W ubiegłym tygodniu duże zainteresowanie mediów wywołała propozycja przewalutowania „frankowych” kredytów. Taki pomysł zaprezentował Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Zgodnie z koncepcją szefa KNF-u, „frankowcy” mogliby liczyć na przewalutowanie długu po początkowym kursie. W zamian kredytobiorcy dopłaciliby kwotę zaoszczędzoną dzięki niskim ratom. Przewalutowanie jest tylko jedną z wielu propozycji rozwiązania kredytowego problemu. Mimo tego warto obliczyć, ile do takiej operacji musiałby dopłacić dłużnik. Wyniki przykładowej analizy odpowiadają również na pytanie o ratalne korzyści „frankowców” …
Na ratach sporo zaoszczędzili posiadacze kredytów z 2007 r.
Obliczenia wykonywane przed rokiem wskazywały, że posiadacz „frankowego” kredytu sporo zaoszczędził dzięki niższemu oprocentowaniu. Wysokie notowania CHF w połączeniu z obniżką stóp procentowych NBP zredukowały skalę tych oszczędności. Tym niemniej, ratalne korzyści niektórych „frankowców” wciąż są znaczące. Można się o tym przekonać porównując sumę rat sześciu przykładowych kredytów (patrz poniższy wykres).
Porównywane „hipoteki” z początku 2007, 2008 i 2009 r. prócz waluty (CHF lub PLN) różnią się tylko poziomem marży. Po uwzględnieniu różnic oprocentowania oraz kosztów spreadu można stwierdzić, że suma rat rozliczanych w szwajcarskiej walucie była niższa o:
– 31 063 zł (wynik dla kredytów ze stycznia 2007 r.)
– 16 817 zł (wynik dla kredytów ze stycznia 2008 r.)
– 5 092 zł (wynik dla kredytów ze stycznia 2009 r.).
Jak widać, największe korzyści ratalne osiągnął przykładowy kredytobiorca z 2007 r. Taka osoba mniej straciła na wzroście kursu CHF niż klient podpisujący umowę rok później. Spory wpływ na wynik z 2007 r. miało też długie oddziaływanie różnicy w oprocentowaniu kredytów „złotówkowych” i „frankowych”.
Skutki przewalutowania odczuliby nie tylko kredytobiorcy
Obliczone różnice ratalne można uwzględnić, jako hipotetyczną kwotę dopłaty do przewalutowania. Poniższa tabela prezentuje finansowe konsekwencje takiej operacji. Przykładowy klient banku w zamian za dopłatę mógłby liczyć na bardzo dużą redukcję zadłużenia (o 125 436 zł, 172 405 zł lub 239 411 zł). W takim układzie zdecydowana większość kosztów przewalutowania (82% – 96%) jest przenoszona na kredytodawcę. Część strat banków (ok. 19%) zostałaby skompensowana dzięki obniżce płaconego podatku dochodowego. Poprzez mniejsze wpływy z tytułu CIT budżet państwa też odczułby koszty masowego przewalutowania. Wzrost opodatkowanej konsumpcji „frankowców” w dłuższej perspektywie częściowo zrekompensowałby kwotę utraconą przez fiskusa.
Konsekwencje przewalutowania na pewno ponieśliby klienci krajowych banków. Dom Maklerski Trigon oszacował, że uwzględnienie kursu CHF – PLN z daty udzielenia kredytu będzie kosztować banki aż 34 mld zł. Obciążenie sektora bankowego sumą dwukrotnie większą od ubiegłorocznego zysku netto, skutkowałoby długotrwałym pogorszeniem warunków lokat i nowych kredytów.
Przeliczenie zadłużenia według początkowej wartości franka jest radykalnym rozwiązaniem. Trzeba pamiętać, że rząd Viktora Orbana w ramach obowiązkowego przewalutowania uwzględnił kurs CHF – HUF z 7 listopada 2014 r. lub średnią obliczoną od 16 czerwca do 7 listopada 2014 r. Odszkodowania za niewłaściwe praktyki węgierskich banków mają zrekompensować niekorzystny kurs wymiany – tłumaczy Andrzej Prajsnar z portalu RynekPierwotny.pl. Po ich wypłacie przeciętne zadłużenie kredytobiorcy powinno spaść o 20%. W trzech analizowanych przykładach obniżka aktualnego długu wynosi aż 34% – 46% (po wliczeniu dopłaty klienta).
Ostateczne rozwiązanie problemu może być zupełnie inne
Koncepcja zaprezentowana przez szefa KNF-u wydaje się bardzo korzystna dla „frankowców”. Takie osoby nie powinny jednak popadać w euforię. Możliwe, że po przeanalizowaniu wszystkich skutków przewalutowania, nadzór finansowy zaproponuje mniej radykalne rozwiązanie. Obecnie KNF musi wziąć pod uwagę nie tylko sytuację zadłużonych kredytobiorców. Równie ważne są takie kwestie, jak stabilność sektora bankowego i bezpieczeństwo depozytów.
Mimo kompetencji KNF-u ostateczna decyzja należy do polityków, którzy przygotowują się na wyborczy maraton. Z ich punktu widzenia niezwykle ważna będzie opinia przyszłych wyborców. Wyniki ankiety, którą od 16 do 19 stycznia b.r. przeprowadził portal Bankier.pl wskazują, że mniej niż 40% internautów opowiada się za państwową pomocą dla „frankowców”.