Zgodnie z najnowszym raportem BIG InforMonitor, Polacy są zadłużeni na 76 miliardów złotych. Rok temu zadłużenie to wynosiło 71 miliardów. Równocześnie grupa osób, które nie spłacają swoich zobowiązań wzrosła o 21,5 tys. Całkowita liczba dłużników to obecnie 2,8 miliona. Problemy wielu z nich mogłaby rozwiązać upadłość konsumencka. Mogłaby, ale tak się nie stanie.
Najbardziej zadłużonym województwem jest mazowieckie, którego łączna kwota zaległości wynosi 13,12 mld złotych. W przypadku województwa lubuskiego nierzetelnymi dłużnikami jest tam 116 na 1000 osób. Najbardziej zadłużony Polak to 62-letni mężczyzna z lubelskiego, który ma ponad 70 milionów złotych niespłaconych zobowiązań.
Jakich długów Polacy nie spłacają? – Przede wszystkim kredyty mieszkaniowe, kredyty konsumpcyjne, kredyty na karcie kredytowej, alimenty, zaległości wynikające z wyroku sądu, rachunki telefoniczne. Znaczna część tych długów podlega umorzeniu na drodze upadłości konsumenckiej. W przypadku kredytów mieszkaniowych istnieje duża szansa na wydzielenie kwoty na zamieszkanie ze sprzedanego lokum – tłumaczy Przemysław Furmanek z firmy doradczej Lege Advisors.
Według Przemysława Furmanka, np. w styczniu 2019 roku na upadłość konsumencką zdecydowało się jedynie 591 osób. Rocznie wydawanych jest tylko około 7 tys. sądowych orzeczeń. Jakie są przyczyny tak niskiego zaufania do upadłości konsumenckiej? – To zdecydowanie brak świadomości, że istnieje taka droga lub brak wiedzy dłużnika, że spełnia warunki do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Istotne wydaje się samo podejście do upadłości, jako czegoś wstydliwego i sugerującego, że jest się biednym. Co jest nieprawdą – przekonuje Przemysław Furmanek z firmy doradczej Lege Advisors.
Na ogłoszenie upadłości konsumenckiej zdecydował się np. Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje. Pomimo wysokich przychodów nie był w stanie spłacać swoich wcześniejszych zobowiązań i wybrał taki krok, o czym mówił publicznie.
Przeczytaj także:
Czy sama procedura, która prowadzi do oddłużenia jest skomplikowana? Raczej nie. Składamy wniosek o ogłoszenie upadłości do sądu rejonowego (z wydziałem gospodarczym ds. upadłości). Następnie sprawdzany jest stan faktyczny dłużnika. Chodzi m.in. o udowodnienie, że niewypłacalność nie jest efektem umyślnego działania lub rażącego niedbalstwa i nie była świadomie pogłębiana. Jeśli takie przesłanki nie zostaną przez Sąd ujawione, to wtedy wydawane jest postanowienie o ogłoszeniu upadłości. Równocześnie z wydaniem postanowienia, majątek upadłej osoby staje się masą upadłościową zarządzaną przez syndyka. Zadaniem tego ostatniego jest oczywiście spieniężenie mienia. Jeśli nie ma żadnego majątku, Sąd nie powołuje syndyka.
Zaletą upadłości konsumenckiej jest zawieszenie postępowań windykacyjnych, sądowych oraz egzekucyjnych. Upadły nie zostanie pozbawiony przedmiotów pierwszej potrzeby oraz ubrań i żywności. Nie straci całego wynagrodzenia za pracę i dachu nad głową. Decyzją Sądu może w ogóle nie spłacać swoich zobowiązań (w określonych sytuacjach). – Generalnie celem upadłości konsumenckiej nie jest spłata wierzycieli, a oddłużenie osoby. Ma ona powrócić do społeczeństwa i funkcjonować w nim normalnie – mówi Przemysław Furmanek.
Źródło: Lege Advisors