Trzy pierwsze kwartały 2018 przyniosły szereg istotnych zmian legislacyjnych dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Choć tempo produkcji aktów prawnych w pierwszym półroczu spadło w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, polscy przedsiębiorcy z trudem nadążają za zmianami.
Według danych z raportu Grant Thornton, od stycznia do końca czerwca 2018 r. Dziennik Ustaw opublikował 808 aktów prawnych. Przedsiębiorca, który chciałby w pełni świadomie prowadzić swój biznes, musiałby poświęcić na ich przeczytanie około 2 godziny i 15 minut każdego dnia roboczego. Zapoznanie się z całym kontekstem zmian wymagałoby znacznie więcej czasu. Choć po rekordowym roku 2015 tempo produkcji aktów prawnych zaczęło spadać, Polska pozostaje w tej kwestii liderem pośród innych krajów Unii.
Niepewność najbardziej uciążliwa
Rząd zapewnia, że zmiany mają na celu poprawę warunków rozwoju biznesu w kraju. Tegoroczne badanie Związku Pracodawców Polskich pokazuje jednak, że dla 72 proc. polskich przedsiębiorców największym utrudnieniem w prowadzeniu działalności jest właśnie sama niestabilność prawa. 66 proc. firm zmaga się też z nadmierną biurokracją.
– Duża zmienność regulacji działa na niekorzyść przedsiębiorców. Po pierwsze to oni muszą ponieść koszty dostosowania firmy do nowych realiów. Po drugie częste zmiany narażają ich na nieświadome łamanie przepisów, których nie zdążyli sobie jeszcze przyswoić. Po trzecie – podejmują istotne decyzje biznesowe w określonych okolicznościach, a działalność muszą kontynuować już w innych. Tracą tym samym kontrolę nad skutkami swoich wyborów – mówi Agnieszka Gołębiewska, współzałożycielka faktoringu online SMEO i współautorka kursu „Popraw płynność finansową swojej firmy w pięć dni” skierowanego do właścicieli mikro- i małych firm.
Trochę lepiej, trochę gorzej
W swoim sztandarowym projekcie kierowanym do przedsiębiorców, czyli Konstytucji Biznesu, rząd zapowiedział szereg ulg podatkowych i uproszczeń proceduralnych mających ułatwić życie przede wszystkim tym “najmniejszym”. Najważniejsze z nich to ulga na start, działalność nierejestrowana dla dochodów nieprzekraczających 1050 zł miesięcznie oraz “Mały ZUS”, który ma objąć ponad 173 tys. jednoosobowych firm o średniomiesięcznych przychodach do 5250 zł.
W “Konstytucji” pojawiły się ponadto zapisy zmierzające do poprawy komunikacji urzędów z firmami, takie jak domniemanie uczciwości przedsiębiorcy czy ujednolicenie niektórych wzorów formularzy. Resort usiłuje także zobowiązać urzędy do wydawania objaśnień przepisów prostym językiem, a do rozpatrywania sporów powołał Rzecznika MŚP, będącego jednocześnie gwarantem wdrożenia zasad Konstytucji Biznesu.
– W obliczu każdych zmian warto zachować czujność. Ustawa wprowadzająca “Mały ZUS” jest pozytywnie oceniana przez przedsiębiorców, obejmie jednak wąskie grono beneficjentów. Zasada proporcjonalności względem przychodu jest poza tym kryterium wybiórczym. Dyskryminuje model handlowy oraz firmy operujące na minimalnych marżach, czyli te obarczone wysokim ryzykiem niepowodzenia. Na fali entuzjazmu względem nowych ulg niewiele zaś mówi się o przewidywanym na 2019 rok wzroście składek ubezpieczeń społecznych o około 100 zł, który dotknie całą resztę przedsiębiorców. Obok niewątpliwych uproszczeń proceduralnych, jak choćby możliwości zakładania spółki akcyjnej przez internet, wyrastają nowe biurokratyczne komplikacje. Jedną z nich będzie konieczność składania wniosków o zwrot nadpłaconego i zamrożonego na koncie VAT podatku. Zasady uwalniania gotówki na konto standardowe są teraz niejasne zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla samych urzędów skarbowych – komentuje Szymon Ostrowski, autor bloga finansowego na co dzień współpracujący z firmami z sektora MŚP oraz współtwórca programu edukacyjnego SMEO.
Skutki uboczne
Dużym obciążeniem dla firm i źródłem kolejnych procedur są zmiany mające na celu uszczelnienie VAT. Jednym z udogodnień, które Ministerstwo Finansów zaproponowało na zachętę płatnikom rozliczającym się z zastosowaniem mechanizmu podzielonej płatności, jest przyspieszony (25-dniowy zamiast standardowego – 60-dniowego) termin zwrotu nadpłaconych środków. Będą one jednak wysyłane z powrotem na konto VAT, a zatem mogą być wykorzystane wyłącznie do regulowania podatku. Aby przenieść pieniądze na konto standardowe i nimi swobodnie obracać, przedsiębiorca będzie musiał złożyć umotywowany wniosek. Na jego rozpatrzenie Urząd Skarbowy ma 60 dni. Oznacza to, że korzystając z przywileju, dostęp do środków może uzyskać później niż w standardowym trybie.
Wprowadzenie split payment oznacza ponadto koniec kwartalnych “pożyczek” dla firm posiadających status małego podatnika. Swobodne zarządzanie kwotami VAT przez trzy miesiące niejednokrotnie ratowało płynność finansową małych firm. Teraz powinny liczyć się z tym, że w perspektywie najbliższych lat będą dysponować mniejszą ilością gotówki “w obiegu” i zawczasu zmienić planowanie budżetu w oparciu o kwoty netto.
– W firmach z sektora MŚP drzemie największy potencjał generowania wzrostu gospodarczego. Stanowią one 99,8 proc. firm ogółem i odpowiadają obecnie za ponad 50 proc. PKB. Zmiany legislacyjne powinny zmierzać ku faktycznej poprawie ich sytuacji oraz unikać rozwiązań pozornych, tymczasowych lub takich, w których pojawiają się niekontrolowane “skutki uboczne”. Należy też mieć na uwadze, że przyczyną większości upadłości jest utrata płynności finansowej, a tej nie należy korelować jedynie z prostymi przyczynami, takimi jak niska sprzedaż lub wysoki ZUS. Najbardziej zagrożone upadłością są firmy o niskiej świadomości finansowej, nieznające metod planowania i zabezpieczania finansów oraz nieświadome tego, że określone regulacje mogą mieć realny wpływ na ich biznes. Z tego względu, obok ulg, tak ważna jest inwestycja w edukację przedsiębiorców – podsumowuje ekspertka SMEO.