Pięciu mężczyzn w wieku około 50 lat, czterech z polskim, jeden z zagranicznym paszportem – to statystyczny obraz rady nadzorczej polskiej spółki publicznej. Deloitte przeprowadziło badanie na podstawie informacji udostępnianych na stronach korporacyjnych 235 spółek publicznych, wśród których znalazły się podmioty notowane w największych indeksach giełdowych oraz instytucje finansowe nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Jak wynika z badania Deloitte, rada nadzorcza spółki notowanej na warszawskiej giełdzie liczy najczęściej pięciu członków. Tak jest w 41 proc. firm notowanych w najważniejszych indeksach. Pięć osób to także minimalna liczebność rady spółki publicznej według Kodeksu Spółek Handlowych. Wyraźnie liczniejsze są jedynie rady spółek WIG20. Zasiada w nich najczęściej dziewięciu członków, choć zdarzają się i takie, w których składzie jest dziesięć lub więcej osób.
„Fakt, że rady w spółkach nie są zbyt liczne, nie musi być wadą. Nie da się powiedzieć jednoznacznie, jak liczna powinna być idealna rada nadzorcza. Jej wielkość nie musi przekładać się bezpośrednio na jakość działania, bowiem kluczowa i tak jest jej kompozycja oraz odpowiedni dobór kompetencji członków. Nie może w niej na przykład zabraknąć osób z doświadczeniem w rewizji finansowej. Nie oznacza to jednak, że w radzie powinni zasiadać wyłącznie audytorzy. Dobrze, aby rada miała możliwość spojrzenia na sprawy spółki z różnych perspektyw.” – mówi Wiesław Thor, Doradca zarządu Deloitte oraz Członek rady nadzorczej mBank S.A.
Najbardziej liczne rady nadzorcze są w bankach. Aż w jednej trzeciej z nich (32 proc.) rada liczy dziewięć lub więcej osób. „Warto pamiętać, że w wypadku największych spółek działających w mocno regulowanych branżach, pięcioosobowa rada nadzorcza nie byłaby zwyczajnie w stanie zająć się wszystkimi obszarami, które powinny być objęte bieżącym nadzorem. Stąd zwykle w bankach funkcjonują liczniejsze rady, w skład których wchodzą eksperci od oceny ryzyka czy doświadczeni ekonomiści” – dodaje Wiesław Thor.
Badanie pokazało, że spółki starają się wywiązywać z zapisanego w kodeksach dobrych praktyk wymogu niezależności przynajmniej części składu rady nadzorczej. Chodzi o zapis stwierdzający, że wśród członków rad nadzorczych powinny znaleźć się również osoby niepozostające w jakichkolwiek relacjach z akcjonariuszami, spółką lub jej pracownikami, co mogłyby być dla nich potencjalnym źródłem konfliktu interesu. Z analizy Deloitte wynika, że zazwyczaj kryterium to spełnia jedna trzecia składu rady i pod tym względem średnia jest podobna niezależnie od tego, czy głównym akcjonariuszem jest międzynarodowa grupa kapitałowa, skarb państwa czy też inwestor indywidualny. W dalszym ciągu 30 proc. przebadanych spółek giełdowych nie stosuje się jednak do zasady, aby niezależny był przewodniczący komitetu audytu rady nadzorczej.
„Stosowanie przez spółki dobrej praktyki, jeśli chodzi o powoływanie niezależnych członków w skład rady, a w szczególności komitetu audytu, to bardzo dobry sygnał. Obecność niezależnych członków, szczególnie z doświadczeniem w rewizji finansowej to nie tylko sposób na zabezpieczenie interesów mniejszościowych akcjonariuszy, ale też sposób na wypełnienie obowiązków rady związanych z odpowiedzialnością za sprawozdania finansowe i ich badanie. Powoływanie takich osób do rad nadzorczych spółek publicznych powinno być standardem” – mówi Dorota Snarska-Kuman, Partner w Sektorze Instytucji Finansowych, Lider Programu Rozwoju Rad Nadzorczych w Deloitte.
W polskich radach nie brakuje też obcokrajowców. Blisko co piąty (18 proc.) członek rady spółki notowanej na GPW legitymuje się obywatelstwem innym niż polskie. Co łatwo przewidzieć – średnią zawyżają spółki, których większościowym udziałowcem są fundusze private equity (50 proc. składu ich rad to obcokrajowcy) oraz zagraniczne grupy kapitałowe (40 proc. składu), natomiast nie ma ich prawie wcale w radach spółek skarbu państwa (2 proc.) oraz spółek należących do polskich grup kapitałowych (5 proc.).
Nie najlepiej jednak rady nadzorcze polskich spółek publicznych wypadają, jeśli chodzi o zapewnienie różnorodności ze względu na płeć. Jak się okazuje, w przebadanych spółkach publicznych kobiety stanowią średnio jedynie 14 proc. składu. Nieco lepiej statystyki wyglądają dla spółek WIG20, w których 19 proc. składu rad nadzorczych stanowiły kobiety. Jeszcze mniej pań przewodniczy radom – odsetek ten stanowi zaledwie 8 proc. Co warte odnotowania, największy odsetek kobiet piastuje to stanowisko w radach nadzorczych dużych spółek Skarbu Państwa – kobieta przewodzi co czwartej z nich.
„Badanie wykazało duże różnice w liczebności kobiet w składach rad. W zestawieniu znalazła się jedna spółka giełdowa z branży deweloperskiej, w której aż 80 proc. członków rady nadzorczej stanowią kobiety. W sześciu kolejnych liczba kobiet przekracza 50 proc. Jednocześnie w 64 przebadanych spółkach giełdowych w radzie nie ma ani jednej kobiety, mimo że jedna z rekomendacji zawartych w kodeksie dobrych praktyk GPW mówi o konieczności zapewnienia różnorodności w składzie rady i zarządu, pod względem wykształcenia, wieku, doświadczenia zawodowego, a także płci” – mówi Dorota Snarska-Kuman.
Średnia wieku przewodniczącego rady nadzorczej polskiej spółki to 52 lata. Zdecydowanie najwyższa jest ona dla banków (57 lat), a najniższa dla domów maklerskich (46 lat). Stosunkowo młodzi w porównaniu do średniej są też przewodniczący rad nadzorczych przebadanych spółek skarbu państwa (48 lat).
Pełny raport z wynikami badania Deloitte opublikowany zostanie 30 listopada br. podczas konferencji „Nowoczesne Rady Nadzorcze”. Tematowi właściwej kompozycji rady nadzorczej będzie również poświęcony jeden z paneli dyskusyjnych podczas tego wydarzenia.
Informacja o badaniu:
Badanie Deloitte „Stosowanie ładu korporacyjnego w polskich spółkach publicznych” przeprowadzone zostało metodą desk research na przełomie sierpnia i września na próbie 235 spółek publicznych (największych spółek giełdowych oraz dużych nie giełdowych instytucji finansowych objętych nadzorem KNF). Pełne opracowanie wyników badania opublikowane zostanie 30 listopada 2016 roku podczas konferencji „Nowoczesne Rady Nadzorczej”, której organizatorami są Deloitte oraz dziennik „Rzeczpospolita”.