Polskie przedsiębiorstwa na przestrzeni ostatnich lat okrzepły, lecz z danych korzystać nie chcą i nie potrafią – takie wnioski wysuwają się po lekturze raportu „The State of Data Innovation in the EU”. Na tle pozostałych państw Unii Europejskiej firmy z nad Wisły wypadły blado, zarówno pod kątem stosowania „napędzanych danymi” technologii, jak również analityki Big Data. Liderami rankingu zostały Holandia, Finlandia i Belgia. Polska uplasowała się na trzecim miejscu od końca wyprzedzając jedynie Węgry i Łotwę.
Dane stały się kołem zamachowym zmieniającej się gospodarki. Przekonują o tym m.in. eksperci z IDC, którzy od zdolności ich przetwarzania uzależniają przyszłe sukcesy firm, bez względu na wielkość czy branżę. Takie myślenie znajduje uzasadnienie w gigantycznych możliwościach, jakie niesie ze sobą sprawne gromadzenie i monetyzowanie cyfrowych informacji. To właśnie za ich sprawą firmy mogą osiągnąć przewagę konkurencyjną, sprawnie reagować na sytuację na rynku, usprawniać procesy wewnętrzne czy też kierować spersonalizowany przekaz marketingowy do potencjalnych klientów, adekwatny do ich zainteresowań i bieżących potrzeb.
– Bez wykorzystania danych nie da się dzisiaj dobrze obsłużyć klienta ani prowadzić skutecznych działań marketingowych. Czy tego chcemy czy nie, żyjemy w cyfrowym świecie, a daje on ogromne możliwości pozyskania dokładnych informacji o klientach, ich potrzebach i tym samym zwiększania sprzedaży dzięki personalizacji ofert, przekazu i dopasowywaniu produktu do oczekiwań. Temu służą m.in. takie rozwiązania jak platformy DMP, dzięki którym można zarządzać ogromem danych i podnosić skuteczność działań sprzedażowych nawet o kilkadziesiąt procent – tłumaczy Tomasz Korczyński, odpowiedzialny za sprzedaż Oracle Marketing Cloud w regionie Oracle CEE.
Raport „The State of Data Innovation in the EU” podaje, że napędzane danymi innowacyjne rozwiązania informatyczne miały 2016 wzmocnić europejską gospodarkę o 300 miliardów euro, czyli około 2 proc. produktu krajowego brutto, a do 2020 r. mają one generować już 600 miliardów euro rocznie. Na jego łamach opublikowano m.in. ogólny ranking obejmujący aż 32 różnych obszarów związanych z cyfryzacją, w tym m.in. internet rzeczy, systemy klasy e-government, dostęp do szerokopasmowego internetu w domach i przedsiębiorstwach, Big Data, a nawet dostęp do informacji publicznej i edukacja. Liderami zestawienia obejmującego 28 państw zostały kolejno Dania, Finlandia i Holandia, a po piętach depczą im Szwecja i Wielka Brytania. Polska uplasowała się dopiero na 20. miejscu zaraz po Słowacji, Litwie i Łotwie. Sporym zaskoczeniem może być fakt, że w tym wyścigu wyprzedziliśmy Włochy i Czechy. Ostatnie miejsca w zestawieniu zajęły kolejno Węgry, Bułgaria i wreszcie Cypr.
Polski firmy cyfrowo upośledzone?
Poza ogólnym rankingiem waszyngtoński think tank „The Center for Data Innovation” opracował szereg mniejszych zestawień, poświęconych wybranym aspektom cyfryzacji. Do najciekawszych należy to podsumowujące wykorzystanie danych przez rodzime firmy. Przedsiębiorstwa sięgają po nie, by np. zwiększyć efektywność prowadzonych działań i umocnić swoją pozycję rynkową. Podczas gdy w ogólnym rankingu Polska zajęła dopiero 20. miejsce, to pod kątem przetwarzania danych przez sektor prywatny wypadliśmy jeszcze gorzej. W tej dziedzinie uplasowaliśmy się na marnym 26. miejscu. Słabsze okazały się jedynie Węgry i Litwa. Tymczasem prym w tej dziedzinie wiodą Holandia, Finlandia i Belgia. Według Piotra Prajsnara, prezesa zarządu Cloud Technologies, notowanej na GPW spółki specjalizującej się w analizie i monetyzacji dużych zbiorów informacji, ranking dobrze ilustruje stan świadomości polskiego biznesu.
– Zdecydowana większość naszych przychodów pochodzi z rynków zagranicznych. W Polsce, choć z roku na rok widać coraz większe ożywienie i zainteresowanie wykorzystaniem danych, to wiele zależy tutaj od branży. Wciąż najbardziej aktywnym użytkownikiem danych jest branża marketingowa, na plus wyróżnia się e-commerce. Coraz częściej otrzymujemy także zapytania z branży finansowej. Pozostałe sektory korzystają jednak z danych sporadycznie – zwraca uwagę Piotr Prajsnar, CEO Cloud Technologies.
Jego zdaniem w długofalowej perspektywie grozi to zwiększeniem przewagi zachodnich firm. Dane to wiedza na temat konkurencji, oczekiwań klientów, możliwość skuteczniejszego opracowywania polityki cenowej czy szybsze wprowadzania produktów na rynek. Jednym słowem – pieniądze.
– Posłużmy się najprostszym przykładem: firma może wydać miliony zł na reklamę w Internecie, wyświetlając banery na największych portalach. Kampanie masowe mają siłę rażenia bomby atomowej, jednak internauci mają już ich po dziurki w nosie. Dużo lepszą alternatywą jest reklama behawioralna, która przypomina działania snajpera. Dzięki szczegółowym danym o zainteresowaniach i aktywności internautów może skierować reklamę do potencjalnych klientów, którzy faktycznie szukają produktu o zbliżonych parametrach. Oznacza to drastyczne zmniejszenie przy jednoczesnym zwiększeniu skuteczności – tłumaczy Prajsnar.
Przedsiębiorstwa tracą pieniądze także z innego powodu. Z badań IDC wynika, że ponad 60 proc. danych zgromadzonych w przedsiębiorstwach jest zbytecznych. W dużej mierze są to zarchiwizowane kopie informacji, które nie zostały zaktualizowane i tym samym straciły swoją biznesową wartość. Tymczasem przechowywanie ich na serwerach kosztuje krocie. Tylko w 2016 r. firmy wydały w tym celu ponad 50 mld dolarów. To niemal 8 razy tyle, ile przeznacza się na przechowywanie Big Data.
– Dane nie powinny być obciążaniem, jednak firmy nie wiedzą jak z nimi postępować, więc zamiast generować zyski na ich monetyzacji, tracą z ich powodu niebagatelne sumy – mówi Łukasz Kapuśniak, badacz danych.