Branża HoReCa: co piąty lokal w Polsce nie przetrwał pandemii. W czasie lockdownu restauracje i kawiarnie mogły prowadzić sprzedaż jedynie na wynos. Hotele zostały zamknięte dla turystów, a klubom i przestrzeniom eventowym zabroniono organizowania imprez. Blisko 20 proc. lokali w Polsce nie przetrwało dwuletniej pandemii Covid-19 – wynika z raportu portalu Briefly. Jak branża horeca przetrwała ten trudny, epidemiczny czas?
Jakie zjawiska kształtują obecnie branżę gastronomiczną i eventową?
Wśród najważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy, właścicielki i managerowie lokali gastronomicznych oraz eventowych zgodnie wymieniają trzy zjawiska:
- zakończenie lockdownów i ponowna możliwość przyjmowania gości w lokalach;
- rosnące koszty funkcjonowania lokali (podwyżki cen energii, gazu, produktów);
- trudności z zatrudnieniem personelu.
Wszystkie powyższe sprawy, w połączeniu z niestabilną sytuacją w Ukrainie, będą również rzutowały na funkcjonowanie branży HoReCa w najbliższym roku.
Wpływ pandemii oraz lockdownów na restauracje, kluby i hotele
Pierwszy rok pandemii w branży horeca stał pod znakiem lockdownów – zamknięcia lokali, sprzedaży “na wynos” i prób działania w często zmieniającym się „reżimie sanitarnym”. Szczególnie dotkliwie odczuły ten stan kluby oraz obiekty specjalizujące się w organizacji przyjęć okolicznościowych. W czasie pierwszego lockdownu, wiosną 2020 roku, aż ⅔ lokali nie funkcjonowało.
W maju 2020 pierwszym krokiem w powrocie do normalności w segmencie eventowym były zasiadane rodzinne przyjęcia organizowane w lokalu na wyłączność lub w wydzielonej sali. Większość przyjęć komunijnych została jednak przeniesiona na jesień 2020 roku. We wrześniu 2020 roku, czyli kilka miesięcy po zakończeniu pierwszego lockdownu, 90 proc. lokali i firm z branży horeca deklarowało spadek obrotów. A prawie 60 proc. zmniejszenie zatrudnienia, w stosunku do stanu przed pandemii.
Spełnił się czarny scenariusz dla branży HoReCa
Pod koniec października 2020 roku, w związku z lawinowo rosnącą liczbą zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, rząd zdecydował się na ogłoszenie, bez uprzedzenia, drugiego lockdownu. W trwający od końca października 2020 do maja 2021 roku lockdownie prawie połowa lokali z szeroko rozumianej branży gastronomicznej i eventowej zawiesiła działalność lub została zlikwidowana.
To właśnie wtedy, na początku 2021 roku, w szczytowym momencie pandemii, gdy trwał drugi lockdown, system ochrony zdrowia był przeciążony do granic możliwości, a szczepionki przeciw Covid-19 nie były jeszcze powszechnie dostępne, zarysował się podział na trzy segmenty w ramach szeroko pojętej branży horeca:
- restauracje i kawiarnie – większość (60 proc.) działała na wynos
- kluby i przestrzenie eventowe – większość (70 proc.) zawiesiła działalność
- hotele – większość (84 proc.) działała zgodnie z reżimem sanitarnym
Konferencja prasowa rządu z 28 kwietnia 2021 roku nt. planów znoszenia obostrzeń epidemicznych miała błyskawiczne efekty. Statystyki portalu Briefly – wyszukiwarki lokali na przyjęcia i eventy – pokazały, że po półrocznym lockdownie Polacy rzucili się natychmiast do rezerwacji dostępnych lokali na drugą połowę maja i na czerwiec. Po to, by móc zorganizować odwlekane wydarzenia, głównie rodzinne przyjęcia (komunie, chrzciny, obiady weselne).
Co się zmieniło w branży HoReCa od czasu wybuchu pandemii?
