Krzysztof Czerkas – niezależny ekspert, jeden z największych autorytetów w Polsce w dziedzinie bankowości, związany z tą branżą nieprzerwanie od 1992 roku. Obecnie prowadzi działalność gospodarczą Doradztwo, Szkolenia, Ekspertyzy Krzysztof Czerkas, Prezes Zarządu Spółki Upper Finance Restructuring Sp. z o.o. Specjalizuje się w zagadnieniach restrukturyzacji zadłużenia podmiotów gospodarczych i osób fizycznych oraz pośrednictwa finansowego. Były członek Zarządu BRE Banku Hipotecznego S.A. Posiada licencję syndyka (doradcy restrukturyzacyjnego) o numerze 932.
Biznes Tuba (BT): Kiedy zaczynał Pan pracę w sektorze finansowym, mieliśmy tylko polskie banki. Jak one powstały?
Krzysztof Czerkas (KC): Część banków została wyodrębniona z NBP. Inne były zakładane przez polski kapitał prywatny a jeszcze inne razem przez kapitał polski i zagraniczny. Na polski rynek zaczęły też wchodzić banki zagraniczne zakładając tu swe spółki córki
BT: Dla odmiany obecnie wśród liczących się graczy na rynku bankowych zdecydowanie przeważają te, z kapitałem zagranicznym; oczywiście poza Bankiem PKO BP. Co pewien czas powraca temat konieczności repolonizacji banków. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
KC: Część banków mogłaby zostać przejęta przez polskie instytucje. Problemem jest jednak zabezpieczenie takich polskich grup bankowych przed ingerencjami polityków, którzy mogą naciskać na udzielanie kredytów ewidentnym bankrutom aby kupić spokój społeczny.
BT: Idźmy dalej – a może renacjonalizacja sektora finansowego? Co Pan na to?
KC: Jestem przeciw dopóki banki nie zostaną odizolowane od wpływu polityków.
BT: Jak się Panu podoba obecna polityka sprzedażowa banków? Mam na myśli preferowane przez banki produkty kredytowe.
KC: Brak jest w polskim sektorze bankowym rzetelnych parametrów szacowania kosztów utrzymania gospodarstw domowych. Nie ma też systematycznych ankiet odzysku z zabezpieczeń. Dlatego na rozwój kredytów konsumpcyjnych oraz na aktualny problem kredytów w CHF patrzę z niepokojem.
BT: W Polsce mamy recesję, kredyty się coraz gorzej spłacają, pomimo niskich stóp procentowych. Z drugiej strony – banki biją rekordy pod kątem dochodów. Jak to możliwe?
KC: Wpływa na to między innymi agresywna sprzedaż wiązana banków tzw. cross-sell. Ale także MSR 39 – jest to system księgowania, który obowiązuje w polskich bankach od stycznia 2005 roku. Zgodnie z MSR 39 odsetki od ekspozycji nieregularnych naliczane przez banki od wartości ekspozycji netto, są ujmowane w rachunku zysków i strat.
Tłumacząc powyższe na język potoczny: MSR 39 daje możliwość zaliczania do przychodów odsetek od kredytów nieregularnych. Wpisujemy więc w pozycji „przychód” także wirtualne odsetki, w sytuacji kiedy klient nie spłaca zobowiązania. Jest to niezwykle ryzykowny mechanizm. Bank z takiej ekspozycji wykazuje zysk w wyniku finansowym, pomimo oczywistego faktu, że na tym kredycie zostanie poniesiona strata.
BT: Jakie widzi Pan zagrożenia w efekcie stosowania przez banki MSR 39?
KC: Stosowanie MSR 39 przez banki – w obecnej formule – otwiera szerokie pole do „kręcenia” wynikiem finansowym.
Szczegóły zastosowania w Polsce MSR 39 reguluje Rekomendacja R KNF. Rekomendacja R daje bankom swobodę w tworzeniu modeli ryzyka kredytowego w oparciu o które są tworzone odpisy aktualizacyjne i wspomnianą swobodę w wyznaczaniu parametrów ryzyka kredytowego.
Żadne organizacje działające w polskim sektorze bankowym nie prowadzą obiektywnych analiz kształtowania się parametrów ryzyka kredytowego opisanych w wyżej wymienionych modelach.
BT: Czy nie jest tak, że przy stosowaniu MSR 39 bankom po prostu nie opłaca się zajmować restrukturyzacją kredytów?
KC: Posady w bankowości należą do super-bezpiecznych. Nikt nie jest zainteresowany podejmowaniem trudnych decyzji, a takimi są niektóre decyzje w sferze restrukturyzacji.
Poza tym, z punktu widzenia wyniku finansowego: jeśli bank odmówi klientowi restrukturyzacji zobowiązania, może naliczać od tej ekspozycji odsetki karne lub ustawowe. A te są zwykle znacząco wyższe od odsetek wynikających z umowy kredytowej, szczególnie ma to miejsce przy kredytach hipotecznych.
Dlatego, tak jak wspominałem – stosowanie MSR 39 to niezwykle ryzykowny mechanizm. Zarówno dla banku, jak i dla jego klientów – kredytobiorców.
BT: Czy widzi Pan jakieś rozwiązanie tego problemu?
KC: Powinno być to neutralizowane rzetelnością szacunków przy kalkulacji odpisów. ZBP i KNF powinny zatem dawać bankom stosowne punkty odniesienia do kalkulacji parametrów ryzyka kredytowego i kosztów utrzymania gospodarstw domowych. Tego brakuje.
