Kwietniowe dane z rynku pracy, mimo że nieimponujące, przemawiają za tezą, że ogólnie rynek pracy USA ma się dobrze, a marzec był potknięciem, które można ignorować. Jednakże dane niewiele pomagają członkom FOMC w uzgodnieniu momentu podwyżek stóp procentowych. Musiałyby teraz pokazać się solidne odczyty sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej za kwiecień i bardzo silny przyrost zatrudnienia w maju (+300 tys.?), by zacząć ponownie rozmawiać o podwyżce w czerwcu. Wrzesień wciąż wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Z obecnego położenia USD zdaje się dyskontować całkowicie rozczarowanie w postawie gospodarki na przełomie pierwszego i drugiego kwartału i dalsze pole do przeceny wydaje się ograniczone. Jest mało prawdopodobne, aby dane publikowane w najbliższych tygodniach miały na tyle upewnić inwestorów we wrześniowym terminie pierwszej podwyżki stóp procentowych Fed, aby zainicjować trwalszy rajd USD. Rynek powinien zyskać element równowagi z dwustronną wrażliwością waluty na kolejne publikacje. Jednocześnie rynek wciąż postaje w większości na długiej pozycji USD, która pozostaje wrażliwa na zmiany sentymentu niezwiązane z kondycją gospodarki USA. Zawirowania na europejskim rynku długu mogą pchać EUR/USD wyżej, z kolei odbicie na rynku surowców będzie premiować CAD, NOK, AUD i w mniejszym stopniu NZD.
Przyszły tydzień: więcej danych z USA, raporty BoE i RBNZ, PKB z Polski
Po danych z rynku pracy w przyszłym tygodniu uwaga rynku przesunie się na kolejne kluczowe publikacje z USA, szczególnie sprzedaż detaliczną (śr) i produkcję przemysłową (pt). Sprzedaż w kwietniu ma wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, ale wynik jest obciążony słabością sprzedaży samochodów. Sprzedaż z wyłączeniem aut i benzyny ma zanotować solidne +0,5 proc., co z +0,5 proc. w marcu zacznie wspierać tezę o przejściowej słabości w pierwszym kwartale wywołanej pogodą. Dla produkcji rozpiętość prognoz jest spora (-0,4 proc.;0,3 proc.), a słaby ISM z przemysłu każe zachować rezerwę względem danych. Ważny będzie też wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan (pt), a szczególnie wskaźnik oczekiwań inflacyjnych dla okresu za 5-10 lat. Odbicie po ostatnim spadku do 2,6 proc. może przynieść wzrost rentowności długu USA, który tym razem powinien być wspierający dla USD.
Spośród członków FOMC mamy tylko Williamsa we wtorek.
W strefie euro w przyszłym tygodniu mamy wstępne szacunki PKB za pierwszy kwartał (śr), które powinny potwierdzić przyspieszenie ożywienia. Dane nie będą zaskoczeniem, gdyż optymizm wylewał się z indeksów PMI publikowanych co miesiąc. Poniedziałkowy szczyt Eurogrupy raczej będzie bezowocny w kwestii greckich negocjacji, co może wprowadzić nieco dodatkowej zmienności na rynek EUR, gdyż brak porozumienia zwiększa ryzyko, że ECB nałoży surowsze ograniczenia dla pozyskiwania kapitału przez greckie banki. Dodatkowo we wtorek Grecja ma spłacić 745 mln EUR pożyczone od MFW. Wszystkie te ryzyka dla euro mogą jednak zostać przyćmione rajdem unijnej waluty za falą wyprzedaży europejskich obligacji na słabnących obawach deflacyjnych.
Pewna wygrana Konserwatystów zdejmuje z funta premię za ryzyko przeciągających się rozmów koalicyjnych i uwaga przeniesie się na Bank Anglii. Posiedzenie w sprawie stóp procentowych (pn) będzie neutralne, ale publikacja Raportu o Inflacji (śr) niesie ryzyko podkreślenia odległej wizji podwyżek stóp procentowych. Nie będzie to zaskoczeniem dla rynku (który wycenia start podwyżek daleko w 2016 r.), ale w połączeniu z powyborczymi implikacjami dla polityki gospodarczej (cięcia wydatków fiskalnych -> słabszy wzrost -> opóźnienie zacieśniania monetarnego) GBP może szybko oddawać dzisiejsze zyski. Produkcja przemysłowa (wt) i rynek pracy (śr) będą także godne uwagi.
W Japonii w środę opublikowane zostaną dane o rachunku bieżącym za marzec, który ma powrócić do poziomów sprzed trzęsienia ziemi w 2011 r. Dane powinny być wspierające dla JPY, choć w umiarkowany sposób. Występujący publicznie prezes Banku Japonii Kuroda (pt) powinien prezentować optymistyczny pogląd dla gospodarki bez sugestii prędkiego poszerzenia programu skupu aktywów.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Polsce nie będzie miała przełożenia na kurs złotego, biorąc pod uwagę ograniczoną rolę prezydenta w polityce gospodarczej. Spośród danych z Polski uwagę skupi kwietniowy CPI (czw) i szybki szacunek PKB za pierwszy kwartał (pt). Konsensus (w tym my) zakłada spowolnienie deflacji do -1,3 proc. r/r z -1,5 proc w marcu, co wpisuje się w scenariusz bazowy RPP. Od PKB oczekuje się utrzymania tempa wzrostu z końca 2014 r. (3,3 proc. r/r). Chociaż jesteśmy mniej optymistyczni (prognozujemy 3,2 proc.), nie widzimy zagrożenia dla złotego z publikowanych danych. Sentyment globalny powinien kierować złotym i przy braku perturbacji na rynku długu, EUR/PLN powinien obniżać pułap.
W Skandynawii dominują dane o inflacji: z Norwegii w poniedziałek i ze Szwecji we wtorek. W obu przypadkach oczekuje się odczytów łagodzących obawy o deflację, co powinno wspierać obie korony. Rozczarowania mocniej będą odbijać się na SEK, gdzie przyszła ścieżka polityki monetarnej otoczona jest większą niepewnością.
Z Kanady kalendarz jest pusty, więc wszelka zmienność CAD będzie dyktowana zachowaniem cen ropy naftowej. Na Antypodach także nie zaplanowano pierwszorzędnych publikacji. Najmocniej wyróżnia się prezentacja Raportu Stabilności Finansowej z konferencją prezesa RBNZ Wheelera (wt). Zdeprecjonowanie obaw o stabilność finansową zwiększy szanse na cięcie stóp i może pogrążać kiwi. Przeciwny wydźwięk konferencje będzie wspierał NZD, gdyż od ostatniego posiedzenia RBNZ na rynku narosły krótkie pozycje.