Wygrywa PiS z wynikiem ok. 45 proc. daje blisko 7 pkt. proc. przewagi nad Koalicją Europejską. To oznacza fenomenalny wynik partii rządzącej, która może powstrzymać się przed dalszą licytacją na coraz hojniejsze programy socjalne – uważają ekonomiści. Takie działanie powinno zmniejszyć napięcia w budżecie na przyszły rok.
Wynik eurowyborów jest obojętny dla złotego i rentowności obligacji, ale na pewno nie jest obojętny dla naszego budżetu. Ekonomiści przyznawali, że wyraźna porażka w wyborach mogła oznaczać jeszcze hojniejszy program socjalny przed jesiennymi wyborami. Tak się jednak nie stało. 7-punktowa przewaga nad KE dała Zjednoczonej Prawicy prowadzenie i komfort przed krajowym sprawdzianem w październiku.
Wygrana PiS w eurowyborach. Co z budżetem? Ekonomiści komentują
– Z punktu widzenia gospodarki, polityki fiskalnej i rynków finansowych taki wynik wyborów oznacza utrzymanie status quo – uważają ekonomiści mBanku.
Ich zdaniem, po pierwsze, jeśli będzie po traktowany jako prognostyk przed jesiennym wyborami do krajowego parlamentu, to sugeruje to znacznie mniejszą niż wcześniej niepewność co do kształtu rządu na jesieni. – Po drugie, w takich warunkach presja na licytację za pomocą obietnic socjalnych będzie mniejsza. Po trzecie, mniejszy bagaż obietnic wydatkowych oznaczać będzie, w powiązaniu z wolną ręką rządu w kwestiach podatkowych, mniejsze rozluźnienie polityki fiskalnej niż w innych scenariuszach. W szczególności, oznacza to większe prawdopodobieństwo realizacji ścieżki deficytu zapisanej w ostatniej Aktualizacji Programu Konwergencji – sugerują.
Ekonomiści mBanku piszą również, że mniejsza niepewność i bardziej restrykcyjna polityka fiskalna to, wreszcie, dobra wiadomości z punktu widzenia rynku obligacji. – Inwestorzy mogą w tej sytuacji zarówno oczekiwać niższych podaży SPW, jak i żądać mniejszej premii za ryzyko w polskich aktywach – twierdzą.
Przeczytaj także:
Podobnego zdania jest Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Rządzące PiS powinno trzymać się swoich wcześniejszych deklaracji wydatkowych z lutego 2019 (około 1,6 proc. PKB) i raczej powstrzymywać się od nowych deklaracji wydatkowych – pisze. Według niego przegrana władzy na poziomie ok. 5 pkt. proc. poniżej Koalicji Europejskiej mogłaby uruchomić nową pulę wydatków. W obecnej sytuacji nie ma takiej potrzeby, zważywszy, że choć pierwsze wypłaty niektórych świadczeń (13 emerytura) już się odbyły, to większość przelewów puli środków przewidziana jest właśnie przed wyborami w październiku.
Także i Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, zgadza się z opiniami poprzedników. – Silny wynik rządzącej partii PiS (…) oznacza niższe ryzyko dla finansów publicznych(spirala kosztownych zobowiązań przed wyborami parlamentarnymi jesienią mniej prawdopodobna) – przekonuje.
Odmienną opinię od reszty przedstawiają za to specjaliści Banku Millennium.
„Z punktu widzenia perspektyw polityki fiskalnej i rynków finansowych wyniki wyborów wydają się być neutralne. W przypadku lepszych od założeń dochodów budżetowych rząd może dodatkowo zwiększyć wydatki przed wyborami parlamentarnymi na jesieni ponad stopniowo wdrażane rozwiązania w ramach „Piątki PiS”, np. w formie podwyżek w części sektora publicznego lub nowych świadczeń społecznych” – napisali w porannym raporcie.
Rynek zachowuje się spokojnie
Na koniec zerknijmy jeszcze na rynek finansowy. Po wyborach sytuacja jest bardzo spokojna.
– Początek tygodnia na rynkach wypada relatywnie spokojnie. Częściowo jest to najpewniej wynikiem faktu, iż poniedziałek jest dniem wolnym od obrotu zarówno w Londynie jak i Nowym Jorku, co teoretycznie ogranicza potencjalną aktywność inwestorów. Niemniej handel w trakcie sesji w Azji nie przynosi istotniejszych ruchów na euro. Wstępne oceny głosowania wskazują, iż partie proeuropejskie będą mogły liczyć na 2/3 miejsc w PE. Spadek poparcia dla centroprawicy i centrolewicy przyniósł podbicie głosów dla zielonych oraz liberałów, co teoretycznie może utrudniać proces budowania większości gdyż dotychczasowa koalicja EPP i S&D ma zbyt mało miejsc. Warto na pewno odnotować zwycięstwo Marie Le Pen we Francji, niemniej szeroki ruch anty-unijny nie zdołał uzyskać wystarczającego poparcia w PE. Ponadto otrzymaliśmy potwierdzenie problemów CDU/CSU w Niemczech – pisze Konrad Ryczko z DM BOŚ.
W kontekście eurowyborów na naszym kontynencie warto spojrzeć w stronę Wielkiej Brytanii. Zwycięstwo tam może odtrąbić Nigel Farage, znany eurosceptyk i jego partia Brexit (zdobyła 32 proc.).
– Wyniku rządzących Konserwatystów, którzy zebrali około 9 proc., nie da się oceniać inaczej niż jako całkowitej kompromitacji, która prawdopodobnie przypieczętowałaby los T. May nawet gdyby nie złożyła w piątek rezygnacji. Ważnym aspektem są jednak bardzo dobre wyniki Liberalnych Demokratów oraz Zielonych – obie partie postulujące zdecydowanie drugie referendum uzyskały łącznie 32,5-34 proc. głosów, czyli nawet więcej niż Brexit. 14,1 proc. w ostatnim sondażu jest poważnym sygnałem ostrzegawczym dla Partii Pracy, która choć zbliża się do tego stanowiska, wciąż go nie ogłosiła. Będzie to wtórne wobec faktu, że Konserwatyści zapewne przesuną się w drugą stronę, co może zwiększyć ryzyko „twardego” wyjścia Królestwa z UE. Wiele będzie na pewno zależało od tego, czy fotel premiera obejmie zgodnie z przewidywaniami Boris Johnson – komentuje wyniki wyborów na Wyspach Kamil Cisowski z DI Xelion.
Źródło: Business Insider