Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami. Już w najbliższy weekend Polacy pójdą do urn wyborczych. Będzie to ważne wydarzenie nie tylko dla polskiej sceny politycznej, ale również dla rynków finansowych, którym od dobrych kilku miesięcy ciąży ryzyko polityczne.
Liderem przedwyborczych sondaży jest Prawo i Sprawiedliwość, na drugim miejscu Platforma Obywatelska. Populistyczne obietnice wyborcze PiSu takie jak wprowadzenie podatku bankowego czy przewalutowanie kredytów walutowych, jeśli zostaną wprowadzone, mocno obciążą polski sektor finansowy, a to z kolei odbije się negatywnie na rynku kapitałowym. Inwestorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Dlatego już po wiosennych wyborach prezydenckich, które dość niespodziewanie wygrał wywodzący się z PiSu Andrzej Duda w efekcie czego hegemonia PO została zachwiana, zaczęli dyskontować to ryzyko. Z biegiem czasu podobne obietnice dołożyła Platforma. W efekcie od momentu zakończenia wyborów prezydenckich, czyli 24. maja WIG20 stracił niemal 20 proc., a sentyment do polskiego rynku kapitałowego nie jest zbyt pozytywny, nie tylko wśród rodzimych inwestorów, ale również tych zagranicznych. Indeksowi polskich blue chipów ciążył również sektor energetyczny, bowiem nad spółkami z tej branży wisi widmo konsolidacji z kopalniami. Zwróćmy uwagę, że spółki energetyczne wraz z bankami stanowią ponad 40 proc. udziału w WIG20, co tłumaczy jego słabą postawę w ostatnim czasie. Oczywiście kłamstwem byłoby stwierdzenie, że jest to jedyna przyczyna słabości warszawskiego parkietu, bowiem nie pomaga mu również mało lepsza sytuacja na rynkach bazowych spowodowana rosnącymi obawami o globalny wzrost gospodarczy.
W tygodniu wyborczym na warszawskiej GPW zauważalna jest niska aktywność inwestorów, o czym świadczy mniejszy niż zwykle obrót i nieduża zmienność instrumentów finansowych. Więksi gracze cierpliwie czekają już na wyjaśnienie sytuacji politycznej. Zażegnanie niepewności związanej z wyborami skutkować będzie powrotem inwestorów na warszawski parkiet. Zakładając, że ewentualne zwycięstwo PiSu oraz wprowadzenie w życie proponowanych obietnic wyborczych jest już w uwzględnione w cenach po wyborach nie należy się już raczej spodziewać dalszych spadków. Powrót kapitału na warszawski parkiet oraz wzmożona aktywność graczy owocować mogą pojawieniem się nowych okazji inwestycyjnych. Warto zatem przyjrzeć się najbardziej przecenionym sektorom i spółkom, szczególnie tym, które w efekcie propozycji i obietnic polityków potaniały najbardziej.
Pamiętajmy, że obietnice wyborcze to jedno, a ich realizacja to drugie. Po wyborach presja na wprowadzenie zapowiadanych projektów będzie o wiele mniejsza. Możliwe jest również, że propozycje te owszem, zostaną wprowadzone, ale w nieco innych formach. Warto również zastanowić się, które pomysły są rzeczywiście możliwe do spełnienia, a które nie. Jednoczesne opodatkowanie aktywów instytucji finansowych oraz przewalutowanie kredytów walutowych może doprowadzić do załamania polskiego sektora finansowego. Ciężko wyobrazić sobie, aby politycy nie zdawali sobie z tego sprawy.
Wyłonienie zwycięzcy w wyborach powinno rozwiać niepewność wiszącą nad GPW. Dla polskiego rynku kapitałowego nie będzie miało większego znaczenia, które partie utworzą nowy rząd. Rynek dyskontuje przyszłość z wyprzedzeniem i negatywne scenariusze dla poszczególnych spółek są już uwzględnione w ich cenach. Zakończenie okresu wyborczego, który w Polsce tak naprawdę trwał dobrych kilka miesięcy, powinno nieco ograniczyć wpływ wypowiedzi polityków na notowania, który jak wiemy był szczególnie wysoki w ostatnim czasie. Wtedy również należałoby spodziewać się również napływu kapitału zagranicznego. Polska ze stabilnym wzrostem gospodarczym przez zagranicznych inwestorów postrzegana jest jako atrakcyjny rynek. Przecenione walory swoja atrakcyjną ceną mogą dodatkowo kusić inwestorów do ich kupna. Niemniej do większych wzrostów na GPW przyda się również poprawa na rynkach bazowych. Bez niej warszawskiemu parkietowi może być ciężko wyjść przed szereg. Nie można jednak wykluczyć scenariusza, że po ustabilizowaniu się polskiej sceny politycznej na rynki powróci duży optymizm, który pod koniec roku wywołać może rajd świętego Mikołaja, który ucieszyłby niejednego inwestora.