Budowlańcy w długach – blisko 1,8 mld zł. Budowlanka tonie w gigantycznych długach, a w największym dołku są małe firmy. Łączne zadłużenie przedsiębiorstw z sektora budowlanego wynosi już blisko 1,8 mld zł. Połowę tej kwoty stanowią długi jednoosobowych działalności gospodarczych. Wyraźne pogorszenie sytuacji finansowej w pandemii notuje segment robót specjalistycznych. Innymi słowy firm zajmujących się rozbiórką i przygotowaniem terenu pod budowę, wykonywaniem instalacji czy prac wykończeniowych. Tu od marca ubiegłego roku zadłużenie wzrosło o 12%.
W trudnym 2020 roku branża budowlana funkcjonowała praktycznie bez przestojów. W odróżnieniu od innych sektorów gospodarki, budownictwo nie zostało bezpośrednio dotknięte obostrzeniami. Pośrednio odczuło jednak skutki spowolnienia gospodarczego. Odzwierciedleniem gorszej kondycji finansowej kontrahentów było wstrzymywanie przez nich bądź opóźnianie zapłaty dla wykonawców i podwykonawców.
Brak solidności w płaceniu przez kontrahentów w budownictwie pokazało również ostatnie badanie KRD KoronaBilans MŚP. Wynika, z niego, że to właśnie firmy budowlane w największym stopniu doświadczają nierzetelności płatniczej. Co dziesiąta firma budowlana skarży się, że faktury płacone przez kontrahentów po terminie stanowią ponad połowę wszystkich faktur w przedsiębiorstwie. Zaś co druga firma budowlana przyznaje, że nawet 25% jej kontrahentów w ciągu ostatnich 3 miesięcy nie zapłaciło w ogóle za wykonaną usługę.
Na budowach cyka bombka zadłużeniowa
Zdaniem analityków, rok 2021 może być dla budownictwa jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Trwająca pandemia, spowolnienie inwestycyjne, brak rąk do pracy, wzrost kosztów budowy, jak również brak surowców i podzespołów – będą dla branży prawdziwym torem przeszkód. Do tego dochodzi kolosalna podwyżka cen na materiały i usługi budowlane. Co może skłaniać wielu wykonawców do poszukiwania tańszej alternatywy, a tym samym generować opóźnienia w realizacji kontraktów. Tymczasem, jak wiadomo, opóźnienia w realizacji kontraktów budowlanych oznaczają nierzadko bardzo wysokie kary umowne.
Obecnie do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wpisanych jest 48 847 dłużników budowlanych, których łączny dług wynosi już blisko 1,8 mld zł. 72% z tych podmiotów, czyli 35 112, to jednoosobowe działalności gospodarcze. Odpowiadają one również za 52% całego zadłużenia branży (940 mln zł). Od początku pandemii zauważalny jest wyraźny wzrost zadłużenia zarówno w całym sektorze, jak i w jego poszczególnych segmentach. O 6% wzrosło zadłużenie w sektorze robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków. O 3,6% w sektorze robót związanych z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej. A o 12% pogorszyła się sytuacja w sektorze robót specjalistycznych, czyli firm zajmujących się rozbiórką i przygotowaniem terenu pod budowę, wykonywaniem instalacji czy prac wykończeniowych.
Budowlańcy to wykonawcy i podwykonawcy
Aby zrozumieć sytuację najmniejszych firm w budownictwie, należy uświadomić sobie, jak bardzo rozwarstwiony jest to rynek. Branża budowlana to nie tylko wielkie przedsiębiorstwa z parkiem maszynowym. To przede wszystkim, tysiące małych przedsiębiorstw, które wykonują drobne zlecenia w ramach tak zwanej „wykończeniówki”. To branża wykonawców i podwykonawców, w której jedni zależą od drugich. Branża jest ściśle uzależniona od materiałów, transportu, przetargów oraz siły roboczej. Gdy jeden element tego domina przewraca się, pozostałe też tracą równowagę i płynność finansową.
To właśnie podwykonawcy w całym łańcuchu zależności są na tej słabszej pozycji. Muszą upominać się o pieniądze od wykonawców, a ci od inwestorów. Na końcu tego łańcucha zawsze są najmniejsze firmy, a te na płatność muszą czekać nawet dwukrotnie dłużej niż ich partnerzy biznesowi.
Budowlańcy czekają na pieniądze
Sytuacja przedsiębiorstw budowlanych nie pozostaje też bez wpływu na inne sektory gospodarki. Najwięcej, bo połowę swojego zadłużenia firmy budowlane są winne instytucjom finansowym – 900 mln zł. Drugi w kolejce po pieniądze jest handel – 281,8 mln zł, a następnie przemysł – 127 mln zł. Na liście wierzycieli są też operatorzy komórkowi (50 mln zł) czy firmy zajmujące się wynajmem i sprzedażą maszyn (37 mln zł). Wzajemne długi branży (czyli zobowiązania wobec innych firm budowlanych) wynoszą natomiast 158 mln zł.
Budownictwo ma też swoich dłużników, którzy są mu winni łącznie blisko 372 mln zł. Niemal jedną trzecią tej kwoty (112,6 mln zł) mają do odzyskania hurtownie i składy budowlane. Średnie zadłużenie jednego dłużnika hurtowego to 42 232,72 zł. Jeśli kwota niezapłaconych faktur przekroczy próg, za którym sama hurtownia staje się niewypłacalna, to i ona trafia na listę dłużników.
Gra na zwłokę
Ze wszystkich gałęzi gospodarki to właśnie budownictwo przekazuje najwięcej faktur do windykacji. Przepływ pieniędzy pomiędzy firmami z branży budowlanej jest skompilowany. Przede wszystkim na łańcuch zależności pomiędzy inwestorami, generalnymi wykonawcami, podwykonawcami i dostawcami komponentów. Powszechną praktyką jest gra na zwłokę poprzez kwestionowanie zapisów w umowach i dokumentach oraz wskazywanie złej jakości wykonanych prac. Tylko profesjonalni negocjatorzy, znający realia tej branży i sposób rozliczeń, są w stanie skutecznie poradzić sobie z odzyskaniem należności.
Mapa zadłużenia
Największe zadłużenie (325,3 mln zł) i najwyższa liczba dłużników budowlanych (7541) znajduje się na Mazowszu. Drugi pod względem łącznego zadłużenia (239 mln zł) i liczby dłużników (6179) jest Śląsk. Trzecie miejsce zajmuje Wielkopolska, gdzie 5097 firm budowlanych jest zadłużonych na łączną kwotę 160 mln zł. Najniższą kwotę łącznego zadłużenia mają natomiast przedsiębiorcy z Opolszczyzny (34,7 mln zł). Najmniej zaś zadłużonych firm (971) mieści się na Podlasiu.
Źródło: KRD