Jak instytucje finansowe powinny sobie radzić z pokoleniem Y? Jak donoszą media większość millenialsów za sukces finansowy uznaje brak zobowiązań. Wyniki badania zrealizowanego przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie Profi Credit, pokazują, że aż 35% osób między 18 a 39 rokiem życia zaciągnęło w ciągu ostatnich dwóch lat kredyt bądź pożyczkę.
Millenialsi to osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem. Nie dają się łatwo sklasyfikować, a krążące o nich opinie są często sprzeczne. Jedną rzecz potwierdzają jednak wszystkie dostępne dane. Przedstawiciele pokolenia Y nie przywiązują wagi do pieniędzy – traktują je jako środek do realizacji celów i zdecydowanie większą wagę przykładają do tego, co mogą za nie kupić, niż do stanu konta. A jaki stosunek mają do pożyczek? Na pewno nie negatywny. Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Profi Credit przez ARC Rynek i Opinia niemal 35% millenialsów zaciągnęło w ciągu ostatnich dwóch lat zobowiązanie finansowe. Zdecydowanie częściej pożyczki brali ci między 25 a 39 rokiem życia, niż młodzi w wieku 18-24 (44% do 14%).
– Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Z jednej strony, osoby dopiero wkraczające w dorosłość zazwyczaj nie mają jeszcze historii kredytowej i stałego źródła dochodu – są dla banków i instytucji finansowych najbardziej ryzykowną grupą klientów. Młode osoby zwykle mogą też liczyć na pomoc finansową najbliższych – mówi Jarosław Czulak, Dyrektor Działu Marketingu Profi Credit Polska. – Z drugiej, osoby po studiach często potrzebują dodatkowego finansowania, aby wkroczyć w dorosłość. Jak wynika z naszego badania to właśnie kupno sprzętu RTV/AGD, własnego mieszkania czy samochodu, czyli rzeczy z jednej strony ułatwiających wchodzenie w „dorosłe” życie, a z drugiej powodujących rozwój kariery zawodowej, są głównymi powodami zaciągania przez millenialsów pożyczek bądź kredytów – dodaje.
Osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem jako pierwsze miały okazję wychować się „na technologiach”, często jednak pamiętają również czasy sprzed cyfrowej rewolucji – kolejki w sklepach i okienka w banku. To wpływa na ich zaufanie do poszczególnych kanałów – online i offline – oraz sposób komunikacji z instytucjami finansowymi. Liczne raporty wskazują, że millenialsi doceniają możliwości, jakie daje bankowość elektroniczna, jednak bardziej skomplikowane operacje finansowe wolą wykonywać w oddziale. Do tych ostatnich z pewnością należy zaciągnięcie zobowiązania finansowego, chociaż, jak pokazują wyniki badania zwyczajów finansowych Polaków przeprowadzonego na zlecenie Profi Credit, przedstawiciele pokolenia Y i tak są bardziej pozytywnie nastawieni do zadłużania się online niż inne grupy wiekowe (39% do 29%).
Millenialsi podchodzą do zadłużania się niezwykle poważnie – dla większości z nich brak długów to wyznacznik finansowego sukcesu. Chcą mieć pewność, że wiedzą wszystko o warunkach kredytu bądź pożyczki zanim podpiszą umowę z instytucją finansową. Jak pokazuję wyniki badania zrealizowanego na zlecenie Profi Credit, pokolenie Y mniej niż inne grupy wiekowe ufają pracownikom banków (41% do 55%) i częściej niż inni przyznają, że czytają dokładnie umowę przed zaciągnięciem zobowiązania (16% do 11%). Takie podejście nie powinno nikogo dziwić – osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem były świadkami kryzysu finansowego w 2008 roku i na własne oczy widziały co się dzieje, gdy przeszacuje się swoją zdolność kredytową.
– Millenialsi to wymagający konsumenci, którzy żyją na styku dwóch światów – tego wirtualnego i realnego. Z jednej strony, niezależnie od pory dnia czy miejsca chcą mieć dostęp do potrzebnych informacji i usług, z drugiej, nadal bardziej ufają temu, co namacalne – komentuje Jarosław Czulak, Dyrektor Działu Marketingu Profi Credit Polska. – Banki i firmy pożyczkowe, stoją przed ogromnym wyzwaniem. Aby dotrzeć do przedstawicieli pokolenia Y powinny stawiać na nowoczesne rozwiązania nie zapominając jednak o tym, co tradycyjne – oddziałach i konsultantach. Potrzebna jest rozwaga i osiągnięcie złotego środka – zbyt duży skok w nowoczesność lub zbyt kurczowe trzymanie się tradycji sprawi, że instytucjom finansowym przejdzie koło nosa grupa konsumentów, która już niedługo stanowić będzie około 25% naszego społeczeństwa – podkreśla.