Nie sprawdzają swoich kontrahentów, nie mają przygotowanego scenariusza na wypadek pojawienia się kłopotów, a gdy ich partnerzy biznesowi nie regulują zobowiązań, nie są konsekwentne w realizacji swoich zapowiedzi – taki obraz mikrofirm w Polsce wyłania się z badań przeprowadzonych pod koniec 2017 roku na zlecenie Rzetelnej Firmy oraz Kaczmarski Inkasso, partnerów Krajowego Rejestru Długów. Problem jest znaczący, bo według najnowszych danych GUS, działalność gospodarczą w Polsce prowadzi około 2 miliony przedsiębiorstw zatrudniających do 9 osób.
45,8 procent firm z sektora MŚP nie sprawdza wiarygodności partnerów przed rozpoczęciem z nimi współpracy. 33,4 procent sprawdza tylko nowych kontrahentów, a 7,8 procent robi to, kiedy w grę wchodzi zlecenie o dużej wartości. Wszystkich kontrahentów zawsze sprawdza zaledwie 12,4 procent ankietowanych przedsiębiorców. Firmy, które weryfikują swoich partnerów deklarują najczęściej, że takie działanie obniża ryzyko braku płatności i zapewnia im spokój.
– Te statystyki dotyczą zarówno mikro, małych, jak i średnich firm. Postanowiliśmy zawęzić tę grupę i sprawdzić, jak o swoje bezpieczeństwo w relacjach biznesowych dbają najmniejsze firmy, czyli te zatrudniające do 9 pracowników. Niestety, wnioski z tego badania nie są optymistyczne i można podsumować je krótko – mikrofirmy w Polsce robią bardzo dużo, aby wcześniej czy później wpaść w kłopoty finansowe – uważa Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy, zrzeszającej ponad 50 tysięcy firm z sektora MSP.
Zaledwie co trzydziesta pierwsza mikrofirma (3,23%) zawsze sprawdza swoich kontrahentów. Nowych partnerów weryfikuje co czwarta (24,2%), a niespełna 6 procent robi to tylko przy wysokiej wartości zlecenia. Aż 66,7 procent ankietowanych firm zatrudniających do 9 pracowników bez ogródek przyznaje, że nie sprawdza wiarygodności partnerów przed rozpoczęciem z nimi współpracy.
Niesprawdzanie kontrahentów to nie jedyny problem
Brak weryfikacji kontrahentów to nie jedyny grzech popełniany przez najmniejsze firmy. Kolejnym jest brak przygotowanego scenariusza postępowania na wypadek braku płatności od klienta. Z badania „Audyt windykacyjny” wynika, że spośród firm z sektora MŚP taki plan posiada co druga. Jeśli badaną grupę zawęzimy wyłącznie do mikrofirm, to odsetek przedsiębiorców mających przygotowaną strategię na wypadek kłopotów z płatnościami kurczy się do 37,6 procent.
– Niemal dwie z trzech najmniejszych firm stawiają sprawę jasno – nie mamy scenariusza, a jeśli kontrahent nie zapłaci, będziemy działać doraźnie. Biorąc jednak pod uwagę liczbę obowiązków i zadań, z którymi przedsiębiorcy zmagają się każdego dnia, trudno oczekiwać, że będzie to bardziej złożone działanie niż spontaniczne próby przekonania dłużnika do spłaty. Tam gdzie brakuje planu, pojawiają się emocje, a nerwowa rozmowa zamiast spłatą zadłużenia może skończyć się zaognieniem sytuacji i pogorszeniem relacji – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
W takich rozmowach często padają deklaracje, ostrzeżenia, a zdarza się, że nawet groźby. Co jednak zaskakujące, przedsiębiorcy sami przyznają, że nie są zbyt konsekwentni w realizacji swoich zapowiedzi. Zaledwie 27 procent badanych firm z sektora MŚP deklaruje, że jeśli wcześniej uprzedziła kontrahenta, że podejmie działania zmierzające do odzyskania pieniędzy, to rzeczywiście to robiła. W przypadku mikrofirm ten odsetek jest jeszcze niższy i wynosi zaledwie 11,4 procent.
W co trzecim przypadku dłużnicy reagowali na podjęte działania. Reszta ankietowanych ma już mniej powodów do zadowolenia. Ponad 20 procent przedstawicieli firm zatrudniających do 9 osób nie potrafi, bądź nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy są one konsekwentne w swoich zapowiedziach. Ponad 17 procent nie wyciąga konsekwencji, a zamiast tego – rozmawia i czeka. Niespełna 17 procent odpowiedziało „to zależy – czasem tak, czasem nie”.
– Mikrofirmy nie tylko nie sprawdzają kontrahentów i nie przygotowują się na wypadek braku płatności, ale także nie są stanowcze w egzekwowaniu swoich własnych pieniędzy, kiedy problemy już się pojawią. Przedsiębiorcy, którzy chcą uniknąć kłopotów, bądź zminimalizować ich wpływ na sytuację finansową firmy, trzy razy „nie” powinny zamienić na trzy razy „tak”– deklaruje Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.