Kraków nie jest już drugim najdroższym dużym miastem Polski. Najnowsze obliczenia Home Brokera i Open Finance wskazują, że więcej za metr kwadratowy płaci się dziś nie tylko w Warszawie, ale i Poznaniu oraz Wrocławiu.

Aktualny odczyt Indeksu Cen Transakcyjnych, obrazującego zmiany cen na rynku mieszkaniowym w najważniejszych miastach Polski, wynosi 838,22 punktów. To oznacza roczny wzrost o 0,76 proc. i miesięczny spadek o 2,36 proc. Uwagę zwraca ta druga wartość, bo jest to największa miesięczna zmiana od czerwca 2013 roku. Patrząc w dłuższej perspektywie nadal obserwujemy stabilizację cen, acz na poziomie wyższym niż w okresie stabilizacji pomiędzy połową 2013 i połową 2016 roku.

Obliczany od końca 2007 r. Indeks Cen Transakcyjnych powstaje na bazie transakcji dokonanych przez klientów Home Brokera i Open Finance, jest więc realnym odbiciem tego, ile kosztują mieszkania, którymi handluje się na rynku, a nie życzeń sprzedających, które widać w cenach ofertowych.

Stolica z najwyższymi cenami

Niezmiennie najdroższym miastem w Polsce jest Warszawa, gdzie przeciętnie za metr kwadratowy mieszkania trzeba zapłacić 7061 zł. Jest to wartość o 1 proc. wyższa niż przed rokiem, acz latem i jesienią oscylowała ona pomiędzy 7,2 i 7,3 tys. zł. Stołeczny rynek cechuje się bardzo dużym zróżnicowaniem.  Cena w danej lokalizacji jest w dużej mierze pochodną atrakcyjności okolicy, gdyż z nią bezpośrednio wiąże się cena gruntu. Pod uwagę brana jest komunikacja, infrastruktura, dostępność terenów rekreacyjnych, placówek oświatowych czy estetyka okolicy. Do tego dodać należy standard budynku i konkretnego mieszkania. Stąd większe zróżnicowanie cen obserwujemy na rynku wtórnym niż pierwotnym. Z drugiej ręki kupić można zarówno zdewastowane mieszkanie przeznaczone do generalnego remontu, jak i luksusowy apartament przy parku, z ekstremalnie drogim wyposażeniem obejmującym nawet drogocenne dzieła sztuki. Mimo rosnącej oferty deweloperów, mieszkania z drugiej ręki nadal znajdują wielu nabywców. Przekonują atrakcyjną lokalizacją, zróżnicowaniem oferty i możliwością zamieszkania „od zaraz”.

Zmiana za plecami Warszawy

Analizując historyczne notowania Indeksu Cen Transakcyjnych można zauważyć, że niemal zawsze drugim najdroższym miastem był Kraków, a za nim zmieniały się Wrocław, Poznań i Gdańsk. Tym razem Kraków znalazł się na czwartym miejscu, a wyprzedziły go Wrocław i Poznań. Ostatni raz przeciętna cena metra kwadratowego była wyższa we Wrocławiu niż w Krakowie w styczniu 2009 r.

Trudno wyrokować o przyczynach takiego stanu rzeczy bez wnikliwego przyjrzenia się sytuacji na danym rynku z perspektywy czasu, ale na pierwszy rzut oka uwagę zwraca przede wszystkim program Mieszkanie dla Młodych. W Krakowie limit cen mieszkań kwalifikujących się do dopłat był zawsze sporo niższy od cen rynkowych, zatem w okresie wzmożonego zainteresowania dofinansowaniem, średnia cena transakcyjna spada, a przełom roku to właśnie taki okres.

W Poznaniu i Wrocławiu obniżki cen są dużo niższe, szczególnie warto przyglądać się rynkowi w stolicy Dolnego Śląska. We Wrocławiu notowane jest niskie bezrobocie i dynamiczny wzrost pensji. Widać to po aktywności deweloperów, którzy budują tam na potęgę. Liczba uzyskanych we Wrocławiu przez deweloperów pozwoleń na budowę wzrosła w II kw. 2017 r. o 95 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku.

Bydgoszcz, Łódź i Szczecin mocno w górę

Wyróżniające się dynamiką wzrosty cen zaobserwowaliśmy w ostatnim czasie w Bydgoszczy, Łodzi i Szczecinie. Są to rynki spoza pierwszej piątki w kraju jeśli chodzi o ważność (choć Łódź jest przecież trzecim największym miastem) i łatwiej tam o większą zmianę cen, która aktualnie związana jest ze wzrostem zainteresowania kupujących mieszkaniami w dobrej lokalizacji. Na rynku pierwotnym coraz głośniej mówi się też o wzrostach cen wykonawstwa oraz materiałów budowlanych – prędzej czy później przełoży się to na ceny mieszkań.