Narzędzia marketingu mobilnego coraz częściej i coraz szerzej wykorzystywane są w działalności biznesowej. Dzieje się tak, ponieważ to bardzo bezpośredni kanał komunikacji z klientami, którzy nie wyobrażają sobie życia bez swoich telefonów. Jednak sam wybór tego narzędzia nie zagwarantuje sukcesu, jeśli nie zwrócimy uwagi na kilka ważnych aspektów.
Aż trzech na czterech przedstawicieli mniejszych lub większych firm przyznaje, że aby wspierać wyniki sprzedażowe lub realizować inne cele biznesowe, używa marketingu mobilnego – wynika z ostatniego raportu „Komunikacja SMS w Polsce” wydanego na początku roku przez Platformę SerwerSMS.pl.
– Co więcej, aż 96,7% ankietowanych zapytanych o konkretne narzędzia marketingu mobilnego, wymienia na pierwszym miejscu SMS. Warto też zauważyć, że jego miejsce na podium nie zmienia się od pięciu lat. Pozycja SMS wydaje się zatem być niezagrożona, a nawet, w obliczu współczesnych trendów i zwyczajów konsumenckich, umocni się jeszcze bardziej – mówi Edyta Godziek, PR & Marketing Manager Platformy SerwerSMS.pl.
Pozostaje zatem pytanie – czy decydując się na kampanie SMS-owe marketerzy na pewno przeprowadzają je właściwie? Zwracamy uwagę na sześć najczęściej popełnianych błędów.
Po pierwsze: brak targetowania
Wybór odbiorców to pierwsza i najważniejsza kwestia przy podejmowaniu się kampanii mobilnych. Tymczasem często zdarza się, że marketerzy, kuszeni krótkim czasem realizacji działania, wysyłają SMS-y do zbyt szerokiej grupy odbiorców (np. wszystkie kobiety z bazy, a nie tylko te w określonej grupie wiekowej), wśród której niekoniecznie znajdują się ich potencjalni klienci. Zanim zatem zdecydujemy się na wysyłkę, o adresacie powinniśmy wiedzieć jak najwięcej, tak aby możliwie najlepiej dopasować do niego daną ofertę, a także i konkretny komunikat.
Do tego działania można zaliczyć kupowanie gotowych baz klientów – niewiarygodnego pochodzenia, zawierających zbyt wiele niesklasyfikowanych rekordów. Dużo więcej możliwości da nam sprofilowanie jej pod różne wymagania: terytorialnie, wiekowe czy zawierające wytyczne dotyczące przyzwyczajeń konsumenckich. Najlepsze bazy jednak to te własne, sukcesywnie zbierane i grupowane.
Po drugie: brak wskazania na nadawcę komunikatu
Powinniśmy dążyć do maksymalizacji pozytywnego odbioru naszej wiadomości. Jednym z wpływających na to czynników jest informowanie odbiory o tym, kto z nim się kontaktuje. W zależności od przyjętych założeń kampanii (np. o tego czy oczekujemy od odbiorcy wiadomości zwrotnej) możemy zdecydować, czy nazwa nadawcy pojawi się w nagłówku, czy w też treści SMS-a. Bez względu jednak na jej umiejscowienie najważniejszy jest fakt, że zdecydowanie lepiej postrzegane, zapamiętywane i interpretowane są wiadomości, w których ujawniony jest autor komunikatu.
Po trzecie: brak personalizacji
Personalizacja przekazu marketingowego jeszcze kilka lat temu była ciekawostką, dziś staje się wręcz wymogiem. Według badań przeprowadzonych w 2018 r. przez amerykańską agencję Everage, aż 98% marketerów uważa, że personalizowanie przekazu w 98% przypadków pomaga budować relacje z klientem, a 3/4 z nich uważa je za „mocne”. Zatem personalizacja lepiej konwertuje, bo silniej oddziałuje na decyzje zakupowe, tworząc pewien rodzaj więzi pomiędzy dwoma stronami komunikatu.
Nawet proste zwrócenie się do obecnego lub potencjalnego klienta po imieniu pozytywnie wpłynie na jego odczucia odnośnie przekazu.
Po czwarte: niewłaściwa pora
Planując wysyłkę SMS-ową należy pamiętać, że wiadomość tekstowa dociera wprost na ekran telefonu, a co za tym idzie, odbiorca od razu jest poinformowany o jej otrzymaniu – nierzadko za pomocą sygnału dźwiękowego.
– Bardzo, ale to bardzo ważny jest SMS-owy savoir vivre. Wysłanie SMS-a nawet z najciekawszą ofertą po godz. 22 lub wcześnie rano może spotkać się z negatywnym odbiorem nie tylko konkretnego komunikatu, ale i samej marki. Oczywiście w takim wypadku taka wiadomość może zostać też po prostu przeoczona – tłumaczy Edyta Godziek. Warto pamiętać, że wysyłki można planować w czasie i w momencie kiedy znamy już dobrze swoją grupę odbiorców, jej przyzwyczajenia, dobrze jest z tej funkcjonalności korzystać – dodaje.
Po piąte: nachalna wysyłka
Polacy darzą SMS-y dużą sympatią i jak szacują specjaliści – niemal wszystkie odczytują zaraz po odebraniu. Tego upodobania jednak lepiej nie nadużywać – zbyt częste informowanie odbiorcy o promocjach czy ofercie może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Warto zatem poprzez wiadomość tekstową przekazywać informacje, na których dotarciu szczególnie nam zależy, a w przypadku innych, mniej istotnych kwestii, ograniczyć się np. do mniej zobowiązującego kontaktu mailowego. We wspomnianym raporcie nt. komunikacji mobilnej Polaków ankietowani deklarowali, że SMS-y o charakterze handlowym najchętniej (40,5%) otrzymywaliby raz w tygodniu, kilka razy wskazało zaś 31,9% osób.
Po szóste: marnowanie możliwości contentowych
SMS to wiadomość składająca się ze 160 znaków – niby nie dużo, ale można je bardzo dobrze zagospodarować. Ponieważ SMS to komunikat, który ma pobudzać do interakcji i działania, więc to od contentu zależy, czy uda nam się aktywizować potencjalnego klienta. Warto zatem używać słów oraz stosować formy, które szczególnie przykuwają odbiorcę. Należy także pamiętać, jak ważne jest pierwsze słowo, bo to ono na samym początku przekazuje praktycznie całą treść SMS-a i decyduje, czy będzie on doczytany do końca. Raz jeszcze warto w tym momencie przypomnieć o personalizacji. A co z konkretną prezentacją oferty? Można bazować na mechanizmach skracających linki, dzięki czemu w wiadomości pojawić się ich może nawet kilka.
Stawką, jaka znajduje się na szali kampanii, jakiejkolwiek zresztą, nie tylko mobilnej, jest nasz czas, kapitał, reputacja i ewentualne zyski. Zwrócenie uwagi na powyższe elementy to nie tylko kwestia optymalizacji, ale i sukcesu całego przedsięwzięcia.