W Polsce coraz trudniej jest pomnażać oszczędności. Rekordowo niskie stopy procentowe powodują, że lokaty bankowe i obligacje przynoszą niewielkie odsetki. Dodatkowo w ostatnim czasie znacząco pogorszyła się sytuacja na giełdzie. W rezultacie zysków trzeba szukać za granicą. Pomóc w tym mogą fundusze inwestycyjne. Z danych zebranych przez Expandera wynika, że w ostatnich sześciu miesiącach polskie TFI wprowadziły do oferty aż 17 nowych funduszy inwestujących poza Polską. Sprawdziliśmy, co mają nam do zaoferowania.
Obecnie oprocentowanie przeciętnej lokaty rocznej wynosi zaledwie ok. 1,75%. Fundusze inwestujące w polskie obligacje zarobiły jedynie 0,9%, a akcje wchodzące w skład indeksu WIG20, od maja potaniały o niemal 30%. W sytuacji, gdy tak trudno jest o atrakcyjne zyski w kraju Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI) postanowiły zachęcić Polaków do inwestowania za granicą. Aby to się udało starają się poszerzyć swoją ofertę o nowe rozwiązania. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy z 24 nowopowstałych funduszy aż 17 będzie inwestowało poza krajem.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po przejrzeniu listy nowych funduszy to, że nareszcie TFI zmieniły podejście na takie, które jest bardziej przyjazne przeciętnym Polakom. W większości nie powstają już fundusze inwestujące na określonym obszarze np. tylko w akcje amerykańskie czy europejskie. Wiele osób po prostu nie wie, w jakiej części świata warto w danym momencie inwestować. Natomiast ci, którzy wiedzą i z takich rozwiązań korzystali niejednokrotnie, zawiedli się na tym, że zarządzający funduszem nie potrafił zarobić więcej niż średnia, czyli indeks danej giełdy.
Dla tych ostatnich ciekawą propozycję przygotował ING Bank Śląski przy współpracy z Amundi TF. Są to dwa fundusze (ING BSK Indeks MSCI EMU oraz ING BSK Indeks S&P 500), których zadaniem jest odwzorowywanie amerykańskiego indeksu S&P 500 i zachodnioeuropejskiego MSCI EMU. Korzyścią inwestowania w ten sposób są niskie koszty zarządzania, gdyż skład portfela jest zawsze taki sam jak indeks giełdowy. Zapewnia to też wysoką dywersyfikację, ponieważ w skład S&P 500 wchodzi 500 spółek, a w MSCI EMU jest ich 240.
Wróćmy jednak do osób, które nie wiedzą, w jakiej części świata warto zainwestować. Aby ograniczyć wysokie ryzyko, jakie wiąże się z inwestowaniem w akcje, dobrym rozwiązaniem może być inny nowy fundusz – Aviva Oszczędnościowy. Może on lokować środki na całym świecie, jednak robi to w nietypowy sposób. Należy on do niespotykanej dotychczas w Polsce grupy funduszy target return (fundusze celu). W przeciwieństwie do funduszy akcji nie dążą one za wszelką cenę do maksymalizacji zysku, kosztem wysokiego ryzyka. Ich zadaniem jest natomiast osiągnięcie zysku nie niższego niż określona z góry wartość. W przypadku funduszu Avivy celem jest uzyskanie rocznej stopy zwrotu na poziomie ok. 5%[1].
Na inwestowanie za granicą bardzo mocno w ostatnim czasie postawił też Legg Mason TFI. Wprowadził on do oferty aż 5 nowych funduszy. W jego przypadku obserwujemy jednak tradycyjne podejście, czyli regionalny zakres inwestycji np. fundusz inwestujący w akcje amerykańskie czy azjatyckie. Dla tych, który nie wiedzą, w jakiej części świata warto ulokować pieniądze jest jednak fundusz globalnych papierów dłużnych i fundusz okazji rynkowych.
1] Faktycznym celem jest, aby średnia roczna stopy zwrotu była o 5 pkt. proc. wyższa niż główna stopa procentowa NBP na przestrzeni kolejnych 3 lat. Stopa NBP obecnie wynosi 1,5%, tak więc celem jest 6,5%, ale jest to wartość przed odliczeniem opłat za zarządzanie. Fundusz nie gwarantuje osiągnięcia powyższego celu. Zalecany okres inwestowania to co najmniej 5 lat.