W marcu 2015 roku Europejski Bank Centralny wdrożył, na wzór amerykańskiego, plan skupu aktywów. Program luzowania ilościowego zakłada skup obligacji państw strefy euro w wysokości 60 mld euro miesięcznie. Ma trwać przynajmniej do września 2016 roku, a jego wartość szacowana jest na blisko 1,1 biliona euro. Jego głównym założeniem jest pobudzenie europejskiej gospodarki do szybszego wzrostu gospodarczego.
Plan zakłada skup obligacji z przedziału zapadalności od 2 do 30 lat z rentownościami przynajmniej na poziomie stopy depozytowej. Z racji tego, że już w styczniu br. zaczęto mówić o wdrożeniu planu, rynki zaczęły dyskontować jego efekty. Najbardziej widoczne było to na parze euro/dolar. W styczniu 2014 roku euro kosztowało średnio 1,36 dolara. Rok później już tylko 1,16 dolara. Oczywiście ruch osłabiający euro zaczął się wcześniej, we wrześniu, między innymi z powodu zakończenia QE w USA, jednak zdecydowany spadek to początek bieżącego roku, po ogłoszeniu planów europejskiego QE. W marcu, kiedy program zaczął funkcjonować kurs spadł do poziomu 1,05. Zaczęto nawet mówić o spadku poniżej jedynki, na razie jednak marcowy poziom to najniższy jaki w ostatnim czasie udało się osiągnąć. Na gwałtowne osłabienie euro zareagowały europejskie giełdy. Oczywiście najmocniej urósł DAX, wszak niemiecka gospodarka jest najbardziej eksportowa. Na początku roku DAX znajdował się na poziomie 9764,73 pkt. aby w ciągu miesiąca wzrosnąć aż o 9,52%. Najwyższy poziom osiągną w kwietniu, 12374,73 pkt. czyli urósł prawie 27%.
Niestety pomimo osłabienia euro, program nie przynosił oczekiwanego efektu. Przede wszystkim nie wzrosła trwale inflacja, a to było jednym z głównych założeń skupu aktywów. Początkowo wprawdzie wskaźnik inflacji rósł, osiągając w maju 0,3%. Kolejne miesiące przyniosły jednak spadek tempa wzrostu cen, we wrześniu notując nawet ujemne tempo (-0,1%). Wprawdzie przedstawiciele EBC zwracali uwagę, że spadek inflacji wywołany jest głównie cenami surowców, jednak inflacja bazowa również początkowo rosła, osiągając w lipcu 1%, aby w kolejnych miesiącach ponownie zacząć spadać. Dodatkowo, pomimo wzrostowej dynamiki podaży pieniądza M3, nadal problem pozostaje zwiększenie akcji kredytowej. Popyt na kredyt inwestycyjny jest niewielki, również banki pamiętając poprzedni kryzys dużo ostrożniej podchodzą do kredytowania firm. Z tego powodu już na wrześniowym posiedzeniu EBC zostały obniżone prognozy wzrostu gospodarczego jaki i inflacji. Według tych prognoz PKB w 2015 roku wyniesie 1,4% a nie 1,5%. Również na kolejne lata prognoza została obniżona: w 2016 z 1,9% na 1,7%, w 2017 z 2% na 1,8%. W przypadku inflacji rewizje wyniosły odpowiednio: w 2015 z 0,3% na 0,1%, w 2016 z 1,5% na 1,1%, w 2017 z 1,8% na 1,7%. Tym samym cel inflacyjny jaki stawia sobie EBC (2%) zaczął się oddalać. To wywołało spekulacje o zwiększeniu i wydłużeniu programu QE w Europie. We wrześniu szef EBC nie chciał za bardzo odpowiadać na tego typu pytania. Jedynie potwierdził, że bank zdecydował się podnieść limit dotyczący maksymalnego poziomu, do jakiego mogą być skupowane obligacje kraju objętego programem luzowania ilościowego. Limit ten został podniesiony z 25 proc. do 33 proc. Już na październikowej konferencji był zdecydowanie bardziej rozmowny. Przede wszystkim zadeklarował, że bank gotowy jest do zwiększenia skali programu, jeżeli zajdzie taka konieczność. „Obawy o perspektywy rynków wschodzących i potencjalne konsekwencje dla gospodarki ze strony rynków surowców sygnalizują ryzyko pogorszenia się sytuacji w przypadku wzrostu gospodarczego oraz inflacji w strefie euro” – powiedział Draghi. Dodał również, że „przeanalizujemy stopień akomodacji monetarnej na naszym posiedzeniu w grudniu, gdy będą już dostępne nowe projekcje makroekonomiczne”.
To wszystko spowodowało w ciągu kliku dni spadek kursu euro do dolara, o prawie 3% i wzrost niemieckiego DAX-a o ponad 6%. Inwestorzy pamiętając zachowanie kursów z początku roku liczą, że i tym razem przyniesie to podobne efekty. Warto jednak pamiętać, że zwiększenie programu na pewno nie będzie miało takiej skali jak sam program, dlatego jego wpływ nie będzie tak silny jak na początku uruchomienia QE. Dodatkowo obecnie wprawdzie nie ma kłopotu ze skupem papierów, jednak wraz ze zwiększeniem programu może pojawić się problem płynności. Najważniejszym pytaniem jakie należy sobie zadać, to czy realizowany przez EBC skup przynosi oczekiwane rezultaty. Jak na razie poza osłabieniem euro nie widać tego w twardych danych makro. Wprawdzie inne czynniki zewnętrze, jak chociażby problem Chin, pogarszają sytuację Europy, jednak nadal największym kłopotem jest akcja kredytowa. Jeżeli nie nastąpi znaczne zwiększenie pożyczek, zwiększony skup może nie przynieść pokładanych w nim rezultatów.
autor: Piotr Banasiewicz, Private Wealth Consulting