Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów nie zapadła. Co dalej? Na ten dzień czekało wielu polskich frankowiczów. Po tym, jak publikacja uchwały w sprawach kredytów frankowych była dwa razy przekładana, wszyscy liczyli na to, że tym razem Sąd Najwyższy dopnie swego. I to pomimo niespodziewanego zamieszania wywołanego alarmem bombowym. Mimo że sędziowie pełnej Izby Cywilnej dokończyli udział w posiedzeniu, to nie doszli do konsensusu. Oficjalnie powodem braku wydania uchwały jest konieczność zasięgnięcia opinii 5 instytucji, w tym Rzecznika Praw Dziecka. Nieoficjalnych powodów można się tylko domyślać. Natomiast fakt jest taki, że uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów nadal nie zapadła. I nie podano konkretnego terminu jej wydania. Podobno urzędy, do których się zwrócono, otrzymają 30 dni na odpowiedź. Warto zatem przypomnieć, na jakie pytania ma odpowiedzieć SN!
1. Czy sąd może zamienić kurs bankowy innym kursem?
Umowy kredytów frankowych są wadliwe m.in. dlatego, że bank jednostronnie i w sposób dowolny wpływa na wysokość zobowiązania kredytobiorców. Dzieje się tak dlatego, że zarówno przy uruchomieniu kredytu, jak i jego spłacie, bank stosuje własny kurs z tabeli. Dlatego uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów ma odpowiedzieć, czy możliwe jest przyjęcie, że miejsce postanowienia niedozwolonego (kursu bankowego), zajmie inny sposób określenia kursu waluty obcej, wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów. Niniejsze pytanie sprowadza się do tego, czy kurs waluty obcej ustalony przez bank można zastąpić np. średnim kursem NBP. Do tej pory TSUE zdecydowanie sprzeciwiał się takim praktykom. I jasno wskazał, że sądy krajowe nie mają takiej możliwości, by uzdrowić umowę kredytową, zastępując niedozwolone postanowienie innym uczciwym zapisem. Bowiem byłoby to niezgodne z prawem europejskim i Dyrektywą 93/13.
2. Czy sąd może odfrankowić kredyt indeksowany?
Zgodnie z konstrukcją umowy kredytu indeksowanego, bank zobowiązał się do przyznania kredytobiorcom określonej kwoty PLN. Następnie w dniu jej uruchomienia przeliczył ją na wartość w CHF, po kursie wskazanym w tabeli banku. Jednocześnie klienci dokonują spłaty rat w PLN, jako równowartość raty w CHF przeliczonej również po kursie banku. Oczywiście bank stosuje różne kursy do wypłaty i spłaty kredytu (spread). W takiej sytuacji waluta franka szwajcarskiego jest tylko miernikiem zobowiązania, a nie przedmiotem umowy. Zatem biorąc pod uwagę parametry takiego kredytu, obiektywnie można stwierdzić, że nawet po usunięciu niedozwolonej klauzuli przeliczeniowej, taka umowa może być nadal wykonywana. Innymi słowy w przypadku kredytu indeksowanego sąd może go odfrankowić. Ponieważ taka umowa zachowuje wszystkie pozostałe elementy niezbędne do jej dalszego funkcjonowania: kwota kredytu, okres kredytowania i oprocentowanie.
3. Czy sąd może odfrankowić kredyt denominowany?
Jeśli chodzi o możliwość odfrankowienia kredytu denominowanego, również konieczne jest odniesienie się do jego konstrukcji. Umowa takiego kredytu charakteryzuje się tym, że bank zobowiązuje się do udzielenia kredytobiorcom kwoty kredytu określonej w CHF. Jednocześnie w chwili jej uruchomienia, niniejsza wartość zostaje przeliczona przez bank po kursie kupna waluty. I wypłacana klientom w złotych polskich. W ten sposób do dnia wypłaty kredytu frankowicze nie wiedzą, ile bank odda im do dyspozycji kwot w PLN. Zatem pozostaje wątpliwość, czy umowę w takim kształcie można dalej wykonywać. I w tym zakresie m.in. miała zapaść uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów. Bowiem w umowie kredytu denominowanego kwota zobowiązania jest wyrażona wprost lub jako równowartości franków szwajcarskich. Natomiast usunięcie zapisów dotyczących ustalania kursu walut nie daje w ogóle możliwości uruchomienia kredytu. Tym samym zabrakłoby parametru, który umożliwiłby określenie kwoty kredytu, jako głównego składnika umowy kredytowej.
4. Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów: teoria salda, czy dwóch kondykcji?
W przypadku tego pytania sprawa wydaje się już praktycznie przesądzona. A to za sprawą dotychczasowej praktyki orzeczniczej SN. Bowiem w odpowiedzi na podobne pytanie zapadła już uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów. A nawet dwie. Pierwsza 16 lutego 2021 r. (sygn. akt III CZP 11/20), a druga 07 maja 2021 r. (sygn. akt III CZP 6/21). W obu przypadkach SN stwierdził, że w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytowej, każda ze stron ma względem siebie niezależne roszczenia. Czyli kredytobiorcy mają prawo żądać zwrotu wpłaconych do banku środków pieniężnych. Natomiast bank w ramach odrębnego roszczenia, może starać się o zwrot wypłaconego kapitału. Z tym zastrzeżeniem, że kredytodawca ma do tego prawo dopiero od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna. Sąd Najwyższy przesądził zatem o zasadności stosowania teorii dwóch kondykcji.
5. Od kiedy liczyć przedawnienie banku?
Niniejsze pytanie koresponduje z poprzednim, w którym Sąd Najwyższy wskazał już, że roszczenia stron po upadku umowy są niezależne. Zatem bank ma prawo do odzyskania udzielonej kredytobiorcom kwoty kredytu. Pytanie tylko, w jakim czasie? Gdyby przyjąć literalną wykładnię przepisów odnoszących się do instytucji przedawnienia, roszczenia banków polegające na zwrocie wpłaconego kapitału byłyby już w 100% przedawnione. Ponieważ ich okres przedawnienia wynosi 3 lata od chwili uruchomienia kredytu. Jednak uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów zarówno z lutego, jak i maja, przyjmuje inny sposób wyznaczenia początku biegu przedawnienia roszczeń. Według SN moment rozpoczęcia liczenia biegu przedawnienia dla kredytobiorcy powinien być liczony od chwili, w której kredytobiorca dowiedział się o wadliwości umowy kredytowej. Natomiast w zakresie banków od chwili, gdy umowa stała się trwale bezskuteczna. Jednocześnie bezskuteczność umowy staje się definitywna, kiedy konsument będąc w pełni poinformowany o skutkach nieważności umowy, nie skorzystał z uprawnienia dającego możliwość utrzymania umowy w mocy na dotychczasowych warunkach – zrzeczenie się ochrony prawnej.
6. Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów: czy stronom przysługuje wynagrodzenie za korzystanie z kapitału?
Pytanie niewątpliwie nawiązuje do podnoszonej przez banki kwestii wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Natomiast zostało zadane w taki sposób, że Sąd Najwyższy sugeruje, że jeśli już, to takie roszczenie powinno przysługiwać obu stronom zakwestionowanej umowy: kredytobiorcom i bankowi. Zatem jeśli Sąd Najwyższy uznałby, że taka możliwość istnieje, to zarówno bank, jak i konsument będą mieli możliwość dochodzenia roszczeń wzajemnych. Oczywiście powstanie wówczas pytanie, jak ustalić wysokość takich żądań. Natomiast warto podkreślić, że pytanie nie odnosi się jedynie do stwierdzenia nieważności. Zatem w przypadku odfrankowienia, zwrot nienależnego świadczenia będzie miał miejsce tylko w przypadku rat nadpłaconych przez konsumenta, w wyniku tego, że bank korzystał z abuzywnej klauzuli przeliczeniowej. W takiej sytuacji tylko konsument będzie mógł teoretycznie pozwać bank za to, że przez jakiś czas korzystał z jego pieniędzy. Dlatego uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów będzie w tym zakresie kluczowa.