W tym tygodniu euro ponownie przeżywa ciężkie chwile. Z poziomów ponad 1,28 kurs eurodolara zjechał do okolic 1,26, w głównej mierze za sprawą spekulacji, że EBC mógłby jeszcze w grudniu rozpocząć skup obligacji komercyjnych. Dlatego mimo braku dużej ilości danych, wysoka zmienność gościła na rynku walutowym. Czwartek jednak jest dniem, w którym danych jest bardzo dużo. Azjatyckie indeksy PMI dla przemysłu (Chiny, Japonia) były nieco lepsze od oczekiwań, ale dla kursu EUR/USD najważniejsze odczyty to te z dwóch największych gospodarek strefy euro – Niemiec i Francji. O ile w tym przypadku z Niemiec mamy nieco gorszy (54,8 wobec 55 pkt oczekiwanych) indeks PMI dla sektora usług, to już w przemyśle powróciła koniunktura, a indeks PMI dla tego sektora odbił z 49,9 do aż 51,8 pkt. Tymczasem oczekiwano pogłębienia regresu do 49,5 pkt. Za to negatywnie zaskoczył francuski przemysł. Spodziewano się tylko delikatnego spadku z 48,8 do 48,5 pkt, tymczasem faktyczna wartość PMI to 47,3 pkt. O ile zatem w Niemczech możemy cały czas mieć nadzieję, że mamy do czynienia jedynie z krótkim spowolnieniem, tak Francja coraz bardziej pogrąża się w gospodarczej otchłani.
Tendencja na eurodolarze jest w krótkim terminie spadkowa, ale pierwsza reakcja na dane z Niemiec jest pozytywna i pokrywa spadki po francuskich odczytach. Jeśli uda się eurodolarowi na koniec dnia obronić poziom 1,26, byłby to jakiś argument za zatrzymaniem spadków kursu. Z kolei przebicie 1,26 otwiera drogę do testowania lokalnego minimum z 3 października na poziomie 1,25.
Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI S.A.