W Polsce od wielu już lat tradycyjna sezonowa siła rynku kapitałowego pod koniec roku mylona jest z tzw. rajdem św. Mikołaja. Otóż okres od listopada do kwietnia często jest dla inwestorów zdecydowanie lepszy od miesięcy letnich i w jego ramach mieszczą się ostatnie dwa miesiące roku. Nie można jednak ewentualnych zwyżek w tym okresie mylić ze św. Mikołajem, gdyż nie mają one z nim nic wspólnego.
Jak każdy bowiem wie, prezenty rozdaje się dopiero 24 grudnia, więc i giełdowy święty powinien działać w podobnych ramach czasowych. Warto przy tym zaznaczyć, że nie jest tutaj mowa o żadnych zabawach, ale realnych zachowaniach inwestorów. Prześledźmy zatem okres ostatnich tygodni z punktu widzenia przykładowego inwestora, najlepiej zagranicznego, gdyż to on od dłuższego czasu rozdaje karty na warszawskim parkiecie. Po wygranej w wyborach parlamentarnych Prawa i Sprawiedliwości klimat wokół akcji się pogorszył, a za nim poszła podaż. Wiele osób chce, by na końcoworocznym rozliczeniu nie widniały polskie akcje lub ekspozycja na nasz kraj została ograniczona o najmniej pożądane pozycje (stąd bardzo słabe zachowanie energetyki). Kalendarz jednak jest nieuchronny i aktualny tydzień jest ostatnim pełnym w tym roku. Przyszły bowiem zostanie „okrojony” o święta, a jeszcze kolejny o sylwestra. Z oczywistych względów płytki okołoświąteczny rynek nie sprzyja decyzjom o przebudowie portfela, więc podaż musiała się skoncentrować na okresie wcześniejszym. Tym samym otrzymujemy odpowiedź na słabe zachowanie GPW w poprzednich tygodniach. Przez dłuższy czas spadkom starały się opierać mniejsze podmioty, ale i na nie przyszła pora, a za częścią podaży stali inwestorzy chcący zaksięgować stratę ze względów podatkowych. Pogrom w segmencie małych i średnich spółek był szczególnie widoczny na otwarciu tego tygodnia, kiedy mniejsze obroty i skromne zmiany cen akcji blue chipów już sygnalizowały wyczerpanie się podaży w przypadku największych podmiotów.
Dochodzimy powoli do ostatnich dwóch tygodni roku, kiedy większość osób zajęta jest świętami, a portfele inwestorów w znaczniej mierze zostały przygotowane na końcoworoczne zamknięcie. Pozostaje tylko ewentualność odpowiedniego podreperowania wycen niektórych walorów, czemu niska płynności sprzyja. Z tego splotu wydarzeń bierze się tzw. rajd św. Mikołaja, który ma miejsce w kilkudniowym specyficznym okołoświątecznym okresie. Po nim przychodzi nowy rok i nowe giełdowe otwarcie, które często sprzyja odwróceniom trendów. Pozostaje więc mieć nadzieję, że tym razem kalendarz będzie bardziej sprzyjający niż miało to miejsce w listopadzie i na początku grudnia.