Stacje kontroli pojazdów w poważnych opałach. W projekcie ustawy o ruchu drogowym, która ma implementować do naszego porządku prawnego dyrektywę w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep, znalazło się wiele dodatkowych regulacji, których nie wymaga europejskie prawo. Szacuje się, że po wprowadzeniu zmian około 25% wszystkich podstawowych stacji kontroli pojazdów, może zakończyć swoją działalność. Już zamykają się stacje okręgowe.
Projekt ten w założeniu implementuje Dyrektywę 2014/45/UE oraz wprowadza zmiany w systemie badań technicznych pojazdów. Zgodnie z projektem nadzór nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych ma przejąć Dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego. Starostowie mają kontrolować przedsiębiorców, a Dyrektor ITS egzaminować kandydatów na diagnostów. Obecność pojazdów na badaniu ma podlegać dokumentacji fotograficznej. Kierowcy zyskają większą elastyczność jeśli chodzi o przyjazd na badanie (do 30 dni przed terminem wyznaczonym i nie więcej niż 30 dni po tym terminie). Pojawi się opłata karna za badanie wykonane więcej niż 30 dni po upływie terminu wyznaczonego. Wprowadza się także nowe katalogi kar dla przedsiębiorców i diagnostów. To tylko niektóre zmiany.
Sytuacja stacji kontroli pojazdów nie napawa optymizmem
Blisko 6 tysiącom przedsiębiorców grozi upadłość z powodu drastycznego wzrostu kosztów oraz wysokiej inflacji. Tysiącom pracowników obsługi diagnostycznej utrata miejsc pracy. Tymczasem Ministerstwo Infrastruktury od niemal 18 lat nie dokonało żadnych zmian w rozporządzeniu regulującym wysokość urzędowych opłat za badania techniczne pojazdów. W tym okresie o 340% wzrosło minimalne wynagrodzenie. Zmieniła się stawka VAT z 22 na 23%, a inflacja liczona na koniec 2021 r. wzrosła o przeszło 51%. W tym czasie bardzo zwiększyły się koszty prowadzenia działalności. Zbliżający się okres zimowy nie napawa optymizmem z racji drastycznych podwyżek za ogrzewanie i prąd. Dla przedsiębiorcy 98 zł brutto za badanie techniczne samochodu osobowego ma obecnie zupełnie inną wartość niż w 2004 roku.
Koszty nie do udźwignięcia
Teraz mamy diametralnie inne realia gospodarcze. Przedsiębiorcy prowadzący stacje kontroli pojazdów są w potrzasku. Gdy koszty im stale rosną, nie mogą nic zrobić, ponieważ wysokość opłat jest określona na sztywno urzędowo. Ta sytuacja powoduje, że wiele stacji kontroli pojazdów zaczyna bankrutować. Z informacji uzyskanych z CEP wynika, że pierwszej połowie tego roku zamknięto 152 stacje.
Druga połowa roku nie napawa optymizmem. Szacuje się, że około 25% wszystkich podstawowych stacji kontroli pojazdów, może zakończyć swoją działalność. Zamykają się także stacje okręgowe. W sytuacji gdy wielu przedsiębiorców walczy o przetrwanie, planuje się wprowadzenie zmian w systemie badań technicznych, które mogą wygenerować koszty nie do udźwignięcia dla przedsiębiorców.
Przepisy zawarte w ustawie, którymi zajmuje się Sejm, naruszają Prawo Przedsiębiorców, w którym jest wyraźnie zapisane, że „implementując prawo Unii Europejskiej i prawo międzynarodowe, należy dążyć do nakładania wyłącznie obowiązków administracyjnych niezbędnych do osiągnięcia celów implementowanych przepisów”.
Te dodatkowe, kosztowne regulacje dla firm, których nie oczekuje Unia Europejska to:
a) dualizm w nadzorze nad stacjami kontroli pojazdów (teraz starosta, po zmianie starosta + TDT),
b) system kontrolnych badań technicznych – wyników kwestionowanych przez posiadaczy pojazdów,
c) system karnych, dodatkowych opłat za badania techniczne pojazdów wykonywane po terminie,
d) system dodatkowego dokumentowania obecności pojazdu na badaniu technicznym (foto drogomierza),
e) sankcje karne dla przedsiębiorców i personelu diagnostycznego związane z działalnością SKP. Dyrektywa 2014/45/UE nie wymaga takich regulacji. To zbędne koszty budżetowe – około 250 mln zł.
Źródło: Konfederacja Lewiatan / PISKP