Nierealistyczny optymizm w pandemii. Podczas gdy liczba chorych na wirusa SARS-Cov-2 na całym świecie rośnie w zatrważającym tempie, wiele osób wciąż jest przekonanych, że ich samych choroba nie dotknie i nie muszą się niczego bać. Czy słusznie?
Świat już od niemal roku mierzy się z pandemią wirusa z Wuhan. Mimo że władze wielu państw starają się nakładać na obywateli coraz to większe ograniczenia epidemia nie wygasa. Zachorowania wciąż rosną. Eksperci stale przypominają, że do czasu pojawienia się szczepionki lub skutecznego leku, nie powinniśmy lekceważyć choroby. Może ona dotknąć każdego z nas. Część obywateli zdaje się jednak zupełnie nie przejmować potencjalnym zagrożeniem. Co więcej, do głosu często dochodzą tak zwani „koronasceptycy”, całkowicie negujący zagrożenie związane z pandemią. Pojawia się jednak pytanie, skąd w ludziach przekonanie o tym, że nie muszą się niczego obawiać? Problem wydaje się niezwykle istotny, jako że nierealistyczny optymizm, obserwowany u wielu grup społecznych, wiąże się z lekceważeniem zagrożenia. To może prowadzić do zwiększenia się liczby zachorowań na COVID-19 na świecie.
Nierealistyczny optymizm
Bywa czasem, że ludzie w sytuacjach potencjalnie niebezpiecznych potrafią wykazywać się irracjonalnie optymistycznym podejściem. W psychologii nazywane jest „nierealistycznym optymizmem”. Wiąże się z przekonaniem, że zagrożenie, z którego istnienia zdajemy sobie sprawę, nas nie dotyczy. Ponadto nie istnieje bardzo mała szansa, że będziemy na nie narażeni podczas gdy dotknie naszych sąsiadów, czy współpracowników. Oznacza to, że jesteśmy przekonani, że pewne rzeczy dzieją się „obok nas” i dotykają jedynie innych, przypadkowych ludzi. W kontraście do zjawiska nierealistycznego optymizmu, pojawia się też nierealistyczny pesymizm. Innymi słowy nadmierna ostrożność wynikająca z obaw o nasze zdrowie, życie czy szczęście.
W kontekście światowej pandemii, wydaje się jednak, że to drugie podejście jest bardziej racjonalne i ma szansę zmniejszyć negatywne skutki przez nią wywołane. Analizując niebezpieczne wydarzenia z przeszłości, przykładowo zachowanie ludzi po awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu, można śmiało stwierdzić, że nierealistyczny pesymizm mógłby być kluczowym czynnikiem, który mógłby przyczynić się do redukowania negatywnych skutków pandemii COVID-19. Jak mówi przecież słynne polskie powiedzenie – “przezorny zawsze ubezpieczony”!
Ocena szans na zakażenie
Z przeprowadzonego wśród studentów z Polski, Iranu i Kazachstanu badania, wynikało że poczucie nierealistycznego optymizmu wśród badanych jest wysokie. Niezależnie od kraju pochodzenia. Jest to więc jednoznaczne, z tym, że uczestnicy badania postrzegali swoje szanse zachorowania na COVID-19 jako mniejsze w porównaniu z innymi osobami. Wniosek nasuwa się więc sam. Zjawisko nierealistycznego optymizmu jest powszechne w wielu krajach. Co wiąże się z tym, że efekt z niego wynikający może być globalny. Co więcej, okazało się, że pomimo rozwoju pandemii ten efekt utrzymuje się w czasie. Nie zaczynamy być realistami gdy stoimy twarzą w twarz z narastającym zagrożeniem.
Co ciekawe, drugie badanie wykazało, że osoby posiadające bogatą wiedzę medyczną oraz medyczne kwalifikacje są zdecydowanie bardziej wyczulone na potencjalne niebezpieczeństwa wynikające z możliwości zachorowania na koronawirusa. Pracownicy służby zdrowia niemal na własnej skórze doświadczają aktualnej sytuacji epidemicznej, stawiając czoła wirusowi każdego dnia, co czyni ich bardziej świadomymi zagrożenia. W związku z tą zależnością, u pracowników służby zdrowia biorących udział w badaniu, podejście świadczące o nierealistycznym optymizmie nie występowało.
Dwa scenariusze przyszłości
Pesymistyczny zakłada, że naukowcy i światowi przywódcy odpowiedzialni za globalne zdrowie mogą założyć, że zjawisko nierealistycznego optymizmu jest na tyle powszechne i niemożliwe do zmiany, że nie ma sensu się mu przeciwstawiać. Ponieważ i tak nikt nie będzie w stanie go do końca wyeliminować. Taki scenariusz wiąże się oczywiście, z tym, że światowe środki walki z pandemią skupione będą na innych rozwiązaniach, niekoniecznie skutecznych. Z drugiej strony możliwy jest również drugi, bardziej optymistyczny scenariusz.
Zakłada on, że nierealistycznie optymistyczne podejście, mogłoby zostać zredukowane tylko dzięki zapewnieniu obywatelom jak najbardziej zrozumiałej i profesjonalnej wiedzy dotyczącej dotkliwości COVID-19. Duży nacisk na masową edukację w tym temacie, mógłby skutkować większą świadomością zagrożenia i zachowaniem szczególnej ostrożności – tak samo jak w przypadku pracowników służby zdrowia. W efekcie mogłoby się to przyczynić się do wyeliminowania wirusa.
Czy optymizm jest zły?
Oczywiście nie można też ulegać przekonaniu, że optymizm przynosi szkody, gdyż autorzy badali “nierealistyczny optymizm”! W trudnych sytuacjach warto myśleć pozytywnie. Pozytywne podejście pozwala zachować pogodę ducha, a także obniża poziom stresu i nasila zdrowe reakcje biologiczne. Z pewnością, w kontekście ochrony zdrowia, optymizm pełni ważną rolę w przypadku rekonwalescencji po przebytej chorobie. Jedyne o czym należy pamiętać to zdrowy rozsądek, który powinniśmy zachowywać w każdej dziedzinie życia. Jak zaznacza prof. Kulesza w opracowaniu swojego badania: „(…) realistyczny punkt widzenia popycha nas w kierunku proaktywnych zachowań, które chronią nas przed negatywnymi konsekwencjami przyszłych wydarzeń”. Dlatego też, nawet mimo obecnie trudnej sytuacji, uśmiechajmy się. Jednak bądźmy też świadomi konieczności realistycznej oceny zagrożeń, a także prognoz i zaleceń ekspertów.
Źródło: SWPS