytuacja na linii USA-Chiny budzi wiele wątpliwości co do przyszłości globalnej wymiany handlowej. W obecnej sytuacji OECD przewiduje spadek poziomu wzrostu gospodarczego do 3,2 proc. Taki rozwój sytuacji, to realizacja scenariusza rosnącego egoizmu gospodarczego opisywanego przez DNB Bank Polska i PwC w raporcie „Kierunki 2019”. Na tę chwilę nic nie zapowiada złagodzenia sytuacji, co nie jest dobrą wiadomością dla polskiej gospodarki. Do tej pory globalizacja nam sprzyjała. Polski eksport pod względem wzrostu jest dziś w europejskiej czołówce.
W ramach wymiany ciosów gospodarczych administracja USA podjęła decyzję o wpisaniu firmy Huawei na listę podmiotów, które mają ograniczony dostęp od amerykańskich technologii. Zdaniem ekspertów decyzja ta w znaczący sposób odbije się na rozwoju chińskiego giganta. Na skutek tych działań brytyjski producent chipów firma ARM, ze względu na swoje powiązania z USA, zawiesił współpracę z Huawei. W odpowiedzi Chiny mogą wstrzymać eksport do Stanów Zjednoczonych produktów z metali szlachetnych, wykorzystywanych do produkcji elektroniki. To kolejne etapy wojny handlowej, która do tej pory ograniczała się do nakładania ceł.
Zobacz też:
Wzrost barier odczują wszyscy
Decyzja USA o podwyższeniu ceł z 10 proc. do 25 proc. na część chińskich towarów niesie ze sobą duże konsekwencje. Analitycy Banku DNB wskazują, że cła w większym stopniu dotkną międzynarodowe koncerny niż chińskie firmy. Głównie technologiczne, ale ta zależność dotyczy także innych branż. Straty Państwa Środka mogą okazać się największe w przypadku wyrobów chemicznych.
Eksperci argumentują, że wiele firm i tak podjęłoby w przyszłości decyzje o przeniesieniu produkcji z Chin. Wpływ na nią ma wiele czynników takich jak rosnący poziom płac, ceny ziemi i ochrona środowiska. Jednak zdaniem analityków DNB konflikt gospodarczy w wielu przypadkach przyspieszy decyzje o relokacji.
– Obecne relacje pomiędzy USA i Chinami to ciągłe przeciąganie liny. Z perspektywy inwestorów oznacza to niepewność, czyli wzrost ryzyka. W takiej sytuacji wiele firm rozważa opuszczenie „strefy konfliktu”. Jest to racjonalne, ponieważ o ile Chiny dają wiele możliwości inwestycyjnych, nie są jedynym miejscem gdzie można się rozwijać. Alternatywą są inne kraje rozwijające się – mówi Marcin Prusak, Członek Zarządu DNB Bank Polska.
Polscy przedsiębiorcy są przeciwni egoizmowi gospodarczemu
Liczby
obrazujące konsekwencje konfliktu są jednoznaczne – egoizm gospodarczy nie
sprzyja rozwojowi biznesu. Jak pokazuje badanie DNB Bank Polska i PwC, ochrona
własnych interesów w oczach polskich przedsiębiorców nie powinna być związana z
ograniczaniem swobód wymiany handlowej. Nikt z ankietowanych nie zgadza się w
pełni ze stwierdzeniem, że rządy powinny stosować politykę gospodarczą, która
chroni rodzimych przedsiębiorców kosztem ograniczenia swobody przepływu
towarów, kapitału i przedsiębiorczości. Zdecydowana większość sceptycznie
podchodzi do takich ograniczeń.
Polscy przedsiębiorcy postrzegają globalizację jako zjawisko sprzyjające rozwojowi gospodarczemu. Takiej odpowiedzi udzieliło 65,2 proc. badanych. Pozostałe 34,8 proc. jest odmiennego zdania. Wskazują oni, że otwartość ekonomiczna i społeczna niesie ze sobą zagrożenia w postaci osłabienia spójności ze względu na migrację i koszty polityki socjalnej państw.
Udział Polski w wymianie handlowej wzrasta
Pozytywne podejście do globalizacji polskich przedsiębiorców to także efekt wzrostu wymiany handlowej. WTO podaje, że w roku 2018 wartość polskiego eksportu wyniosła 261 mld dolarów, co stanowiło 1,34 proc. światowego eksportu. W ciągu roku jego skala zwiększyła się o 11,3 proc. Oznacza to, że dynamika eksportu jest w Polsce jedną z najwyższych w Unii Europejskiej. Jednocześnie import przewyższył eksport i dziś jesteśmy pod tym względem na dziewiętnastej pozycji na świecie (z udziałem globalnego importu na poziomie 1,34 proc.). Obrazuje to, że Polska handluje na coraz większą skalę.
Ze względu na różnice w rozmiarach gospodarek, Polska ma deficyt handlowy w relacjach z Chinami. W ujęciu liczbowym wartość eksportu to około 10 proc. wartości importu chińskich towarów. O ile ta proporcja jest niekorzystna, to warto podkreślić, że nie jesteśmy wyjątkiem. Zgodnie z danymi Eurostat w roku 2018 deficyt handlowy Unii Europejskiej w stosunku do Chin wyniósł 185 mld EUR. Oznacza to, że jako Wspólnota importujemy z Chin więcej towarów niż eksportujemy. Mimo tego deficytu, relacja na linii UE-Chiny przebiega bez zakłóceń. – Nie oznacza to jednak, że obie strony nie odczują narastającego egoizmu gospodarczego. Wymiana handlowa to dziś system naczyń połączonych. Otwartym pozostaje więc pytanie o przyszłość polskiej, europejskiej i globalnej ekonomii – mówi Marcin Prusak.