Ostatni rok to w branży horeca okres ponownego rozruchu, prób powrotu na tory przedpandemiczne. Właściciele bardzo ostrożnie podchodzili do inwestycji w rozwój swoich obiektów, wyczekując całkowitego wygaszenia pandemii. Pandemiczne rezultaty zamknięcia widać w ogromnej liczbie zamówień grupowych – wycieczki, uroczystości rodzinne, wesela, jubileusze, cateringi. Jednak obroty to jedno, a potężne koszty – to druga, kluczowa sprawa. Zysk spadł do granicy sensu. Restauracje wstrzymały wszelkie inwestycje i zakupy, minimalizując koszty. Właściciele szukają wciąż nowych dostawców, którzy mogą oferować dobrej jakości produkty za ceny, na które ich stać. Restauracje i przestrzenie eventowe cierpiały cały czas z powodu ograniczenia imprez integracyjnych i wydarzeń firmowych. Widoczne było to zwłaszcza w listopadzie i grudniu 2021 roku, w czasie kolejnej “fali” epidemii koronawirusa. Mimo braku formalnego lockdownu, wiele firm zrezygnowało wówczas z organizacji spotkań wigilijnych dla pracowników.
Najmocniej negatywne skutki pandemii Covid-19 odczuły kluby, puby oraz centra aktywności np. sale zabaw, pokoje zagadek. Ponad 20 proc. z tych obiektów zostało zlikwidowanych lub nie wznowiło dotychczas działalności. Stosunkowo najlepiej, jeśli chodzi o utrzymanie działalności, poradziły sobie hotele, bowiem:
- posiadają największe zasoby kapitałowe wśród obiektów branży horeca,
- w czasie drugiego lockdownu mogły (w ograniczonym zakresie) funkcjonować, czego nie można powiedzieć o przestrzeniach rozrywkowych.
Choć liczba gości wróciła do okresu sprzed pandemii Covid-19, ale jest to zupełnie inna ‘persona’ klienta. Kiedyś firmy celowały w klienta korporacyjnego oraz turystów – aktualnie tych gości jest o wiele mniej. Co więcej firmy wciąż nie organizują eventów. Obecnie zauważalna jest wrażliwość cenowa. Klienci poruszają się w realiach cenowych sprzed pandemii, nie uwzględniając wzrostu kosztów mediów: energii, gazu, paliwa, wzrostu cen produktów, wynagrodzeń. W związku z inflacją i rosnącymi cenami praktycznie wszystkie restauracje i sale bankietowe przygotowały nową kartę menu.
Przyczyny upadku lokali gastronomicznych i eventowych w czasie pandemii
Na początku pandemii, w marcu 2020, upadły lokale, które już wcześniej “się chwiały”. Właściciele stracili serce do prowadzenia tego typu biznesu i lockdown był kroplą, która przelała czarę goryczy. Następnie przyszła kolej na obiekty, które nie mogły funkcjonować m.in. z powodu zakazu organizacji imprez i przyjęć. Skutkiem tego było zawieszenie działalności, przebranżowienie części załogi, rozczarowanie właścicieli. Ostatecznie decyzja o likwidacji lokalu. Ostatnią, być może najważniejszą przyczyną są zmiany “ścieżek zakupowych” klientów. Firmy w ciągu dwóch lat pandemii w znacznym stopniu ograniczyły lub wręcz zawiesiły organizację imprez i wydarzeń “na mieście” dla pracowników. Znaczny odsetek osób pracujących zdalnie wpłynął na ograniczenie działalności lub likwidację lokali nastawionych na biznes lunche i codzienne obiady dla pracowników korporacji.
Przed pandemią Polacy korzystali z usług restauracji średnio raz w tygodniu. Natomiast w imprezie okolicznościowej – prywatnej lub firmowej – organizowanej w lokalu uczestniczyli 3-4 razy do roku. Gdyby ktoś obiecał trwały powrót do takiego trendu w najbliższych miesiącach, właściciele lokali przyjęliby to z nieskrywaną radością. Stabilność to słowo klucz. Branże gastronomiczna oraz eventowa niezwykle potrzebują teraz stabilnej sytuacji społeczno-gospodarczej oraz przewidywalnych i ogłaszanych z wyprzedzeniem decyzji władz.
Źródło: raport Briefly