Po dwóch latach powolnego wzrostu globalny handel przyspiesza. Wartość obrotów powinna wzrosnąć w 2016 r. do 8 proc. z 2,5 proc. w 2013 r. – podał bank HSBC prezentując swoje prognozy handlowe dla Polski i świata.
Bank HSBC co pół roku publikuje prognozy handlowe dla świata, a także dla Polski. Te dzisiaj zaprezentowane są efektem badania prowadzonego w okresie maj-lipiec br. Jego wyniki są obiecujące, mimo że – jak mówią sami autorzy- sytuacja geopolityczna jest dynamiczna i należy to brać pod uwagę.
Prognozowany wzrost obrotów handlowych na świecie ma wynieść w 2016 r. 8 proc., a w latach 2014-2030 w 6. krajach o najwyższej dynamice wzrostu obrotów – 8-11 proc. średniorocznie (Wietnam, Chiny, Indie, Turcja, Malezja, Indonezja). Polska na tym tle ma się całkiem nieźle, bowiem w latach 2014-2016 nasze obroty handlowe powinny rosnąć średniorocznie, wg prognoz HSBC, ponad 9 proc., w latach 2017-2020 ok. 8 proc., a w latach 2021-2030 ponad 5 proc. Ale aby te prognozy mogły się zmaterializować, przedsiębiorstwa działające w Polsce powinny jednak w coraz większym stopniu wiązać się z rynkami pozaeuropejskimi, których udział w polskim eksporcie wynosi jak na razie tylko 8,8 proc. Powinna także rosnąć liczba firm-eksporterów. Z danych GUS wynika, że dzisiaj niespełna 50 proc. firm średnich i dużych to eksporterzy. Natomiast z badań Konfederacji Lewiatan „Sektor MŚP w Polsce’2014” wynika, że w 2013 r. eksporterami było 6,3 proc. mikroprzedsiębiorstw oraz 24 proc. firm małych. A na rynki Chin, Indii, Indonezji, Brazylii, Meksyku, czy krajów północnej Afryki eksportuje jedynie 0,3 proc. mikroprzedsiębiorstw, 3,4 proc. małych firm i 14 proc. firm średnich. To zdecydowanie za mało, jeżeli to właśnie te rynki mają ciągnąć globalny handel.
Warto, aby przedsiębiorstwa przeanalizowały wyniki prognoz handlowych HSBC, bowiem wskazują one także, że największy wzrost obrotów w latach 2014-2030 będzie dotyczył maszyn i urządzeń oraz sprzętu transportowego, a także produktów chemicznych, odzieży, farmaceutyków, żywności. We wszystkich tych obszarach jesteśmy dzisiaj konkurencyjni, ale przewaga ta wynika z relatywnie taniej siły roboczej. Jutro to już nie będzie wystarczało. Oferta polskich firm musi zacząć obejmować cały łańcuch wartości, obejmujący także B+R, ochronę własności intelektualnej, usługi finansowe. Przewagi konkurencyjnej na rynku globalnym nie da się już budować na niskich kosztach.