Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki w swoim niedawnym wystąpieniu zwrócił uwagę, że niskie płace nie mogą być ciągle główną przewagą konkurencyjną polskich firm na rynkach międzynarodowych. Dodał również, że aby Polska nie wpadła w „pułapkę średniego wzrostu” konieczne jest stopniowe inwestowanie w nowoczesne i innowacyjne technologie. Trudno się z nim nie zgodzić, bowiem dotychczasowe źródła przewag konkurencyjnych polskich firm powoli, acz skutecznie, odchodzić będą do przeszłości. Powodów dlaczego tak się dzieje, jest co najmniej kilka.
Praktycznie każdy z klientów proALPHA sygnalizuje narastający brak wykwalifikowanych pracowników, który może istotnie ograniczyć rozwój biznesu. Jednocześnie z obserwacji proALPHA wynika, że stopień automatyzacji produkcji w polskich przedsiębiorstwach jest znacząco niższy od ich rywali z krajów „starej Unii”. Dla przedsiębiorstw o zbliżonej wielkości i rodzaju działalności, system informatyczny ERP w porównywalnej polskiej firmie ma blisko dwa razy mniej użytkowników w stosunku do ogólnej liczby pracowników.
Potwierdza to raport IBnGR „Wpływ robotyzacji na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw” z października 2015 r. W polskim przemyśle w 2013 r. działało 7751 robotów, z czego prawie połowa na liniach montażowych fabryk samochodów. Daje to 19 urządzeń na 10 tysięcy pracowników wobec 282 w Niemczech i 83 na Słowacji (sic!). Widać wyraźnie, że nasza produkcja przemysłowa nadal opiera się na pracy ludzkiej. Spostrzeżenie to tyleż oczywiste, co i smutne.
Kolejnym wskaźnikiem, który nie napawa optymizmem jest wysokość środków przeznaczanych na innowacje w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Średnia w UE wynosi 558 EUR, ale rekordziści (Duńczycy i Szwedzi) wydają nawet 1400 EUR! Polska przeznacza jedynie 102 EUR, czyli najmniej z całej Grupy Wyszehradzkiej (Eurostat za 2014).
Wnioski nasuwają się same: polska gospodarka jest „skazana” na postęp technologiczny, a główny nacisk powinien być kładziony na informatyzację, automatyzację i robotyzację. To warunek niezbędny dla utrzymania tempa rozwoju. Działania te będą możliwe do przeprowadzenia w zintegrowanym informatycznie środowisku przedsiębiorstwa. Jego kręgosłupem jest system ERP, który pozwala na całościowy ogląd działalności firmy, efektywne i proaktywne zarządzanie parkiem maszynowym, elastyczne modelowanie procesów i co często równie ważne: pozwala uczyć się dzięki „zaszytemu” doświadczeniu innych użytkowników, także z tych rynków, które są dla Polski referencyjne. Planowanie rozwoju w perspektywie lat 5+ musi uwzględniać trendy, które dzisiaj dopiero się tworzą i krzepną. Strategia „smart followera” w dziedzinie Przemysłu 4.0 jest warta do rozważenia priorytetowo. Warto wdrażać ją w oparciu o narzędzia sprawdzone i potwierdzone w praktyce. Dzięki temu więcej energii można poświęcić innowacji w dziedzinie produktów, procesów produkcji, zdobywania nowych rynków i klientów. Przyszłość przyniesie zmiany i niespodzianki, a system ERP nie ma prawa stać się przeszkodą we wdrażaniu zmian jakościowych, które są w przedsiębiorstwach produkcyjnych nieuniknione, konieczne i pożądane.
Dariusz Śliwowski, proALPHA Polska