Wiosna–lato 2018 powita nas eksplozją kolorów, a klimaty będą mocno urlopowe: printy rodem z południowego Pacyfiku zmieszają się z motywami urbanistycznymi, typowymi dla krótkich wypadów do miejskiej dżungli. Kwiatowe mininadruki typu millefleurs z poprzedniego sezonu nabiorą rozmachu: w męskich szafach pojawią się palmy, papugi i paprocie. Z kiczem hawajskich koszul nadchodząca moda nie będzie miała jednak nic wspólnego.

Logo tegorocznej edycji targów Panorama Berlin – ponadwymiarowa i bardzo kolorowa osa – z pewnością nie pojawiła się przypadkiem. Stoiska w każdej niemal hali bardziej przypominały plaże Florydy, chaszcze tropikalnej dżungli czy otchłanie oceanu niż targowe instalacje. I takaż była moda: tryskająca energią i pełna letnich motywów. Kto nie lubi nadruków w formie fauny czy flory, może sięgnąć po printy w łódki, deski surfingowe, plażowe ręczniki czy przeciwsłoneczne okulary, ale także miejską panoramę i abstrakcyjne impresje architektoniczne. Paletę barw zdominują żywe odcienie zieleni, amarantu, żółci oraz śliwki, wspomagane całą gamą błękitów z dodatkiem granatu i bieli. Pomarańczowy tylko u niektórych firm odegra ważną rolę, ale za to zabłyśnie najrozmaitszymi tonami – od ciemnej margerytki aż po blady łososiowy. Tropikalne klimaty będą różnobarwne, ale nie wściekłe – pokryje je pewnego rodzaju semitransparentna powłoka z szarości, tłumiąca jaskrawość barw, i czasem to samo zestawienie będzie ciemniejsze i bardziej stonowane niż na znanych dotąd hawajskich koszulach.
 
Tropikalnie na pierwszy i drugi rzut oka
Klimaty południowego Pacyfiku i Miami Beach zdecydowanie opanują modową scenę, trafiając nawet do najbardziej klasycznych, tradycyjnych marek. Tu pojawiają się „rozbuchane“ elementy, aczkolwiek w miejscach raczej ukrytych: na podszewce, pod kołnierzem czy jako butonierka. Odważniejsze firmy zdecydowały się na „rozsianie” mocnych printów po całej kolekcji. Zrobił to między innymi niemiecki producent koszul Olymp, który obok klasycznych prążków i krat – te dostępne będą już tylko w ilościach śladowych – sięgnął po palmy, papugi, tukany, lody i egzotyczne kwiaty. Tropikalne motywy pojawią się u niego albo bezpardonowo na tkaninie koszul, albo bardziej subtelnie w ich zakamarkach: na wewnętrznej części rękawa, pod listwą guzikową czy jako wzmocnienie kołnierzyka.

Na podobny pomysł wpadła marka Benvenuto, która wzorzyste tkaniny powieliła w różnych elementach stroju, jej motywy i desenie były jednak troszkę bardziej oryginalne niż u konkurencji. Na koszulach, kamizelkach czy chustkach w Benvenuto pojawią się filigranowe kraby, żabki czy mewy, czasem tak drobne, że trzeba przyjrzeć im się z bliska, aby zidentyfikować zwierzęce motywy. W sukurs przyjdą im malutkie spinki do koszul w kształcie skuterów, palm lub… trupich czaszek. Te ostatnie powstały zapewne w wyniku przesytu tropikami.

Marka Colour & Sons pójdzie o krok dalej: tam nie tylko koszule pełne będą flamingów i kolibrów, ale i metki nabiorą ptasich kształtów.

Strefy podwodne
Najmniejsze wyzwanie w obliczu tak kolorowych i odważnych trendów miała chyba holenderska firma A Fish Named Fred, która już z zasady stawia na niecodzienny dizajn. W jej ofercie klient znajdzie koszule z mikronadrukami, które dzięki nonszalanckim detalom odetną się od printowej konkurencji. Nazwa marki – w przetłumaczeniu Ryba zwana Fredem – była na stoisku firmy widoczna nie tylko w morskich motywach koszul, ale także w formie ostro pomarańczowej, przyciągającej wzrok gumowej ryby. „Mamy dosyć nudnych ciuchów. Jesteś na właściwym miejscu, jeśli chcesz odciąć się od szarej masy”, głosi ich strona internetowa. „Fish Named Fred ma alergię na przeciętność, dlatego kreujemy własny, oryginalny dizajn. Z nami możesz zmienić nic w coś, szarość w kolor, zwyczajność w legendę”. Oprócz motywów zwierzęcych lub roślinnych, jak papugi czy palmy, holenderska marka wyjdzie na rynek z lekko militarnym, zredukowanym deseniem portowej floty: linia Harbour zaprezentuje się w typowo morskiej palecie kolorów, ale zamiast biało-granatowych prążków postawi na granatowe parowce lub grafitowe żaglowce na białym tle. W linii Art Deco, zainspirowanej artystyczną dzielnicą Miami, Wynwood, wśród wzorów klient znajdzie małe rybki, duże łuski i niezliczone ukryte detale: śmieszne slogany na rękawie czy lekko niematematyczne formułki typu „41% crazy, 82% fun, 66% unique, 31% fresh = 200% fish. Grupa docelowa marki A fish Named Fred nie ma nic wspólnego z wiekiem. – To nie wiek, lecz mentalność decyduje o tym, czy ktoś sięgnie po nasz produkt – skonstatował Rob Schalker, założyciel firmy.

