Mimo, że mamy dopiero początek grudnia, to śmiało można wskazać, że święta w tym roku przyszły do frankowiczów szybciej niż zwykle. A to wszystko za sprawą wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sygn. akt C-140/22), który zapadł dzisiaj w Luksemburgu. TSUE pochylił się nad kwestią dodatkowego oświadczenia, które na mocy uchwały Sądu Najwyższego z maja 2021 r., kredytobiorcy są zobowiązani składać przed sądami rozpatrującymi ich sprawy. Oczywiście nie same deklaracje są tutaj problemem, a skutki które wywołują. Z jednej strony sędziowie odbierają je od konsumentów, w celu ochrony ich praw. Bo chcą mieć pewność, co do stanu ich wiedzy i świadomości o konsekwencjach stwierdzenia nieważności umowy kredytowej. Ale finalnie ta „nadopiekuńczość” powoduje, że kredytobiorcy więcej tracą, niż zyskują. Jak to możliwe?
Frankowicze zyskają od kilkudziesięciu do kilkuset złotych na odsetkach ustawowych
W wydanym wyroku TSUE odniósł się wprost do głośnej uchwały Sądu Najwyższego, która wprowadziła wymóg składania dodatkowego oświadczenia w procesie sądowym przez frankowiczów. Trybunał stanowczo zakwestionował praktyki sądów krajowych, które wiązały termin liczenia odsetek ustawowych za opóźnienie od złożenia dodatkowego oświadczenia o skutkach nieważności umowy kredytu. TSUE jasno wskazał, że sądy ograniczają w ten sposób prawa frankowiczów do pełnej rekompensaty za zapłatę z tytułu wadliwej umowy kredytu. Tym samym na mocy zapadłego wyroku prawa frankowiczów zostały zrównane wszystkimi innymi konsumentami domagającymi się zapłaty w procesie sądowym. Teraz kredytobiorcy frankowi mogą domagać się dodatkowych pieniędzy od banku za czas oczekiwania na korzystny wyrok.
– Dzisiejszy wyrok TSUE będzie miał kluczowe znaczenie pod kątem finansowym, zarówno z perspektywy frankowiczów, jak i banków. Trybunał rozstrzygnął newralgiczną kwestię związaną ze składaniem dodatkowego oświadczenia przez konsumentów przed sądem o skutkach nieważności umowy kredytu. Ta specyficzna czynność procesowa, nieznana dotąd w praktyce sądowej, wprowadziła zbędne zamieszanie w sądach powszechnych w interpretacji dość jasnych przepisów regulujących termin liczenia odsetek ustawowych za opóźnienie w przypadku roszczenia o zapłatę. Wymóg odbierania od frankowiczów dodatkowego oświadczenia o bezskuteczności umowy w trakcie procesu sądowego, pomimo wyraźnego takiego żądania w pozwie, a często również w reklamacji, spowodował, że konsumenci zostali pozbawieni rekompensaty za pełny czas oczekiwania na korzystny wyrok. Finalnie wyrok TSUE z 07 grudnia 2023 r. powinien wyrównać tę dysproporcję i zrównać prawa frankowiczów z innymi wierzycielami, którzy dochodzą w sądach swoich roszczeń pieniężnych i mają prawo żądać nie tylko roszczenia głównego, ale również pełnej wysokości odsetek za zwłokę – podkreśla Paweł Wójcik Prezes Zarządu Votum Finance Help S.A.
A co z przedawnieniem roszczeń banków?
Oświadczenie o skutkach nieważności składane przez frankowiczów podczas rozprawy ma jeszcze drugą stronę medalu, również niekorzystną dla frankowiczów. Chodzi o kwestię przedawnienia roszczeń banków. Po majowej uchwale Sądu Najwyższego z 2021 r. doszło do asymetrii w zakresie początku biegu terminu przedawnienia kredytobiorcy i banku. Zgodnie z orzecznictwem TSUE, termin przedawnienia roszczeń konsumenta należy liczyć od chwili, w której dowiedział się o wadliwości swojej umowy. Natomiast zdaniem SN w przypadku roszczeń banku, termin ten rozpoczyna się z chwilą, w której konsument złożył przed sądem oświadczenie o skutkach nieważności umowy. W tym obszarze dotarliśmy do abstrakcyjnej sytuacji, w której roszczenie konsumenta może ulec przedawnieniu, a termin przedawnienia banku nie zacznie jeszcze biec. Uchwała przyjęta przez Sąd Najwyższy chroniła zatem bank, a nie konsumenta, co jest sprzeczne z celem i zasadą skuteczności Dyrektywy 93/13. W takim ujęciu bieg przedawnienia roszczeń banku będzie rozpoczynał się zawsze po rozpoczęciu biegu przedawnienia konsumenta.
– TSUE słusznie postąpił, kwestionując skutek oświadczenia kredytobiorców, które powodowało, że termin początku przedawnienia roszczeń banków się wydłużał. W ten sposób dochodziło do kuriozalnej sytuacji, w której oświadczenie mające na celu podobno zwiększoną ochronę frankowiczów, tak naprawdę działało na korzyść banków. Ponieważ konsumenci tracili część, czasem znaczną, należnych im odsetek, a bank zyskiwał czas na sformułowanie swoich roszczeń o kapitał. Z perspektywy banków oznacza to dodatkowe obciążenia finansowe, związane z masowymi przegranymi w sądach. Jeśli dołożymy do tego koszty bezczynności kredytodawców, którzy pomimo pozwania przez klientów nie sprecyzowali w odpowiednim czasie swoich roszczeń o kapitał, mogą ponieść z tego tytuły dodatkowe straty, gdyż takie żądania mogły ulec przedawnieniu – dodaje Paweł Wójcik Prezes Zarządu Votum Finance Help SA.