Polski rynek pracy po agresji Rosji na Ukrainę szybko dostosował się do nowych warunków. Przedsiębiorcy odczuli odpływ mężczyzn z Ukrainy, głównie w branżach transportowej, produkcyjnej oraz budowlanej, ale przyjęli chętnie napływające do nas kobiety. Na rynek pracy w Polsce częściej też wchodzą pracownicy z Indii, Turcji oraz Uzbekistanu. Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej podsumowujących 2022 rok wynika, że wydano 365 tys. zezwoleń na podjęcie zatrudnienia przez cudzoziemców, z czego tylko 23 proc. dla Ukraińców. Resztę otrzymali m.in. Hindusi, Uzbecy czy Turcy.
Autor: Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service
W 2021 r. zarejestrowano ponad 1,9 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom. Ponad 84 proc. tej liczby stanowili Ukraińcy. W wyniku wojny doszło do znaczących zmian w liczbie wydawanych oświadczeń. W 2022 roku było ich nieco ponad 1 mln, a obywatele Ukrainy stanowili już ok. 64 proc. tej liczby. Zgodnie z wypowiedziami Wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju i przewodniczącego Rady Instytutu Pokolenia Bartosza Marczuka, w Polsce przebywa ok. 2,3 mln Ukraińców. Patrząc na te dane szczegółowo, ok. 1,2-1,3 mln Ukraińców pracowało tu przed wybuchem wojny, a 950 tys. to uchodźcy wojenni. Wiceprezes oszacował, że 60-70 proc. uchodźców z Ukrainy pracuje, co jest bardzo wysokim wskaźnikiem zatrudnienia.
Łatwe wejście uchodźców na rynek pracy umożliwiła specustawa. Dzięki niej dużo procesów zostało uproszczonych. Jest ona też dowodem na szybką reakcje polskiego rynku pracy. Na mocy specustawy wydano 786 tys. powiadomień o powierzeniu wykonywania pracy obywatelowi Ukrainy, choć tak naprawdę chodziło o uchodźców wojennych. 99,7 proc. z nich to Ukraińcy, ale 0,3 proc. to obywatele innych krajów. Wiceprezes Bartosz Maruczak zwrócił uwagę również na sumę z podatków jaka wpłynęła za 2022 rok. Uchodźcy opłacając składki z pensji oraz podatki wpłacili ok. 4 mld zł do budżetu państwa. Prognoza na kolejny rok jest o 2 mld wyższa.
Pracownicy z Indii, Turcji i Uzbekistanu
Po agresji Rosji na Ukrainę zmienił się charakter migracji. W Polsce obecnie przebywa więcej Ukrainek, które wypełniają luki kadrowe m.in. w takich sektorach jak hotelarstwo, gastronomia, rolnictwo czy ochrona zdrowia. Natomiast w branży produkcyjnej, budowlanej czy transportowej, gdzie jest duże zapotrzebowanie na mężczyzn zwiększyło się poszukiwanie obcokrajowców z Indii, Uzbekistanu czy Turcji.
Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że Hindusom wydano w 2022 r. prawie trzy razy więcej zezwoleń na pracę niż rok wcześniej (odpowiednio 41 640 vs. 15 326). Turkom z kolei o 240 proc. więcej w tym samym przedziale czasowym (7 351 vs. 25 004), a Uzbekom ponad dwa razy więcej (15 002 vs. 33 737). Patrząc na wykonywane przez cudzoziemców z zezwoleniami na pracę zawody to byli to głównie robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy (128 tys. wszystkich zezwoleń), pracownicy wykonujący proste prace (101 tys.), operatorzy oraz monterzy maszyn i urządzeń (69 tys.) oraz pracownicy biurowi (22 tys.).
Sytuacja na rynku pracy
Mimo że przedsiębiorcy borykają się z problemami rosnącej inflacji, a wraz z nią kosztów działalności, to zdają sobie sprawę z ryzyka deficytów kadrowych. Z naszego badania „Barometr Polskiego Rynku Pracy” wynika, że 42 proc. pracodawców chce w 2023 roku utrzymać poziom zatrudnienia. Nowe rekrutacje planuje 22 proc. przedsiębiorców. Szczególnie ciekawe plany dotyczyły największych firm, bo tutaj 26 proc. zakłada rekrutację. W przypadku średnich firm 24 proc. chce zatrudniać. A 15 proc. najmniejszych pracodawców chce szukać nowych pracowników.
Chęć utrzymania zatrudnienia jest związana ze świadomością firm, że o nowych pracowników będzie trudniej. Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że bezrobocie w Polsce jest na poziomie 3 proc. To jeden z najniższych wskaźników Unii Europejskiej. Niższy jest tylko w Czechach (2,7 proc.). A w samym styczniu 2023 r. pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 89,9 tys. wolnych miejsc pracy. W ciągu miesiąca to wzrost o 21,6 tys. Dodatkowo, nie ma w Polsce zawodów nadwyżkowych. Większość znajduje się w równowadze, mamy też wiele zawodów deficytowych. Są to cieśle, dekarze, elektrycy, kucharze, mechanicy, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, operatorzy obrabiarek skrawających, spawacze oraz ślusarze. Z sektora transportu nie ma kierowców autobusów oraz kierowców samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych. Brakuje też pracowników ochrony zdrowia, nauczycieli czy pracowników księgowości.