Rząd zdecydował, że pod Warszawą, na terenie niewielkiej gminy wiejskiej Baranów (powiat grodziski) powstanie Centralny Port Komunikacyjny. Miejscowość ma się stać wielkim centrum przesiadkowym złożonym m.in. z dużego lotniska i dworca kolejowego. Komu opłaca się budowa CPK? Jak plan powstania obiektu wpłynie na życie mieszkańców Baranowa i okolic?
Centralny punkt na komunikacyjnej mapie Polski
Planowane lotnisko i węzeł komunikacyjny mają powstać między Grodziskiem Mazowieckim a Żyrardowem, w Baranowie, oddalonym o około 45 km od Warszawy. Wedle założeń rządowego projektu port lotniczy ma zastąpić „Okęcie” oraz wspierać lotnisko w Modlinie. Miejsce planowanego obiektu znajduje się w dogodnej komunikacyjnie, spokojnej okolicy. Gmina zajmuje znaczną część powiatu grodziskiego i mimo miejsko-wiejskiego charakteru, ma rozbudowaną infrastrukturę drogową. W bezpośrednim sąsiedztwie potencjalnej budowy przebiega autostrada A2 oraz Centralna Magistrala Kolejowa, nieopodal znajduje się także trasa poznańska (droga krajowa nr 92).
Na początku roku prezes PIS publicznie stwierdził, że w kraju powinno powstać centralnie zlokalizowane, duże lotnisko zapewniające połączenia z resztą globu. Najwyraźniej, wypowiedź ta wdrażana jest obecnie w życie, ponieważ nieoficjalną informację, którą żyją w ostatnim czasie wszystkie media informacyjne, potwierdził niedawno wójt gminy Baranów. Do 2019 roku mają potrwać prace studialne i planistyczne wokół portu. Sama budowa przewidywana jest na kolejnych dziesięć lat. Rząd uzasadnia zamknięcie lotniska na Okęciu i zastąpienie go obiektem w Baranowie, dynamicznie rosnącym ruchem pasażerskim w Polsce oraz potrzebą wykorzystania stołecznego portu lotniczego na potrzeby wojskowe.
Sytuacja mieszkańców gminy
Aby budowa została zrealizowana, część mieszkańców Baranowa, zajmujących tereny przeznaczone pod lotnisko będzie musiała się wyprowadzić. Niektórzy wciąż są zaskoczeni i nie dowierzają decyzji o powołaniu centralnego lotniska w tym miejscu. Inni postrzegają ten fakt jako ogromną szansę dla całej gminy i okolicy. Skala jest rzeczywiście ogromna, a potencjalny koszt inwestycji szacuje się na 30 miliardów złotych. Centralny Port Komunikacyjny w tym miejscu oznaczałby rozwój infrastruktury oraz powstanie wielu miejsc pracy. Wszyscy mieszkańcy zdają sobie sprawę z przeszkód i niedogodności związanych z założeniem i funkcjonowaniem lotniska, czyli uciążliwościami podczas budowy, hałasu, który będą powodować samoloty czy zwiększonego ruchu na okolicznych drogach. Opinie na ten temat są jednak bardzo różnorodne, nie brakuje i takich, które w perspektywie powstania obiektu upatrują okazji łatwego wzbogacenia się poprzez sprzedaż gruntów pod budowę. Czy jednak jest na to szansa?
Lotnisko w Baranowie żyłą złota?
Zdania ekspertów są podzielone, a atmosfera niedopowiedzenia sprzyja plotkom wokół tematu budowy nowego lotniska. – Niewiadoma podsyca chęć do spekulacji. Niektórzy liczą na to, że jak wszystko się wyjaśni, na odpowiednich gruntach uda się dużo zarobić. Trzeba jednak pamiętać, że Baranów nie jest pierwszą lokalizacją sugerowaną przez rządzących. Czy finalną, tego nie wiadomo. – mówi Kuba Karliński z Magmillon.
Prawie całą gminę Baranów stanowią grunty wysokich klas, w większości o przeznaczeniu rolnym. W świetle obowiązującej ustawy ograniczającej sprzedaż tego typu działek oznacza to pewne trudności transakcyjne, związane m.in. z odrolnieniem gruntów czy ochroną gruntów klas wyższych. W przeważającej większości przypadków, aby móc kupić ziemię w Baranowie, trzeba być rolnikiem, który w tej lub sąsiedniej gminie osobiście uprawia gospodarstwo rolne. Cena metra kwadratowego ziemi rolnej pod uprawę w gminie Baranów wynosi kilka złotych i raczej nie ulegnie drastycznej zmianie na skutek planowanej budowy.
Zdaniem Karlińskiego, jeżeli wykupy ziem przez rząd dojdą do skutku, zadziała mechanizm podobny, jak przy budowie autostrad czy dróg kolejowych – grunt przejdzie na własność Skarbu Państwa, natomiast właściciele otrzymają odszkodowanie bliskie realnej wartości działki. – Żeby dobrze zarobić na ziemi w Baranowie, trzeba byłoby mieć jej naprawdę dużo. Tymczasem w Baranowie jest bardzo wiele małych gospodarstw. W przypadku kilku hektarów działki, warto przeliczyć, czy sprzedaż lub uzyskane odszkodowanie, będzie dla właściciela korzyścią czy raczej stratą – podpowiada ekspert.
Zanim wdrożenie planu w życie ostatecznie się dokona, miną zapewne lata. Z ferowaniem ostatecznych wyroków trzeba zatem poczekać. Jednak dotychczasowe doświadczenia i specyfika obszaru wybranego pod inwestycję każą zachować sceptycyzm. Baranów nie okaże się dla inwestorów legendarnym Eldorado.