Myślę, że dowolność w ustalaniu parametrów ryzyka kredytowego w MSR 39 to problem nie tylko polski ale i ogólnoeuropejski. Gdyby było inaczej nie mówiłoby się o zmianie MSR-u. Patrząc co dzieje się z kredytami w CHF w polskich bankach mam bardzo duże wątpliwości, czy parametry ryzyka kredytowego w polskich bankach są ustalane rzetelnie.
BT: A co z księgowaniem rezerw? Czy Rekomendacja R się sprawdza?
KC: Nie do końca. Lament części banków w sprawie skutków dla nich kolejnych rozwiązań problemu kredytów w CHF pokazuje iż poziom odpisów aktualizacyjnych jest za mały w stosunku do zagrożeń. Zatem Rekomendacja R nie działa w sposób doskonały. Kredyt dla gospodarstw domowych, gdzie LTV jest powyżej 100% i które nie ma żadnego innego majątku poza zadłużoną nieruchomością jest kredytem zagrożonym. Na taki kredyt powinna być stworzony odpis aktualizacyjny.
BT: W jakich barwach widzi Pan przyszłość banków, jeśli utrzymamy obecną politykę?
KC: Trzeba krytycznie spojrzeć na problem kredytów w CHF i dać bankom narzędzia do rzetelnego szacowania parametrów ryzyka kredytowego. Trzeba udrożnić system wymiany informacji między bankami a innymi uczestnikami obrotu – zmian wymaga ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych. Parabanki powinny także przekazywać dane do BIK-u.
BT: Czy faktycznie – jak podkreśla często KNF – sektor finansowy w naszym kraju jest bezpieczny?
KC: Trzeba rozwiązać problem kredytów w CHF i poprawić jakość zarządzania ryzykiem kredytowym ekspozycji detalicznych. Przydałaby się też budowa wymiany informacji o kredytach dla przedsiębiorstw.
BT: Podstawowym zabezpieczeniem oszczędności Polaków, które pozostawiamy w bankach jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Po raz kolejny – to jest po upadku SK Banku – zostanie uszczuplony o ok. 2 mld zł. W BFG pozostanie więc kwota na poziomie 7-8 mld zł. Przecież to kropla w morzu, przy 850 mld zł depozytów, które trzymamy w bankach. W tym kontekście, nie sądzi Pan, że opinie KNF o bezpieczeństwie sektora finansowego są mocno przesadzone?
KC: W moim pojęciu sektor bankowy w Polsce jest bezpieczny choć trzeba rozwiązać kilka problemów, o których była mowa wcześniej. W sytuacji problemów danego banku BFG i Skarb Państwa mają narzędzia jego ratowania. Skala bankructw instytucji finansowych w Polsce w ostatnich latach jest o wiele mniejsza niż w innych krajach.
BT: Dlaczego w Pana opinii o fatalnej sytuacji finansowej banku, czy SKOK-u dowiadujemy się wtedy, kiedy tej instytucji nie da się już uratować? Czy nie jest tak, że KNF faktycznie jedynie stwarza pozory nadzoru nad sektorem finansowym? A faktycznie instytucje te robią co chcą niemal bez żadnego nadzoru?
KC: Nadzór bankowy tworzy regulacje ostrożnościowe i później przez system wymiany informacji z bankami, inspekcje problemowe i badania Bion bada ich wdrażanie. Polski nadzór bankowy zawsze uchodził za konserwatywny. KNF nie jest jednak w stanie pilnować banków 24 godziny na dobę. KNF ma też pewien problem z egzekwowaniem swoich rekomendacji i zaleceń. Znam przypadki funkcjonowania w bankach przez wiele lat zarządów, które prowadziły z KNF „zimną wojnę” i „olewały” jego zalecenia. I miały na to przyzwolenie akcjonariuszy.
Na pewno KNF powinien ściślej kontrolować te banki, gdzie bardzo dynamicznie rośnie akcja kredytowa. Tam powinny być kierowane inspekcje problemowe.
System funkcjonowania banków w Polsce na pewno mogłoby poprawić licencjonowanie przez KNF członków zarządów banków w szczególności członków zarządu banków odpowiedzialnych za ryzyko . Kto nie wdraża zaleceń KNF powinien tracić licencję. Powinna także obowiązywać zasada, że veto członka Zarządu odpowiedzialnego za ryzyko uniemożliwiałoby udzielenie kredytu.
Problemy banków biorą się zazwyczaj z prymatu doraźnych celów biznesowych nad zasadami ostrożnego zarządzania bankiem oraz niekompetencji lub słabego charakteru osób zarządzających bankami. Systemy premiowe obowiązujące w bankach powinny bardzo silnie wiązać premie z jakością portfela kredytowego. Ta zasada powinna obowiązywać także premie w sferze biznes banku. Należy definitywnie odejść od zasady premiowania za wykreowany wolumen kredytów.
BT: Jakie zmiany w obecnej bankowości uważa Pan za konieczne i najważniejsze?
KC: rozwiązanie problemu kredytów w CHF, poprawa zarządzania ryzykiem kredytowym ekspozycji detalicznych, o czym była już mowa wcześniej.
Do rozważenia jest przedłużenie programu gwarancji de minimis BGK i wprowadzenie pewnych zmian w tym programie (wzrost limitów, ograniczenia mnożenia przez banki zabezpieczeń gdy korzystają z gwarancji de minimis BGK).