Miejskie wypady
Oprócz wszędobylskiej zwierzęco-roślinnej szaty graficznej do głosu dojdzie inspiracja motywami urbanistycznymi. Abstrakcyjna panorama miasta lub elementy architektoniczne pokażą się zarówno na casualowych trykotowych koszulkach, jak i na eleganckich koszulach, które – choć wykonane z bawełny – sprawią wrażenie szlachetnego jedwabiu. Do perfekcji opracowała takie nadruki firma Fredrick Martin. Jej grafiki przedstawiają błękitno-granatowe pejzaże Santorini czy słoneczne klimaty starożytnego Rzymu, między innymi miniaturowe figurki gladiatorów. Stylowym dodatkiem do drobnych deseni będą dzianinowe, mięsiste krawaty rodem z lat 80.

Marynarki cienkie jak koszule, garnitury wygodne jak dres
W tej samej strefie, czyli w hali MA!N na stoisku firmy Carl Gross szybciej zabiły serca mężczyzn o upodobaniach bliższych klasyce. Niemiecki producent garniturów nie dał się wprawdzie ponieść kolorystycznemu szaleństwu, ale zapunktował za to modelami szczególnie inteligentnymi. Elegancki klient nawet w upały nie będzie musiał zrezygnować ze stylowego czy biznesowego ubioru. Marynarki Carla Grossa są tak cieniutkie i zwiewne jak koszule. Letnia marynarka z kreszowanej bawełny w cienkie, biało-granatowe prążki zapewni elegancki wygląd i przyjazną skórze lekkość, nie więżąc ciała w zbyt ciepłej tkaninie. Efekt kreszu pozwoli ponadto na rezygnację z uciążliwego prasowania i doda młodzieńczej charyzmy.
A że strój biznesowy może być wygodny i inspirujący, udowodnił zwycięzca hamburskiego maratonu, który przebiegł cały dystans właśnie w garniturze Carla Grossa. – Bieg w garniturze był całkiem przyjemny. Nie ma różnicy czy biegłbym w długim stroju sportowym, czy w garniturze – podkreślił Felix Mayerhöfer, który jako pierwszy przekroczył metę, pokonując 42-kilometrowy odcinek w 2 godziny 42 minuty i 59 sekund.

Wspomnienie jutra
Udane zestawienie tradycji i innowacji zaprezentował Camel Active, kreatywnie łącząc elementy retro, klasyczne fasony z inteligentnymi funkcjami i praktycznymi rozwiązaniami. Wiosenno-letnia kolekcja generalnie zyska na lekkości, funkcji, stylu i kolorze. Camel Active najwyraźniej celuje w młodszą grupę konsumentów. Wiązane w pasie dżinsy przekonają nonszalancką, prawie już marchewkową formą, u dołu zakończoną luźnym ściągaczem – to bezpretensjonalne połączenie spodni dżinsowych i spodni od dresu. Kurtki przeciwdeszczowe wykonane z thermo light yarn są przepuszczalne dla powietrza, ale wodoodporne i pozbawione szkodliwych powłok teflonowych. Punktują inteligentnymi rozwiązaniami w postaci długich, obustronnie otwieranych zamków błyskawicznych, które kryją pod sobą podwójne kieszenie. Outdoorowe spodnie zostały wyposażone w dopinane nogawki, a kurtki w dopinane rękawy.

Zrób to sam
W dobie postępującej globalizacji, wszechobecnych sieciówek i coraz szybszej wymiany informacji na znaczeniu zyskują trendy podkreślające indywidualność i niezależność. Niemiecka firma BA98 Colognezaprezentowała paski z bydlęcej, roślinnie garbowanej, sprowadzanej z Włoch skóry, które można indywidualnie zestawiać. Klient najpierw wybiera klamrę, a potem pasujący do niej pasek: od wersji gładkiej, jednokolorowej poprzez modele sierści aż po zaawansowane warianty z cyfrowym nadrukiem. Całość można dodatkowo spersonalizować, przesyłając elektronicznie napis, który laserowo zostaje naniesiony na skórę

Podobnie kreatywnie było na stoisku młodej berlińskiej firmy Lilienthal Berlin, produkującej zegarki unisex, które klient sam może sobie zestawić. Do wyboru są dwie wielkości i dwa kolory koperty oraz trzy kolory cyferblatu. Indywidualną ofertę uzupełnia cała gama pasków, które klient może od razu nabyć w kilku wariantach i w zależności od potrzeby wymieniać. Najnowsza linia pasków – Urbania – inspirowana jest elementami typowymi dla Berlina, choć nie całkiem jednoznacznymi: wzorem kafelków ze stacji metra Alexanderplatz, kostki brukowej na Gendarmenmarkt, pasa startowego na zamkniętym lotnisku Tempelhof czy gry światła na kanale Szprewy.

 

Źródło: fashionbusiness.pl